Wpis z mikrobloga

Będzie w #!$%@? długo i będzie trochę skakania z tematu na temat, ale skończyłem właśnie Cyberpunka z dodatkiem i jeśli ktoś chciałby poczytać, podzielić się swoimi wrażeniami i podyskutować to zapraszam. Oczywiście będą spoilery z mojej ścieżki fabularnej. Będą też spoilery z innych gier, ale ukryte pod guzikiem. W dużym skrócie - 10/10 - nawet tak krytyczna osoba jak ja nie ma się do czego realnie #!$%@?ć.

W obecnej odsłonie to najlepsza gra jaka kiedykolwiek powstała, CP 2077 PL (CP 2077 WW?) ustanowił nowy poziom doświadczenia jakie może dać gra komputerowa.

Zacznę trochę od końca...

Zrobiłem całą ścieżkę fabularną prowadzącą do Pacyfiki, zrobiłem Voodo Boysów. Potem zrobiłem Hellmana i ewidentnie poczułem, że kończą mi się opcje - na telefon Panam trzeba poczekać chyba kilka dni, a Takemura to taki po prostu wesoły samobójca, zawsze się w coś #!$%@?. To był więc idealny moment na zapuszczenie się do Dog Town.
Samo DT poruszę jeszcze niżej, teraz trochę całokształtu. Całokształt jest taki, że historia, klimat, świat przedstawiony jest tak niesamowity i wciągający, że byłem w stanie olać wszystkie poboczne aktywności i sunąć tym wątkiem głównym jak #!$%@? jamajski bobsleista na igrzyskach olimpijskich. To tak wciąga, że nie chcesz myśleć o eksploracji, o nabijaniu poziomu, o zbieraniu rzeczy, o kupowaniu itemów, jedyne co chcesz robić to wiedzieć co się stanie dalej, co się wydarzy, czy plan wypali itd. Nie jesteś się w stanie skupić na niczym innym. To jest tak #!$%@? dobre.

Wybrałem Reeda, bo tej postaci nie da się nie lubić, jego oddanie, poświęcenie i lojalność, to już poszło za daleko w pewnym momencie, żeby myśleć, że on nas rozgrywa. To była bezpieczna opcja w porównaniu do So Mi, przy której cały czas czujesz, że coś ukrywa, że zawsze są jakieś niedopowiedzenia, że cię po prostu rozgrywa i używa, dwa razy zdradziła i nie czujesz, żeby tego żałowała. Zupełnie inny vibe był z teamem Alex + Reed. Swoją drogą Johnny go dobrze podsumował. Oczywiście So Mi też wzbudza sympatię i chcesz jej pomóc za wszelką cenę, ale ja nie umiałem jej zaufać całkowicie. Jak dostajesz te ckliwe smsy to nie wiesz czy ona tak serio, czy cie manipuluje.

Przechodząc do finalnego etapu gry - i tak nie miałem serca jej dobić. Gdzieś jako człowiek też cały czas miałem z tyłu głowy, że może jednak jej pomogą i wróci do normy jako zwykły szary człowiek? Tak, miałem z tyłu głowy, że Meyers jest bezwzględan i pewnie ją wykorzysta, ale co by też nie mówić, zależało mi na tej operacji dla siebie... Źle się czułem już podczas tej finałowej rozmowy z Meyers, czułem, że to były złe wybory, ale przynajmniej będzie zabieg, to o co cały czas walczyłem...

Ogółem to myślałem, może naiwnie, że pykną mi operacje, minie miesiąc, może dwa w grze, zniknie Johnny, wracam do NC i jadę z resztą wątków, kontraktów, zadań podobcznych w otwartym świecie i może będzie jakiś naciągany powód, żeby dalej pomagać Takemurze/Hanako. Albo, że w ostatniej chwili się okaże, że operacji nie zrobią bo cośtam i wracamy do starego planu.

Jakiego plaskuna na ryj dostałem jak się okazało co i jak... 2 lata śpiączki, układ nerwowy zdolny obsłużyć co najwyżej łącze osobiste, ledwo chodzę, Judy wyjechała i się ożeniła (używałem moda, żeby mężczyzna V mógł romansować z Judy), więc cios w #!$%@?, został w sumie tylko Viktor, który musiał się sprzedać korporacji i nie ma nawet tyle czasu co kiedyś, poza tym i tak wyjeżdża wkrótce, Misty jedzie na Podlasie (lol #!$%@? xD), świat jest jeszcze gorszy, dobrze to już BYŁO, życie #!$%@? do góry nogami, nie masz nikogo. Jesteś sam w mrocznym świecie i nie masz pojęcia co zrobić. Osobiście wziąłbym po prostu tę fuchę w Langley i tam wegetował, bo co zrobić? Bez wszczepów nie da się przeżyć w takim świecie jako najemnik, jako fixer tego nie widziałem, za duże ryzyko nawet z ewentualnymi kontaktami V. W ogóle jak prychłem, jak w zakończeniu Takemura powiedział, że próbował przejąć władzę z Hanako, ale teraz ona nie żyje, a on jest ścigany jako jej morderca xDDD

Niesamowita, piękna i gorzka jednocześnie historia. 105h na liczniku, zleciało jak jedna dłuższa posiadówa weekendowa. No niesamowity w #!$%@? ten scenariusz, życie zawsze ci się #!$%@? choćbyś nie wiem co robił, zawsze ustawi cie do pionu, przemieli i wypluje.

Podobne zezłomowanie emocjonalne miałem tylko:

we Wiedźminie 3:


w RDR2:


w Mass Effect:


w Metro Exodus:


Jako gracz, po takim obrocie spraw czuję rozczarowanie, bo zostawiłem masę rzeczy rozgrzebaną, nie zrobiłem wątku Panam, wątku Peraleza, Kerrego (nie robiłem nigdy), Rivera, Bes (nie robiłem nigdy), Rogue i nie wiem kogo jeszcze, bo nie eksplorowałem na tyle tej gry jeszcze. Zostały kontrakty od Rączki, większość od Muamara, wszystkie od Dakoty (xD), 3 cyberpsychole, wyścigi (zrobiłem tylko jeden), cały wątek Delamaina, tego z walką na pięści i tak nie zamierzałem robić, no ale to też zostało.
Czuję, że zostawiłem pół gry przez ten wybór, ale z punktu widzenia tej historii to ciary w #!$%@? i w sumie może dobrze, bo będzie jeszcze co ogrywać jak znowu przyjdzie wena na te klimaty. Mam coś do czego mogę wrócić z ekscytacją, bo następna taka gra... Przepraszam - DZIEŁO - prędko nie wyjdzie.

Punkt po punkcie:

Scenariusz - Above and Beyond - z gier napewno najlepsza historia jaka istnieje, kładzie na dechy większość seriali i filmów. Ta narracja i dialogi tak dobre, głębokie, że aż się nad nimi zastanawiasz zanim zamkniesz oczy xD Kuuuurwa co jest... Do tego sytuacje w których jesteś postawiony i wybory. Nic nie jest czarno białe, czasem nie ma po prostu dobrego wyjścia, albo nawet słusznego wyjścia. I mówię tutaj nie tylko o wątku głownym, co jest po prostu kosmiczne

Gameplay - znów Above and Beyond - nie ma drugiej gry z taką mnogością styli grania, sposobów na rozwiązanie questa, ilością buildów postaci, mechanik itd. Możesz w pełni wyrazić siebie. Ja grałem tylko i wyłącznie nożami. Na początku tylko stealth, potem już też w stylu tanka. Czasem przemykałem nie zabijając nikogo, nie dotykając niczego, jak duch, robiłem swoje i znikałem. Czasem czyściłem cały level i nikt nie miał świadomości, że coś jest nie tak. Czasem #!$%@?łem się na sandevistanie w środek oddziału Barghestu i #!$%@?łem ich wybuchami, nożem i granatami. Moodzik w #!$%@?

Fajnie też, że nie bali się zaoferować czegoś nieoczywistego tj. do końca myślałem, że skoro trzeba było się #!$%@?ć z chimerą to z cerberusem też będzie jakaś giga walka, a tu niespodzianka, So Mi go wyłącza jak już wyłączamy rdzeń. I fajnie, zawsze to coś nowego i nieoczywistego niż kolejna walka z bossem do odklepania.

Grafika - arcydzieło, najładniejsza gra w jaką grałem, może Alan Wake II to przebije na poziomie technicznym, ale artystycznie to perełka, a path tracing to przełom.

Dźwięk - pierwsza gra, z której słucham score w samochodzie xDDD Jadę do pracy słuchając stealth combat music maelstromu, animalsów i kosiarzy, ja #!$%@?ę. I druga gra, z której wyciągam piosenki radiowe do swojego samochodu xD

Postaci - tak autentyczne, że psychologicznie odczuwasz więź, głębokie backgroundy i złożoność charakterów, a zniknięcie takich, zmiana nastawienia lub inne okoliczności odczuwasz na własnej skórze

Level design - NC już w podstawce było arcymistrzostwem, ale Dog Town to jeszcze inny poziom. Jak patrzysz na te szkieletory z ulicy to masz wrażenie takiej przestrzeni, gargaintuiczności tej archiktektury i brutalizmu. Do tego ilość szczegółów, gra świateł i odbicia... Ta gra wyprzedza swoje czasy, zapamiętajcie moje słowa.

Do tego te kontrasty - obsrane, zapomniane Northside ze starymi portami, magazynami, fabrykami i melinami maelstromu, nowoczesne, brutalistyczne centrum miasta z gargaintuicznymi siedzibami korporacji i światłami grającymi spektakl, bogate dzielnice North Oak dla śmietanki NC, znowu obsrane Arroyo i Rancho Corronado, gdzie mieszka mieszczańska biedota, ćpuny i 6th streeci. Wielopoziomowe, bluesowo-noirowe, wertykalne Japantown, gdzie gubisz się gdzie co jest, a poruszanie się samochodem wywołuje podobne emocje jak poruszanie się nim w centurm Warszawy xD Wyschnięte, pustynne badlandy z tą ciszą, spokojem i pustką. Opuszczona, zdewastowana i zanieczyszczona Pacyfika z a'laHaiti i Voodoo-netrunnerskim klimatem. Strefa wojny a'la jakiś Sudan, dowodzona przez samozwańczego dyktatora, zwana Dog Town. Latynoskie neo-slumsy w Glen...

Do tego te warstwy społeczne, każda ze swoimi problemami... Świat jest tak autentyczny, że aż trudno pojąć, że tak właściwie to grasz w grę.

Dodajmy pomysłowe easter eggi typu wixa u kosiarzy, Lina Malina, stopy procentowe XD itd.

Wady? Na myśl przychodzi mi tylko kejs, że gra jest trochę łatwa, nawet na maks difficulty ginąłem bardzo rzadko. Nie chodzi o żadne sadomaso darksoulsy, bo też nie lubię powtarzać 12 razy walk, bo tak. Takie sztuczne pompowanie trudności mnie #!$%@? jeszcze mocniej i wybija z immersji, ale rzeczywiście mogło być ciut trudniej.

Bugów żadnych nie miałem oprócz jednego, gdzie brama była zablokowana, a za bramą był NPC do ruszenia questa. Quest z parówkami. Poradziłem sobie modem. Na ponad 100 godzin gry to fenomenalny expierience. Wersja 2.01.

Długo jeszcze można by pisać, ale wniosek jest prosty - jeśli gra idealna nie istnieje to CP 2077 PL jest dobrym kandydatem do okrzyknięcia jej taką i już nie mogę się doczekać trzeciego przejścia. Odeszło sporo ludzi z CDPR, ale #!$%@?, dalej to potrafią, dalej to robią, nawet jeszcze lepiej. Kolejne IP Cyberpunkowe to musi być hit.

Pierwszy raz grałem w 2021 i teraz miałem wrażenie, że nic nie pamiętałem, sporo rzeczy zaskoczyło mnie na nowo, sporo rzeczy wtedy nie zrobiłem - ALE TERAZ TEŻ xD i sporo jest do odkrywania jeszcze. Miałem wtedy zakończenie na stacji orbitalnej, ale nie podpisałem papierów i wróciłem chyba na koniec do NC, żeby umrzeć.
Nadal nie rozgryzłem Johnnego, nadal nie wiem czy on de facto jest dobry i można się z nim dogadać, czy manipuluje, wpływa i prowadzi w pułapkę. Za pierwszym przejściem raczej losowo wybierałem kwestie dialogowe z nim, teraz byłem olewczy, wrogi i nieufny i na koniec mi na wytykał i stwierdził, że usuwam go jak raka xD

Ogólem będzie co sprawdzać następnym razem, więc jak coś piszecie o innych wariantach fabularnych to dajcie to w spoiler proszę. :)

Podpinam do posłuchania dwie najlepsze nutki moim zdaniem z motywami przewodniki głównego wątku Phantom Liberty i Podstawki (komentarz).

#cyberpunk2077 #gry #pcmasterrace
MarteenVaanThomm - Będzie w #!$%@? długo i będzie trochę skakania z tematu na temat, ...
  • 9
@MarteenVaanThomm: również jestem świeżo po Cyberze i oceniam wysoko, ale na pewno nie 10 ani nawet 9 w sumie.. W grze nie ma nawet metra ani tramwajów, można tylko z buta iść lub własnym autem jeździć - tak nie powinno być, model jazdy jest baardzo zły, brakuje sporo detali np. aut elektrycznych, AI przechodniów i kierowców budzi politowanie, nie można latać w żaden sposób i sporo jeszcze rzeczy mi brakuje. Dałbym
@MarteenVaanThomm: TO niezła gra 10/10 w której jest mnóstwo błędów, otwarty świat jest do kitu i wypełniony generycznymi kontraktami a silnik ledwo dycha, fabuła fajna ale wybory iluzoryczne. Nie mówiąc już o ai, ta gra w kwestii dopracowania i szczegółowości stoi dużo poniżej RDR2 a OP to wyskakuje z jakimiś urojeniami o najlepszej grze jaka powstała XDD Autentyczny świat to już srogie grzyby. Gra jest w wielu kwestiach gorsza niż nawet
@dawid-poselski: jak chcesz metro albo latające wozy to są do tego całkiem dobrze działające mody, a aut elektrycznych nie ma z tego powodu ze cdp tworzac gre opieral sie na lore napisanym przez pondsmitha w latach 80 i po prostu tam auta jezdza na chooh2
@JPNyygaa: co do błędów i dopracowania to tak jak pisałem - miałem jednego buga w zadaniu z parówkami, to wszystko.

Co do kontraktów to generyczne to były zlecenia na potwory w W3, albo czyszczenie obozów w assasynach. Tutaj nie czułem znużenia. Nawet jeśli typów kontraktów jest tylko kilka, to miejscówki, tematyka i klimat jest tak inny, że mnie osobiście się nie nudziło, ale może nie każdy tak ma, ok. Poza tym
@MarteenVaanThomm: W zleceniach na potwory to były chociaż jakieś dialogi nagrane, czasami jakieś urozmaicenie, walczymy z innymi przeciwnikami, no jakoś to wyglądało w cymbergaju mamy zawsze wejście do jakiegoś pomieszczenia zabicie wszystkich w pare minut i po kontrakcie XD a no i jest jakaś notka na której jest jakiś syf napisany, no poszli po najmniejszej linii oporu żeby to mapę wypełnić nie chciało się nagrywać dialogów czy robić czegoś ciekawego za