Wpis z mikrobloga

Wynajem w #warszawa wróci do łask?

Przy obecnych cenach, zakup przestał się opłacać.
Jestem zwolennikiem płacenia na swoje mieszkanie czy dom (i za swój dom płacę ~3000 raty), ale obecnie jest już za duża dysproporcja cen.

https://www.otodom.pl/pl/oferta/bemowo-60m2-3pok-metro-bemowo-ID4n74b

Za te 3400zł, ktoś może powiedzieć, że lekki PRL, wielka płyta i wystrój "niewspółczesny", ale z drugiej strony to 60m^2 na ostatnim piętrze tuż obok wejścia do metra.

Takie mieszkanie na rynku wtórnym na kredyt kosztuje minimum 700 000 (taniej tylko na nieuregulowanych gruntach -> gotówka) i jest wówczas do całkowitego remontu, który pochłonie minimum kolejne 100 000, a prawdopodobnie więcej z uwagi na konieczność skuwania wszystkiego. Ewentualnie 800 000 w stanie do zamieszkania, ale również w jakości "PRL". Nowe i ładnie urządzone to już okolice miliona złotych.

Czyli najpierw musimy mieć ~160k wkładu własnego, a potem 640k kredytu.

640k kredytu = około 4500 samej raty, z czego aż 4000 to rata odsetkowa (przepadająca niczym czynsz u landlorda w 100%) i ta relacja przez kolejne 5 lat zmieni się w niewielkim stopniu, chyba, że będziemy dość ostro nadpłacać. Do tego 1200 czynszu oraz pewna kwota za przmusowe ubezpieczenie na życie (około 200zł), która w takim kredycie jest zwykle wymagana. Mamy więc koszt miesięczny w wysokości niemal 6000 zł i śmiesznie małą spłatę kapitału w pierwszych latach.

Różnica wynosi 2500zł. Jeśli weźmiemy część kapitałową jako zwrot, to różnica wynosi 2000zł.

Dużo.

Oczywiście długotrwały wynajem nie ma sensu, bo skumulowany wzrost wartości nieruchomości zje te oszczędności, a kwota za wynajem nie stoi w miejscu.
Ale na przeczekanie...?

#nieruchomosci
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Yuri_Yslin: jest tak jak piszesz. W przeciągu pierwszych 5 lat spłacisz jedynie 4% kapitału. Mieszkanie musiałoby wzrastać na wartości ponad 3% każdego roku żeby opłacało Ci się go kupić, a nie wynajmować przez 5 lat.
Kupując w tym momencie robisz zakład z rynkiem za nieswoje pieniądze - no ale przecież na mieszkaniach nie da się stracić ( ͡° ͜ʖ ͡°) tu de moon.
  • Odpowiedz
@BurzaGrzybStrusJaja:

Mieszkanie musiałoby wzrastać na wartości ponad 3% każdego roku żeby opłacało Ci się go kupić

Rzeczywiście, nieprawdopodobny scenariusz ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Yuri_Yslin dobrałeś sobie do tezy najtańszą ofertę najmu w całej dzielnicy i porównaleś z przeciętnym mieszkaniem i ponadprzeciętnie wysokim oprocentowaniem kredytu XD już nie wspominając
  • Odpowiedz
@Yuri_Yslin: ogólnie to sprawa z rynkiem nieruchomości aktualnie wygląda tak, że jak się ktoś nie łapie na beke to ma p----------e po całości - kredyt nadal bardzo drogi, nieruchomości 50% droższe niż rok temu, a i wynajem też 10-20% droższy.

Mick wprawdzie coś majaczy o rzekomo spadających cenach wynajmu i zapłakanych landlordach, szkoda tylko, że w rzeczywistości ceny wynajmu nie spadają, a jest dokładnie przeciwnie - najem podrożał o 10-20%
haha123 - @Yuri_Yslin: ogólnie to sprawa z rynkiem nieruchomości aktualnie wygląda ta...

źródło: efeb8db7134b55d69d5463028336423a6d2d25bf18dfda4bc2fc90f5ad881a37

Pobierz
  • Odpowiedz
@Yuri_Yslin: jak nie będzie beki to na pewno deweloperzy będą smutni, bo chociażby u mnie odpaliła się nowa inwestycja skrojona specjalnie pod bekę - blok kilka pięter, klitki 30-40m2, ceny 18-20k /m2. Ruch musi być, bo już 2/3 oferty wyparowało.

Także bez beki takich bloków projektowanych specjalnie pod bekę nie będzie. Bez beki ciężko będzie uzasadnić 30m2 za 20k /m2. To samo z 50m2 za 16k /m2.

Na rynku teraz jest
  • Odpowiedz
  • 1
@haha123: No to optymistycznie. Jako właściciel domu też patrzę z zazdrością na ludzi, co zamiast budować chatę kupili w 2017 emkę na Targówku. Dziś grubo ponad 100% na plusie a ja max 30% przy dobrych wiatrach.

Tylko nawet, jeśli ceny przestaną rosnąć, to przecież mamy najgorszą dostępność od PRL-u. Gorszą niż w 2008. Za średnią miejską pensję można kupić delikatnie mówiąc g---o. Nasze zarobki musiałyby zapieprzać latami po +10% przy
  • Odpowiedz
No to optymistycznie.


@Yuri_Yslin: to jest z *. Wszystko zależy od realnych stóp procentowych ;D

Trzeba też rozumieć wszystkie tego konsekwencje. Załóżmy scenariusz walki z inflacją; stopy zostają jakie są; 5.75%, inflacja spada, najpierw do 6%, potem 5%, mamy koniec 2024 (minęło 14 miesięcy), a stopy ani drgnęły - stopy dalej 5.75%, inflacja
  • Odpowiedz