Wpis z mikrobloga

#studia #praca #pracbaza #chemia

Naszła mnie chwila motywacji i natchnienia. Nasłuchałem się że po inż. chemicznej to nic i nigdzie nie ma, kasy nie ma, pracy nie ma, najlepiej to przebranżowić się na programowanie. U nas na polibudzie jak siedziałem po godzinach to dowiedziałem się że ostatnio na chemię analityczną przyszło zlecenie od firmy budowlanej na zbadanie 5 próbek betonu na zawartość chlorków. Takie badanie to dla ogarniętego chemika z dobrymi podstawami chemii analitycznej żaden problem. Firma zapłaciła ponad 2k z czego wykonujący analizę doktorant dostał 500 zł +/-. Takie badanie to 4, może 5 godzin jak się człowiek nie spieszy. Jak sobie pomyślałem że polibuda ma tak ogromny nakład, to trochę dało mi to do myślenia ile w sektorze cywilnym taki ogarnięty chemik może zarobić. Tego samego dnia dowiedziałem się od znajomej mamy że w fabryce Polpharmy od pół roku szukają laboranta który ogarniałby chromatograf gazowy dobrze. Stawka zaczynała się od 10k a dalej to zależy od poziomu pozostałych umiejętności analityczno chemicznych. Pół roku nie mogli nikogo znaleźć bo co prawda CV wpłynęło dużo, ale ile odpadło z miejsca bo nie potrafili obsłużyć aparatury to głowa mała. Trzeba jechać na 3 i truć im dupę żeby pokazali jak najwięcej pozaprogramowo to może coś z tej chemii jednak będzie.
  • 5
Tyle że możesz za kilka lat narzekać że jedyne co robisz to pilnujesz chromatografu. I będzie ciężko znaleźć cokolwiek innego.
  • 0
@MostlyRenegade: Narazie nauczyłem się jednego, trzeba brać co leci. Jak masz tylko kurs z chromatografii to faktycznie może być lipa. Ale jak dobrze ogarniasz jeszcze inż i technologię chemiczną to masz zdecydowanie więcej opcji. Im więcej rzeczy ogarniasz tym lepiej, nie ma co się zamykać na 1.