Aktywne Wpisy
popik3 +2941
Prosta sprawa, dajesz plusa i ostatnia cyfra mówi Ci o tym jak dzisiaj spędzisz #sylwester #sylwesterzwykopem To nie #glupiewykopowezabawy ani #heheszki ani #humorobrazkowy
stuparevic +396
jakas baba mi zajechala drogę, mocno zahamowalem u
i caly bigos ze swiont poszedl sie #!$%@? #zalesie
i caly bigos ze swiont poszedl sie #!$%@? #zalesie
Cięcie było spore od L1 do L4, zostały usunięte cztery duże guzy, lekarz mówił, że ucisk był bardzo duży. Niestety mam podejrzenia, że trzy guzy które mam w przestrzeni zaotrzewnowej, mniej więcej na poziomie splotu sloneczmego, może trochę niżej, urosły i zaczęły dawać dolegliwości bólowe. Codziennie odczuwam ból w tej okolicy. Guzy mam już od kilku lat, ale wcześniej nie dawały objawów, więc nie trzeba było ich operować. Tym bardziej, że to bardzo niebezpieczna do operowania okolica, miałam już w tym miejscu guza, wielkości męskiej pięści. Profesor który mnie operował, bardzo znany i ceniony specjalista, niestety już nie żyje, profesor Szyber, sam bał się tego zabiegu. Chodzi oto, że tam jest tętnica i gdyby podczas wycinania guza doszło do jej naruszenia, to lekarze nie byli by wstanie mnie uratować, nawet na stole operacyjnym. Dokładnie to mi powiedział profesor, ale nie miałam wyjścia. To był dla mnie najcięższy zabieg, ponieważ trzeba było przeciąć mięśnie brzucha, powięzi na sporym obszarze i to później bardzo bolało, każde napięcie mięśni, a tak naprawdę bardzo często napinamy mięśnie brzucha, bolało. Mam ogromną nadzieję, że jak zacznę lepiej funkcjonować, więcej siedzieć, to te guzy inaczej się będą układać i ból przestanie mi dokuczać, w przeciwnym razie czeka mnie kolejna operacja. Mam takie poczucie jakby mój organizm postawił oczyścić się z nowotworów i nagle wszystkie zaczęły rosnąć. Jestem bardzo zmęczona bólem.