Wpis z mikrobloga

Nie wiem jak wołać, tymbardziej na telefonie także dodam odpowiednie tagi, to może chociaż część z tych, którzy plusowali i komentowali mój post o pracy w kołchozie zobaczy ten wpis.

Jakoś ponad dwa tygodnie temu pisałem swój taki prześmiewczy wysryw o pracy w kołchozie, o tym co i kto może nas tam spotkać itp.

Jak się okazało otrzymałem bardzo pozytywny feedback, a nawet podsuwano mi pomysły, abym napisał coś więcej.

I rzeczywiście pomysły zaczęły kotłować się w mojej głowie, a wspomagając się historiami z pod tagu #kolchoz czytałem Wasze opowieści o wstawaniu na piątą rano, kawie plujce i papierosie przed bramą zakładu w trzystopniowym mrozie. I niby miałem już wstawiać post o piątku w kołchozie i godzinie zakończenia zmiany.

No, ale wykop ostatnio żył aferą Stuu, potem wyborami i bałem się, że mój „esej”przepadnie gdzieś w czeluściach z ilością trzydziestu plusów.

Niemniej pisałem wciąż sukcesywnie opowieść połączoną ze zlepek Waszych historii, doświadczenia mojego z pierwszej pracy jak i też moich ziomków z z dawnych lat.

Jaki jest tego efekt?

A no taki, że powstanie całkowicie darmowa „książka” w formacie PDF o tytule „Gołchoz”.

Książka będzie miała format fabularny i opowiadać będzie o historii Michała, który ląduje w kołchozie.

„Książka” w moim wypadku, to akurat duże słowo, ale nie widzę innego synonimu, zwłaszcza, że zamieściłem już do notatnika wiele postaci, wątków itp.

Dlatego fanatyków literatury przestrzegam przed krytyką, całość napisana jest dla beki, żebyście Wy się pośmiali, a ja będę miał z tego satysfakcję, bo samo pisanie sprawia mi ogromną frajdę i mimo tego, że stylistycznie czasami może wyglądać, to tragicznie jak z resztą cały ten post, to poprzestać nie zamierzam.

Jeżeli dotrwałeś/aś do końca, to dziękuję, zostaw plusika dla zasięgu i motywacji

No i cóż? Wracam pisać

A Ci którzy nie widzieli wysrywu o kołchozie, poniżej zamieszczam całość:

Jako, że dziś poniedziałek i z rana powoli lekki chłód nas otacza, to aktualnie przed bramą fabryk, magazynów i produkcji zbierają się pierwsi pracownicy. Lekko niewyspani, niektórzy z chrypką, nawet lekkim katarem. Oczywiście większość z nich nim wejdzie do środka zakładu, to pali ostatniego papieroska, rozmawiając jednocześnie co to kto gdzie z kim robił i oczywiście ile wypił i za jaką kwotę, by w następny weekend inni koledzy z pracy też mogli zakupić w tym samym miejscu i w tej samej cenie co by nie być już stratnym.

Następnie każdy z pracowników udaje się do zbyt małej szatni przebrać się w niebieskie spodnie na szelkach i wełniany sweter, który wisiał w szafce od marca tego roku, dziś pogoda nie rozpieszcza, a jako iż cały dział produkcji nie ma umowy o pracę, to o odpłatnym chorobowym można zapomnieć, więc trzeba pracować i nie chorować, takie motto i rada przekazywana ze zmiany na zmianę już od lat.

W niektórych wyżej już wymienionych miejscach pracy zawitają nowi pracownicy z Ukrainy, co niezbyt podoba się naszym rodakom. Słyszało się nawet, że pewien 21 letni Michał z Nadarzyna, który pracuje w fabryce TechTom zasponsorował swoim chłopaczkom z pracy bluzy z dużym napisem - „Polska dla Polaków”

To było w ramach buntu przed odbieraniem ich pracy przez obywateli Ukrainy, bo mu tak ktoś powiedział w zeszłej piątkowej imprezie w klubie „Skandal” jedynym klubie w obrębie Nadarzyna i na tyle blisko miejsca zamieszkania reszty chłopaków Michała, żeby ten mógł legalnie po alkoholu ich odwieźć do domu, bo zwykle na ich trasie nie ma kontroli policji, to można sobie wypić i spokojnie wsiąść do auta heheh..

Ale wróćmy do naszych fabryk…

Przeważnie w takich miejscach pracy przerwa odbywa się o 11:30 i 12:00, ekipa dzieli się na dwa małe zespoły i po aż pół godziny każda odbywa swoją przerwę konsumując zupki chińskie, suche kajzerki, parówki, zapijając to lurą z ekspresu, zakładową, zimną wodą z baniaka lub herbatą.

W okresie czasu jakim jest zasłużona przerwa nastaje pewna poniedziałkowa tradycja - starsi pracownicy firmy pytają tych młodszych czy przez weekend coś było ciupciane, a jeżeli nie, to czy gejem jest bądź tym przyciskiem od roweru, bo jak tak, to w sumie powinni uważać na brygadzistę z hali C2 gdyż ten nienawidzi takich ciepłych, że niezależnie od tego czy jest w pracy czy nie przed łeb strzelić potrafi w wierze, że wybije z głowy pomysły co by to chłop z chłopem tak razem w jednym łóżku. A jeżeli nowy pracownik jest z Ukrainy, to już w ogóle lepiej, żeby się nie pokazywał, bo jak mawiają inni pracownicy brygadzista z hali C2 tych to już w ogóle nienawidzi. Krążą nawet plotki, że na śledziku w 2018 roku wylał gorący barszcz jednemu na głowę.

Po przerwie oczywiście papieros, kolejna kawa, potem zrzut gruzu jeszcze z niedzielnego obiadu i mamy godzinę 13:00.

O 13:00 zawsze w poniedziałki przyjeżdża TIR na rozładunek palet. Taki TIR wraz z kierowcą też ma swój czas i równo o 14:30 musi już wyjeżdżać, żeby na środę być znowu w załadunku, co by na piątek ponownie na placu stać przez weekend i w poniedziałek na 13:00 być już gotowym do rozładunku. Godzina 13:00 nie należy do najmilszych, bo trzeba się spiąć, szybciej i ciężej pracować, a rąk do pracy nie ma bo jakość tej pracy do pensji jest oczywiście nieadekwatna, poza tym świeżo po sraniu, to też tak niewygodnie brać się zaraz do pracy.

Kiedy wyładunek już się kończy, a do końca zmiany pozostaje 1,5 godziny, zaczyna się wtedy tzw. Polska sjesta - kolejny papieros, kolejne pogawędki o lokalnej motoryzacji znajdującej się na placu zakładu typu - BMW, Passat, Audi A8 z 1997 itd., kolejna kawa lub nawet pierwszy zrzut gruzu przez tych, którzy nie zdążyli zaraz po przerwie z południa. No ogólnie opierdzielanie się pełną parą, jeszcze jak wszyscy wiedzą, że prezesa nie ma, bo znowu gdzieś w USA czy innym Honolulu, to już w ogóle każdy kładzie lachę na to co się dzieje, byle do 16:00, odbić kartonik, potem szybko w gruza z 98 i na chatę do kochanej żony/kochanki lub samotnie jako wciąż gówniarz do rodziców.

Po pracy zwykle nic, jakieś piwo, leniwy seks, dla młodszych granie w gry, potem kąpiel dla chętnych, szybki podcast z Dzikim Trenerem, potem pare obelg w komentarzach pod postami opozycji partii rządzącej, pare żelaznych rad odnośnie technik szprycowania ścian i wymiany kolanka w zlewie i do snu…

I tak się kręci spierdzielnia cud…

Byle do weekendu, pozdro

#prozazkolchoza #kolchoz #pracbaza #praca #przegryw #januszex
folwgnag94 - Nie wiem jak wołać, tymbardziej na telefonie także dodam odpowiednie tag...

źródło: Zdjęcie z biblioteki

Pobierz
  • 11
  • Odpowiedz
@folwgnag94 Ja nigdy nie zrozumiem jak to jest możliwe, że każdy robol jest praktycznie taki sam jak jakieś postacie NPC. Każdy robol ma takie same zainteresowania (auta, budowlanka, mecze), każdy ma taki sam humor (seks, ruchanie, cipka), kazdy ma takie same poglądy (skrajna prawica), każdy w weekend robi to samo (nawalenie się do odciny), każdy jest fanem tych samych marek ubran (puma, adidas) każdy nawet chodzi i porusza się w taki sam
  • Odpowiedz
@folwgnag94: no i oczywiście wieczne cwaniactwo, próba pójścia na skróty i przekonanie, że jest się najsprytniejszym co zawsze się kończy źle dla roboli
  • Odpowiedz
@Amicia no nie każdy jest taki sam. Ja np się wyróżniam bo nie pije, nie pale, nie stawiam #!$%@? jako przecinek, mam totalne inne zainteresowania, a w ubraniach jakich chodzę to zwykle sieciowki typu zara, Pb, bershka a nie puma i adidas. Więc wrzucanie do jednego wora to przesada.
  • Odpowiedz
A no taki, że powstanie całkowicie darmowa „książka” w formacie PDF o tytule „Gołchoz”.


@folwgnag94: Jak gratis, to uczciwa cena ( ͡° ͜ʖ ͡°)
A tak serio, to rzuciłbym parę groszy za takiego ebooka xd
  • Odpowiedz