Wpis z mikrobloga

@torbi: taaa... kiedyś tak pojechałem. Po odprowaniu jakiejś substacji z rozmrażacza na szybie pod wpływem wiatru zaczęła zamarzać wilgoć i musiałem awaryjnie stanąć na środku ulicy bo w kilka sekund straciłem widoczność.
Od teraz zawsze odpalam. nadmuch na szyby i zeskrobuję lód. Drobne pozostałości same się roztopia jak auto nabierze temperatury.