Aktywne Wpisy
gadsh +37
Jestem już ponad 15 lat na wykopie (głównie przeglądałem, raczej mało się udzielałem) i nie wiem czy 15-lat poziom był wyższy czy ja byłem głupszy. Sekcja komentarzy na głównej (głownie, choć mirko też nie jest bez winy) , to jest niestety ale poziom człowieka o ograniczonych zdolnościach intelektualnych. Już nawet nie mówię o tym, że ktoś wstawi komentarz który udowadnia, że nie zapoznał się ze znaleziskiem który komentuje, ale 90% komentarzy jest
MajsterZeStoczni +187
Zmagam się od ponad 20 lat z depresją, Moja matka kończy za kilka dni 60 lat. Kupiłem jej smartwatch i oprócz tego stwierdziłem, że zrobie coś sam,od lat wiedziałem, że lubi Słoneczniki van Gogha, to namalowałem po swoemu
#depresja #tworczoscwlasna
#depresja #tworczoscwlasna
7 października 1977 r. gitarzysta Steve Hackett opuścił zespół Genesis. Ostatnim nagranym przez tego muzyka wspólnie z grupą albumem studyjnym był wydany w grudniu 1976 r. "Wind & Wuthering".
Po trasie koncertowej promującej "The Lamb Lies Down on Broadway" Peter Gabriel rozstał się z Genesis (1975 r.). Członkowie zespołu mieli odrobinę wolnego czasu, więc Hackett wykorzystał go do pracy nad swoim pierwszym albumem solowym. To była olbrzymia odmiana, żadnych kompromisów, żadnych ingerencji we własne pomysły, on decydował o wszystkim. Muzyka na płycie "Voyage Of The Acolyte", do nagrania której Hackett, oprócz swego brata Johna i innych muzyków zaprosił także kolegów z Genesis: Phila Collinsa oraz Mike'a Rutherforda, odznaczała się dużą swobodą, słychać na niej wielką radość grania, coś co w Genesis było wręcz nie do pomyślenia. Mimo, że brzmienie i kompozycje były delikatnie niedopracowane to wielość pomysłów, szczególnie w utworach instrumentalnych, rekompensowała te wady z nawiązką. Płyta odniosła spory sukces. Mówi się, że pomógł on Genesis w utrzymaniu się na powierzchni, zadając kłam mitowi, według którego członkowie Genesis bez udziału Petera Gabriela nie mogą stworzyć niczego ciekawego.
Odświeżony gitarzysta Genesis, pełen optymizmu i ze świadomością, że może w każdej chwili porzucić zespół i z powodzeniem zająć się solową karierą, nagrywa z kolegami jeszcze dwie płyty, jednak przy pracy nad nimi coraz bardziej nie może dojść do porozumienia z członkami Genesis, a szczególnie z Tonym Banksem. Hackett skarży się w późniejszych wywiadach, że jego pomysły były zbywane, że coraz mniej miał do powiedzenia. Dzisiaj odejście Hacketta tłumaczy się tak samo jak odejście Phillipsa i Gabriela. Kto stanie na drodze Banksowi - musi odejść... Hackett odszedł z Genesis w 1977 roku podczas miksowania albumu koncertowego. Zrobił to w ostatniej chwili, bowiem grupa nigdy potem nie nagrała niczego naprawdę zapierającego dech w piersiach. Wśród fanów Genesis popularne jest twierdzenie, że to nie odejście Gabriela było początkiem końca Genesis lecz właśnie odejście Hacketta...
(źródło: http://genesis-klatka.tk/artykuly/sh.php )
Genesis - "Your Own Special Way"