Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Po prostu muszę się wyżalić, a nie chce #niebieskipasek obrabiać dupy przed znajomymi albo rodziną.

Partner robi mnie w #!$%@? z kasą.

Założyliśmy z partnerem wspólne konto na wydatki domowe. Umowa była taka że z niego finansujemy tylko jedzenie, rachunki, chemię domową i tym podobne. Z ewentualnej nadwyżki finansujemy wspólne wakacje. Własne kosmetyki, ciuchy, transport, przyjemności i inne każde opłaca samo.

Trzymałam się umowy. Zakupy dla zwierząt i opiekę weterynaryjna dla niech też płaciłam sama, bo są moje. W pewnym momencie ja dostałam awans i podwyżkę, a mój #niebieski z różnych przyczyn zaczął zarabiać mniej, ale wciąż na tyle dużo, że sam by się utrzymał i jeszcze mógłby spokojnie zaoszczędzić. Żeby nie czuł różnicy między nami po cichu zaczęłam sama opłacać internet i za część zakupów spożywczych płacić z własnej karty, dzięki czemu nie musieliśmy zwiększać miesięcznych przelewów na wspólne konto (inflacja i tym podobne).

Nie sprawdzałam wspólnego konta, bo zaufanie. Ale oszczędności żadnych nie było, a niebieski kilka razy nadwyrężył moje zaufanie i w końcu sprawdziłam.

Okazało się że z karty płacono też za rzeczy z których ja na pewno nie korzystałam. Jego bilety i koszty transportu, pana kanapkę i inne pierdoły. Niby nic, ale w skali roku okazuje się że przez 4 miesiące wspólne rzeczy z tego konta finansuje tylko ja. Kurła, chciałabym zrobić sobie np. makijaż permanentny ale ciągle mi szkoda kasy - a za tę kasę którą wydał na siebie mogłabym sobie zrobić kilkanaście makijaży.

Równocześnie tak... niebieski ma oszczędności. Odkłada co miesiąc na swoim koncie.

Czuję się w #!$%@? oszukana i straciłam zaufanie. Zwłaszcza że to nie pierwsza jego durna akcja.

Oczywiście od razu zablokowałam swoje przelewy, przedstawiłam mu sytuację i zmieniłam zasady rozliczania się z wydatków. Ale poza tym... nie wiem co zrobić. Nie chcę go nawet widzieć.

Gdyby mu kurde brakowało pieniędzy, to bym zrozumiała. Gdyby przyszedł i pogadał, że chce jakichś zmian w operowaniu tymi pieniędzmi. Ale nie. Po prostu sobie wydawał na co chciał i robił mnie po cichu w balona.



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Dipolarny
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 12
@mirko_anonim ()
Zacznij od odzyskania od niego kasy - to co wydał + jego część tego co płaciłaś sama. Niezależnie od tego co zdecydujesz co do przyszłości związku, dla niego będzie to konkretna konsekwencja (bo jak widać kasa jest dla niego dużo wyżej w systemie wartości niż Ty)
@mirko_anonim: Ale jesteś pewna że on to robi z premedytacją i po złości czy ma generalnie wywalone i totalnie przez przypadek zapłacił parę razy inną kartą?

Co innego jak koleś kręci i po złości Cię przycina na kasie, a co innego jak ma lekki stosunek do pieniądza i nieumyślnie płacił inną kartą.
przedstawiłam mu sytuację


@mirko_anonim: co powiedział? Mnie zawsze motywacje ciekawią, bo może jak @Dietetyq pisze, są ludzie, którzy mają frywolne podejście. (chociaż z drugiej strony sam oszczędza.. )
Piszesz też, że nie pierwsza taka sytuacja, jakie były inne jesli masz ochotę powiedzieć?
✨️ Autor wpisu (OP): @xentropia na razie nie mam na to siły. Muszę to przemyśleć i podjąć jakieś decyzję, bo czuję się wyprana z siły.

@Dietedyq & @maur odpowiadając zbiorczo - on niemal nigdy nie bierze odpowiedzialności za to, co zrobił czy powiedział. Jeśli mówi "tak" na coś, ale mu się odwidzi, to później twierdzi, że nigdy tego nie powiedział, przesłyszałam się, wcale o to nie prosiłam, źle zrozumiałam, "tak" w
✨️ Autor wpisu (OP): BTW @xentropia - być może nawet skala jest większa, niż myślałam, bo jego przelewów nie da się w sumie tak łatwo ogarnąć. Ja co miesiąc przesyłam stała kwotę z tytułem. A on raz 100 zł, innym razem 200, 1000, bez tytułu, kilka razy w miesiącu. Czasami zaraz po jest od razu wypłata tych pieniędzy z bankomatu i nie wiadomo na co są wydawane. Powinnam do tego przysiąść
✨️ Autor wpisu (OP): @majkel88 po dzisiejszej rozmowie nie chcę.

Usłyszałam, że:

1. Sama mu powiedziałam że ma płacić na swoje podróże ze wspólnej kasy (a to nieprawda).

2. Jego dojazdy do pracy, jedzenie i restauracje w pracy i po pracy to są nasze koszty, bo on tam nie jedzie odpoczywać, tylko zarabiać pieniądze na wspólne wydatki, dlatego ja powinnam do tego dopłacać (czyli zyski jego, koszty nasze).

3. Hajsów na
@mirko_anonim: Czasami są takie sytuacje, że jedna strona wielce coś ustala (tak jak Ty) a druga ma to w nosie i dla niej to jest takie sobie gadanie a nie jakiś big deal.

Pewnie on Cię tak traktuje, że Ty mu gadasz o tej forsie i że Cię to denerwuje a on sobie myśli "dobra ale już nie mrucz bo mnie łeb boli".

Więc to tylko z Twojej perspektywy wygląda jakby
@mirko_anonim przepraszam Anonimie, że nie odpisałam. Mam nadzieję, że się trzymasz. Obojętnie jaką decyzję podejmiesz (odzyskiwać całą kasę/nie) nie daj sobie wmówić swojej odpowiedzialności za tą sytuację.