Wpis z mikrobloga

Jakiś czas temu mieszkałem w Malmo i z tego co widzę to sytuacja zagęszcza się tam coraz bardziej. Jest to zdecydowanie najbardziej niebezpieczne miasto w którym mieszkałem. Nawet Lyon we francji ze swoimi bandyckimi przedmieściami wydawał mi sie bezpieczniejszy. Malmo to miasto o trzech skrajnie róznych twarzach. Jedna to bogata, elegancka i otwarta szwedzka spoleczność (Szwedzi są bardzo w porządku dla Polaków). Druga to połowicznie zamknięta duża grupa obywateli (i ich potomków) z byłej jugosławii (tzw przez lokalnych "jugole"), o dziwo nie zasymilizowali się oni zbyt dobrze. Trzecia grupa to muslimy, ciapaki i cały ten zwierzyniec.
Jugole świetnie dobrali się tam w parę z ciapakami i dostarczają im broń z byłej jugosławii i krajów bałkańskich. Podobno w szwecji jest bardzo dużo nielegalnej broni co jest efektem przemytu jugoli jeszcze w ubiegłych dekadach jak z nimi nie było problemu.
Kolega mieszkający w dzielnicy Rosengard (dzielnica ciapatych i jugoli) pokazał mi posterunek policji, który jest dużą czarną kostką z bramami wyjazdowymi i wąskim paskiem przyciemnianych okien. Na czarnym budynku widać było wyrażnie odpryski po strzałach. Podobno bydynek regularnie jest ostrzeliwany, równiez eksplodowały tam granaty. Abstrakcja normalnie. Ja mieszkając w Malmo słyszłem tylko dwie ekslozje. Była to głośna w mieście wojna gangów. Jeden gang wysadził budynek pizzerii, a drugi w odwecie piekarnię. W tych wybuchach nikt nie zginął jak podawał Aftonbladet. W kazdym razie #!$%@?ęcia to były takie, że słyszałem je w domu. Wygląda na to że spodobały im się ekslozje, bo co chwile dochodzą mnie słuchy o wybuchach w szwecji. Głośną sprawa jak tam byłem była egzekucja rodziny (3osoby) na placu zabaw w tym dziecko. Generalnie takie miasto przyzwyczaja Cię do innego myślenia o przestrzeni. Nie przechodzi się parkiem lub ciemną ulicą po zmroku, unika się miejsc na uboczu. Nie odjeżdża się autem na boczny parking. Dodajmy że jest to miasto wielkości Szczecina, czy raczej małe.
Zmora takiego społeczeństwa jest dwusystemowość. Na ulicy panuje prawo szwedzkie, ale na osiedlu a tym bardziej w domu już panuje prawo przywiezione z pustyni. Kobiety nie wychodzą z domów, generalnie rzadko je widać tak samo jak dzieci te małe (<7).
Ciekawa jest historia jak policja ich próbóję łapać. Trzeba zacząć od tego, że szwedzka policja w porówaniu do francuskiej to są totalne #!$%@? i dwie lewe ręce. Odcinają taśmą obszar np 5 bloków po czym specjalne jednostki policji przeszukują cały blok. Jadąc miastem widać takie akcje dosłownie codziennie a nawet kilka razy dziennie w różnych miejscach.
Wychodzę któregoś razu z lidla, który był punktem narożnym takiej strefy i widziałem jak grupa około 10 byczków po prostu przeskoczyła płot/płotek stanowiący inprowizowaną zaporę, a przygrubi policjanci nie byli w stanie nikogo dogonić. Nawet nie biegli za bardzo za nimi.
Co zabawne na następny dzień widziałem że obszar nadal jest zamknięty i akcja na całego, więc albo jeszcze kogoś szukali albo całkowita kompromitacja szwedzkiej policji.
Na koniec jeszcze krótka historia o "ulicy gwałtów", bo właśnie taką ulicę mają w Malmo. Pojechalismy tam z kumplem na rolkach, żeby w razie co szybciej uciec ale nawet nie dało tam rady wjechać. Po prostu zbyt niebezpiecznie w biały dzień. Grupy zakapturzonych, lub po prostu dziwnie wyglądających facetów wypełniała całą ulicę której sceneria przypominała mi trochę księży młyn w Łodzi przed remontem.
Oczywiście opisałem tu wszystkie wady tego miejsca, a są też i zalety. Samo miasto nie wygląda też tak, że od razu rzuca się na ciebie murzyn z nożem, choć to też nie wykluczone ;) żyją tam ludzie, robią interesy i jakoś to się toczy, ale otoczenie w jakim fukcjonuja Szwedzi... nie zazdroszczę.

#przemyslenia #przemysleniazdupy #szwecja #kryminalne #europa #bekazlewactwa
uszyk90 - Jakiś czas temu mieszkałem w Malmo i z tego co widzę to sytuacja zagęszcza ...
  • 1