Wpis z mikrobloga

Przeszedłem dzisiaj prawie trzy kilometry dość szybkim krokiem. Wow. Bolą mnie co prawda biodra, ale mniej niż wcześniej. Nie wiem, czy to znaczy, że lepiej jest z moimi kośćmi zajętymi wcześniej przez nowotwór, z którym osiem miesięcy walczyłem silną chemioterapią, czy po tej chemii mój organizm dochodzi do siebie i jest to związane z tym, że jestem dużo silniejszy.

Na pewno jest to ogromna różnica. Pamiętam, jak nie mogłem dojść do kuchni. Potem z trudem robiłem zakupy w sklepie, który mam przed blokiem. Jeszcze niedawno też szedłem kilometr do szpitala wspierając się kijkami do nord walking i uciskając biodra specjalnym paso-gorsetem. Wtedy chodziłem bardzo powoli i jednak z towarzyszącym mi bólem.

Dziś chodzę szybciej, odczuwam mniej bólu i mam dużo więcej siły. Inwalidą, jednak pozostanę już na zawsze. Ale, jeżeli wygram walkę z nowotworem to będzie dla mnie coś wielkiego. Dziś, bardzo jestem szczęśliwy, że mogę cieszyć się z dłuższych spacerów i że mogę robić zakupy w oddalonych o kilometr ode mnie sklepach.
  • 1