Wpis z mikrobloga

Może i kontrowersyjna opinia, ale szczerze mówiąc rozwalają mnie ludzie, którzy będąc przynajmniej w jakimś stopniu przegrywami lub nieudacznikami mają pierdo*ca na punkcie jakiegoś źle pojętego samorozwoju, ciągłego samodoskonalenia i innych takich. Jakieś gównosamorozwojowe filmiki na youtubie "zostań mężczyzną wysokiej jakości", jakieś poradniki o rozwijaniu własnego biznesu, jakieś nofapy czy w ogóle nawet jakieś kursy podrywu albo PUA.

Jeśli funkcjonowanie na w miarę normalnym, przeciętnym poziomie nie przychodzi ci naturalnie, to tego typu rozwój jest tylko desperackim waleniem głową w mur. Urocza wiara, że jeśli będziesz rypać i robić jak najwięcej to w końcu będziesz mieć źycie jak inni a nawet lepsze. Niestety, życie nie działa tak mechanistycznie, że jak dużo robisz to dużo dostajesz (zwłaszcza w relacjach i sferze związkowej), choć pewnie fajnie w to wierzyć. Zresztą jeśli inni robiąc mniej od ciebie mają więcej sukcesów i lepsze życie już od młodych lat, to skąd ta wiara, że bliżej nieokreślonym "robieniem" w końcu jakoś ich dościgniesz? To nie anime, gdzie główny bohater jak zniknie na 2 lata na jakiś kompletnie niesprecyzowany trening to nagle wraca koksem. Znaczy, jeśli odnosić to tylko do rzeczy, które działają mechanistycznie to tak, z siłownią i treningiem ma to sens (ale pytanie, czy na tym ci naprawdę zależy samym w sobie), ale poza tym to z naprawdę niewieloma rzeczami.

Jeśli jakiś stopień sukcesu, standardu życia i angażowaniu się w rozwijające czynności nie przychodzi ci naturalnie i sam z siebie i musisz robić jakieś wielkie kampanie samoudoskanalające do których ledwo jesteś w stanie się zmusić - no to chyba nie zmierza to do nikąd i warto to sobie smemu powiedzieć.

Przy okazji warto wkleić screen klasyka z podobnym przesłaniem

#przegryw
Pobierz Kozikiewicz - Może i kontrowersyjna opinia, ale szczerze mówiąc rozwalają mnie ludzie...
źródło: comment_1589466187UvcFN99WW4EiTpjZyT8auh
  • 1