Wpis z mikrobloga

To ten czas, żeby trochę ponarzekać na #przegryw i #samotnosc
Dawka antydepresantów na max poziomie i życie wydaje się znośne ale za każdym razem gdy mam kontakt ze światem to przypomina mi on o tym jak daleko jestem w tyle, jak bardzo osierocony z doświadczeń. W okolicy ostatnio ze 4 śluby były, młode dziewczyny, młodsze ode mnie, znałem je za gówniaka. Nawet zaciążona jedna. Wyjście do ludzi? Poznajesz młode kobiety i okazuje się, że wszystkie zajęte/mężatki/dzieciate.
To jest dramat czuć się tak odizolowanym od doświadczeń, które wydaje się mają wszyscy inni wokół. Czy to naprawdę tak wiele, że chciałbym wiedziec jak to jest być przytulonym? jak to złapać za kobiecą dłoń?
Terapeutyczna racja to copowac emocje, najlepiej sportem, skoro nie mogę nic z nimi zrobić i zmienić sytuacji. Tylko to ni cholery nie działa a wręcz pogarsza jak widze ludzi w relacjach. Zresztą jak mogę rozładowywać jakiekolwiek emocje jak problemem jest ich brak, brak jakiejkolwiek bliskości, pustka w środku, której nie wypełni nic innego niż drugi człowiek, nie jestem w stanie sam jej zapełnić, zaspokoić potrzeb bliskości przytulając poduszke.
I tak mam żyć kolejne LATA? DEKADY? XD To byłoby już takie obrzydliwe tchórzostwo i brak jakiejkolwiek woli walki.
Teraz żyje z przekonaniem, że przy pierwszym najbliższym załamaniu nerwowym po prostu się zabije, nie wiem kiedy ono nadejdzie, kiedy przyjdzie moment gdy pękne. Może za miesiąc a może za rok ale wiem, że ten moment nadejdzie bo zawsze nadchodzi ale tym razem go wykorzystam. Nie zamierzam być przegrywem i jeśli nie moge nic na to poradzić to rezygnuje z nieuczciwej gry ustawionej przeciwko mnie, nie ma sensu grać na fałszywych zasadach.
Taka jest moja prawda przegrywu. Ale nie krytykuje jak ktoś ma w sobie pokłady by przebić bariere 30, 35+ i dalej żyć jako wyrzutek społeczeństwa. To trochę jakby być jedynym głodującym w całej wiosce w Afryce. I tak sobie myślisz "co się #!$%@?, że inni jedzą a ja nigdy nie jadłem", jak ktoś ma skłonności masochistyczne to można tak żyć ale po co?
  • 5
@jmuhha: Terapie i leki to rozpocząłem 10-11 lat temu xD Było dużo gorzej bo w ogóle nie funkcjonowałem. Teraz na odwrót, zmieniłem wszystko co mogłem, jestem innym człowiekiem ale jako, że socjalnie moja sytuacja jest tak samo martwa jak była gdy byłem wrakiem to niebardzo odczuwam poprawe a wręcz nasilenie depresji i myśli samobójczych. Stąd teraz już ostateczna dawka leków - ostatnich zresztą bo wszystkie już brałem i te jedyne mi