Wpis z mikrobloga

Czy mieliście kiedyś wrażenie, że określanie was "introwertykiem/cichym/nieśmiałym" to kompletny bullshit i że moglibyście się odnaleźć wśród ludzi, tylko po prostu nie mieliście dobrego towarzystwa? Ja np. używam takiego określenia, że może inni ludzie byli bardziej otwarci, ale byli otwarci na siebie nawzajem tylko, a otworzyć gęby do kogoś "spoza" to już nie umieli. Ja dopiero na studiach i po spotkałem się z tym, że ludzie (nie wszyscy ofc) pierwsi się do mnie otwierali i próbowali mnie włączyć do grupy lub nawiązać relację. Nadal nie jest z tym super, ale dopiero wtedy poznałem osoby, z którymi do dziś się trzymam i spotykam. Wtedy też zacząłem myśleć, że to może z innymi jest coś nie tak, a nie ze mną.

#przegryw #stulejacontent #szkola #licbaza #studbaza #pracbaza ##!$%@?
  • 2
  • Odpowiedz
@PP_redux: bo tak właśnie jest. Nie chce nam się gadać z ludźmi, do których nie pasujemy albo wśród których nie czujemy się komfortowo. Są ludzie, którzy mimo różnic potrafią gadać z innymi, ale to garstka i tak naprawdę droga donikąd.
  • Odpowiedz
@PP_redux: Ja co prawda kiedyś byłem też nieśmiały i lękliwy, ale też duży problem było trafić na ludzi. Te gadki o introwertyzmie itp. zawsze mnie wkurzały, bo wcale nie preferowałem samotności. Najgorsze jak ludzie zaczęli mi autyzm i aspergera wmawiać jeszcze, mimo że nie spełniam żadnych symptomów nawet. No ale tak najłatwiej, jak ktoś się nie dogaduje to trzeba mu łatkę dać i elo pora na csa.
  • Odpowiedz