Wpis z mikrobloga

@Pantokrator: No ale to jest prawacki szeroko pojęty kapitalizm. Firmy zarabiają, jest praca dla wielu ludzi.

A nie jakieś tam lewackie używanie przez 20 pokoleń tych samych zdartych podręczników.

Przerabialiśmy to za komuny i nie działało... podobno :)
  • Odpowiedz
@Peter-Wiggin: nie do końca kapitalizm, bo firmy zarabiają na państwowym systemie szkolnictwa.

Gdybyś był właścicielem prywatnej szkoły, zapewne opłacałoby ci się używać w kółko tych samych książek, a nie zmuszać nauczycieli do zmiany programów i sposobu nauczania co roku - opracowałbyś jeden, porządny program nauczania, do niego załatwił sobie porządne książki i jechał na nich "aż do porzygu" - a im mniej rodzice wydadzą na książki, tym więcej będą mieli
  • Odpowiedz
@Pantokrator: Gdyby na wolnym rynku nie byłoby wymuszanych zmian poprzez chciwość ludzką to dalej byśmy mieli windows 3.11 i wszyscy by byli szczęśliwi. A tak to co roku słuchałem płaczu i narzekania ludzi jak to obecna wersja była cool i teraz trzeba przejść na nową bo już coś tam nie chodzi i nie ma wsparcia.
  • Odpowiedz
im mniej rodzice wydadzą na książki, tym więcej będą mieli kasy na twoją szkołę


@Pantokrator: Nieuprawnione założenie, że jeśli ktoś nie będzie musiał kupować podręczników, to wyda to na szkołę. Nie dość, że nieuprawnione, to przynajmniej w jednym przypadku błędne - uczyłem się w szkole prywatnej i mimo to trzeba było wymieniać podręczniki.
  • Odpowiedz
@Ginden: ooo, bo Gindenie drogi, nie raczyłeś pomyśleć, że szkoły prywatne realizują ten sam materiał, co szkoły publiczne (popraw mnie, jeśli się mylę, ale nie można nauczać "czego się zechce", bo MEN czuwa), więc w efekcie chcąc nie chcąc muszą wymieniać podręczniki co chwila, co nijak się ma do proponowanego przeze mnie systemu, w którym edukacja jest całkowicie w rękach prywatnych, bez państwowego nadzoru.

I czepiłeś się tego, że napisałem, że rodzice będą mogli wydać więcej kasy na szkołę/będą mieli więcej kasy - a nie będą? Jasne, że będą.

To, czy wydadzą pieniądze na szkołę, czy nie, to już inna sprawa, ale jeśli chcesz się kłócić z bardzo prostą logiką, że jeśli ktoś ma pieniądze, to możliwe, że wyda je na szkołę, a jeśli ich nie ma - to na pewno NIE wyda ich na szkołę - to twój
  • Odpowiedz
@Ginden: nie muszą, ale "stara książka" omawia inne tematy niż "nowa książka" - więc jest niedostosowana do wymagań MEN jak znam życie 0 i zwykle nie można jej kupić już po roku, tylko nowe wydanie o zupełnie różnym układzie.

Gdyby edukacja była całkowicie prywatna, taka szkoła zamawiałaby sobie jeden konkretny podręcznik, uczniowie korzystaliby z niego przez wiele lat i problem by nie istniał. Wszelka patologia wynika z państwowego systemu edukacji,
  • Odpowiedz
@Pantokrator: Problem tkwi w tym, że szkoła prywatna może sobie zamówić jeden konkretny podręcznik i korzystać z niego przez wiele lat. Podstawa programowa zmienia się w minimalnym stopniu, a nawet gdyby się zmieniała - NIE MA obowiązku korzystania z jakiegokolwiek podręcznika.

"stara książka" omawia inne tematy niż "nowa książka"


Bzdura, nowe wydania różnią się głównie układem stron. Za moich czasów ludzie notorycznie korzystali ze starych podręczników, a nauczyciele podawali "strona
  • Odpowiedz
@Ginden: podstawa programowa zmienia się dość znacznie z roku na rok, niekiedy dość drastycznie.

Do tego jak sam zauważyłeś, nauczyciel musiał podawać 2 różne strony. A przy 3 rocznikach podręcznika? A przy 4? Zapewne pewnych ćwiczeń/zadań w tych starych podręcznikach nawet nie będzie etc. etc. etc.

W szkole publicznej rotacja podręczników MUSI być. W prywatnej jedynie "może".
  • Odpowiedz
W szkole publicznej rotacja podręczników MUSI być.


@Pantokrator: Nie musi.

Do tego jak sam zauważyłeś, nauczyciel musiał podawać 2 różne strony. A przy 3 rocznikach podręcznika?


Ta "stara wersja" miała 6 lat (mój egzemplarz).
  • Odpowiedz
@Ginden: w szkole publicznej rotacja jest i musi być, bo tak działa ten system (przekupywanie nauczycieli, którzy działają w interesie własnym i w dupie mają szkołę czy uczniów), już naście lat temu w ogólniaku syf z książkami bywał totalny, obecnie jest jeszcze gorzej.

Trafiłeś fajny przypadek, gdy wydawca nie przygotował odpowiednio gruntu pod sprzedaż nowej książki za 40 zł, ale to jest tylko i wyłącznie jego problem.

Prywatne szkolnictwo to
  • Odpowiedz