Wpis z mikrobloga

Nigdy nikomu nie zaufam. Ludzie są coraz gorsi.Coraz bardziej egoistyczni. Zawsze na pierwszym miejscu są pieniądze i różnego rodzaju cwaniactwo. Obojętnie czy to dotyczy rodziny, koleżanek czy biznesu. Za każdym #!$%@? razem ludzie wybierają pieniądze i oszukiwanie, a nie honor i drugiego człowieka, o przyjaźni nawet nie mówiec.
Jak ktoś udaje troskę to chodzi o wtykanie dupy w obce sprawy.
Dasz palec? Chcą całej ręki.
Wolę zajmować się swoim gównobiznesem na targowisku niż iśc na etat - nie wytrzymałabym psychicznie.
Czemu nie pójdziesz do normalnej pracy na etat? No właśnie dlatego.
Ale tego im nie mówie bo uznają mnie za dziwaczkę. Próbuje udawać, że jestem normalna.

#zalesie #depresja #niebieskipasek #rozowypasek #pracbaza
  • 33
  • Odpowiedz
@Ana77:

Egoiści to małe miki. Gorzej jak trafisz na narcyza z prawdziwego zdarzenia. Może cie z planszy zmieść.

Wolę zajmować się swoim gównobiznesem na targowisku niż iśc na etat - nie wytrzymałabym psychicznie.

Czemu nie pójdziesz do normalnej pracy na etat? No
  • Odpowiedz
Jednak jest ich mało,


@Zaczytanaa: Mało? Przecież to dotyczy chyba 99% kobiet :D jeżeli jest to kwestia stałego związku i wspólnego życia pieniądze dla kobiet sa na 1 miejscu i ponad wszystko.
Chyba że jakaś kobieta znajduje się w jakiejś dla niej skrajnej sytuacji w stylu samotna matka weźmie tego kto ją chce bo boi się być sama.
Jest to oparte na doświadczeniu życiowym.
  • Odpowiedz
Zawsze na pierwszym miejscu są pieniądze i różnego rodzaju cwaniactwo.


@Ana77: Ja się właśnie trzymam być nie mieć, ale ciężko jest znaleźć takich ludzi którzy nie będą tego wykorzystywać.
  • Odpowiedz
@Ana77: ludzie nie są coraz gorsi, po prostu od zawsze większość z nich (uważam że na spokojnie jakieś 90% lub więcej) jest podła. Przyjaźń to cope, zawiodłam się na każdym kto deklarował że jest moim przyjacielem. Dobrze że chociaż męża mam normalnego i wiem że mogę na niego liczyć.
  • Odpowiedz
@Ana77 5 lat temu złapałbym bōł dupy, że wcale a wcale nie jest tak, jak mówisz.
Dziś już wiem, że u niejednego jest jeszcze gorzej, niż mówisz. Nawet dla bliskiej rodziny jestem w jakiś tam ramach i mimo upływu lat się to nie zmienia - dalej, gdzieś tam w głębi, jestem postrzegany jako małe dziecko, co nie ogarnia pewnych rzeczy z definicji. I które, wg nich, pewnego poziomu nie przeskoczy.
O znajomych i wydawać by się mogło, bliskich mi ludziach, jakich poznałem na studiach, to nawet nie chce mi się pisać. Każdy poszedł w swoją stronę, dla praktycznie wszystkich z nich nieosiągalnym wysiłkiem jest samemu do mnie zagaić. Na fejsy wrzucają jakieś relacje, zdjęcia, wycieczki itd, więc to nie jest też tak, że to cyfrowi nomadzi. Nie wiem, jak traktują innych, ale dla mnie to jest absurdalne. Starałem się, gdy jeszcze mieliśmy bliższy kontakt z racji studiowania w jednym mieście, zwracać na to uwagę, aby zagaić do mnie raz za czas. I praktycznie każdy to olał.

Wystarczy, że powiem autorce i innym, że z grona, nooo, dobrej setki ludzi, których w sumie darzyłem sympatią i o których miałem dobre mniemanie, ostała się dwójka z nich (przypadek, albo i nie, to mężczyźni). Cała reszta, a było tego naprawdę sporo, zwyczajnie mnie olała. Sami z siebie się nie odezwą, niejeden z nich już nawet nie udaje, że ja go jakkolwiek interesuje, bo nawet nie odpisuje na wiadomości (co już dla mnie jest policzkiem).
  • Odpowiedz
dalej, gdzieś tam w głębi, jestem postrzegany jako małe dziecko, co nie ogarnia pewnych rzeczy z definicji. I które, wg nich, pewnego poziomu nie przeskoczy.


@buczubuczu: Też tak miałem, takie nie traktowanie poważnie, ale udało się to zmienić jak i w sumie mnóstwo innych rzeczy, które np człowiek akceptował mimo że mu przeszkadzało, nie podobało się.
  • Odpowiedz
@analboss: bo się znamy od 15 lat i myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi, a nie ziomeczkami których podzieli to kto ile zarabia. Każdy zarabia ile sobie wynegocjował, co potrafi, ile pracodawca chce mu zapłacić.

Co miałem powiedzieć - ee nie powiem Ci, bo Ci nie ufam? Kumplowi którego znam dłużej niż pół życia?
  • Odpowiedz