Wpis z mikrobloga

Mam taką rozkminę na temat podatku katastralnego.
Otóż uważam, że dobrym i uczciwym byłoby gdyby z podatku katastralnego było zwolnione mieszkanie w którym jest się zameldowanym oraz mieszkania w liczbie równej liczbie dzieci nieposiadających swoich mieszkań.
Przykład: Jan Kowalski i Grażyna Kowalska mają trójkę dzieci, więc dopiero ich czwarte mieszkanie będzie opodatkowane podatkiem katastralnym.
Zalety:
- klasa średnia nadal będą zmotywowani by odkładać i inwestować w nieruchomości, które następnie przekażą na dobry start dla swoich dzieci
- bogaci poczują zachętę do posiadania większej liczby dzieci (mało prawdopodobne ale zawsze coś)
- zwykli Kowalscy nie będą płacili podatku od mieszkań w których mieszkają
- ludzie kupujący nieruchomości tylko na wynajem będą płacili podatek katastralny, a przynajmniej do czasu aż dorobią się liczby potomków równej co najmniej liczbie nieruchomości

Co myślicie?

#nieruchomosci #podatki #rozkminy
  • 9
@c172pilot: Bez sensu. Po pierwsze ludzie tacy jak ty zapominają że nieruchomości nie kończą się na mieszkaniach. Co z działkami, halami etc.
Poza tym co z częściową własnością mieszkań. Jak ktoś ma udziały 50% w 6 lokalach to ma 0 czy 3 mieszkania według Ciebie?
Sporym problemem są też pustostany po emigrantach. Trzymają je bo ich wartość ciągle rośnie a "mieszkanie jeść nie woła".
W twoim systemie dalej stały by puste
@Assailant: ja wogole nie czaje tych ich rozkmin, ze nie na pierwsze mieszkanie. Przeciez jakby te pieniadze trafialy do miasta, to az przyjemnie by sie placilo zakladajac, ze widac by bylo efekty.
Bez sensu. Po pierwsze ludzie tacy jak ty zapominają że nieruchomości nie kończą się na mieszkaniach. Co z działkami, halami etc.

Poza tym co z częściową własnością mieszkań. Jak ktoś ma udziały 50% w 6 lokalach to ma 0 czy 3 mieszkania według Ciebie?


ale co bez sensu? konkretnie? Kataster od drugiego mieszkania moze miec sens jako element regulujacy rynek, dajacy sygnal ze nie oplaca sie w ten sposob akumulowac kapitalu, nie