Wpis z mikrobloga

Nie chce mieć dzieci w ogóle i się zastanawiam czy coś ze mną jest nie tak czy to może normalne.

Jestem zwolennikiem #antynatalizm od kiedy pamiętam. Nie chciałem aby ktoś odziedziczył po mnie moje "cudowne" geny. Nie chce aby ktoś z przez mój kaprys musiał uczestniczyć w tym świecie. Nie napawają optymizmem też obecne czasy gdzie inflacja się coraz bardziej powiększa czy korporacje kładą coraz większy nacisk na pozbycie się własności prywatnej na rzecz abonamentów. Też sytuacja na rynku nieruchomości to jakoś żart. Nie wspominając o normalnych życiowych sprawach z którymi się spotyka każdy z nas jak np. odrzucenie, rozstanie, śmierć czy choroba

Każdej osobie której to mówiłem się dziwiła, że jak tak można młody jestem to nie rozumiem poznam co to życie to na bank mi się to zmieni. (przez 10 lat jak na razie się nie zmieniło i się nie zapowiada na zmianę) czy inne argumenty, że przecież nie ma nic cudowniejszego niż dzieci (jakoś jak sobie przypominam dzieciństwo to rodzice musieli na prawdę mocno to ukrywać) czy też kultowy tekst z szklanką wody na starość.

Jestem też w takim wieku, że znajomi albo już mają dzieci albo spodziewają się dziecka przez co z dawnych spotkań przy piwie i fifie zmieniły się w spotkania podczas których gada się o dzieciach. Swoją drogą między innymi przez dzieci częstotliwość spotkań mocno spadła. Obawiam się, że moja #rozowypasek pod wpływem otoczenia zadziała na nią #logikarozowychpaskow i za kilka lat zda sobie sprawę, że zegar tyka i będzie mnie namawiać na dziecko.

Często słyszę, że jestem samolubny i nieodpowiedzialny bo zamiast chcieć zajmować się dziećmi wolę siedzieć na wykopie czy grać sobie w gierki. I tu się właśnie zastanawiam kto jest bardziej odpowiedzialny osoba która zdaje sobie sprawę, że na ojca się nie nadaje i nie chce aby kolejna osoba cierpiała przez swojego rodzica. Czy osoba która zrobi sobie dziecko, a potem sobie myśli, że jakoś to będzie.

Też tak poza konkursem zastanawia mnie czemu jak para ogłasza, że spodziewa się dziecka to ludzie jej gratulują. Przecież zrobić dziecko to nic trudnego (chociaż patrząc na obecne problemy z płodnością wśród młodych ludzi to może jednak jest to trudne). Przez następne 20+ lat będą musieli się tym dzieckiem zajmować, a jak wiadomo życie wtedy nie jest proste ale za to jest pełne poświęceń, wyrzeczeń i kompromisów co nie zawsze popłaca bo nawet pomimo najlepszego wychowania dziecko może popaść w złe towarzystwo. Czy właśnie w gratulacjach chodzi o to, że ktoś chce się pojąć tego trudu jakim jest wychowanie dziecka. Czy też może się gratuluje w gruncie rzeczy nie wiadomo czemu ale tak się przyjęło, że tak się robi.

#dzieci
  • 8
  • Odpowiedz
@xXxPu55ySl4y3RXxX: wiekszosc ludzi mysli bardzo plytko, jak to zrozumiesz to kropki zaczna sie laczyc. To bardziej takie impulsy hormonalne, niz gleboko przemyslana decyzja. Pytasz skad wiem, bo sam tak mialem jeszcze w czasach studiow, dopiero potem sie cos przelaczylo.
  • Odpowiedz
@qusqui21: ludzie, oprócz biologicznych aspektów, mają też tendencję to idealizowania wyobrażeń o jakichś przedsięwzięciach.
Dlatego myśląc o rodzicielstwie, wiele osób widzi uśmiechniętego słodkiego dzieciaka, rodzinę idącą w trójkę za ręce czy wieczory i posiłki niczym z reklam.
Mniej już osób jest w stanie uczciwie przemyśleć koszty i się jakoś wyedukować w tym temacie.
A już na pewno mało kto tak naprawdę realnie przyznaje przed sobą, że może też być tragicznie. Gdzieś
  • Odpowiedz