Wpis z mikrobloga

Dobra Mirki,
Mam dobrą rozkminę. To jest trochę dołujące, jest niedziela wieczór więc osobom zażywającym obecnie relaksu psychicznego radzę tego nie czytać (chyba, że odczytacie w poniedziałek, to akurat dawka pesymizmu na start nowego tygodnia)
Podając mój przykład:
Zakładając optymistycznie, że dożyję załóżmy 70tego roku życia, mając obecnie 28 mam 42 lata życia przed sobą. No, fajnie, trochę czasu, nie, hehe xd.
Ale jeśli spojrzymy na pory roku, to się okaże, że to są 42 wiosny, 42 zimy, 42 lata.
42 lata. 42 okresy kiedy jest ciepło, kiedy możemy się nacieszyć pogodą, słońcem. To trochę ku*wa mało. Zważając, że jakieś, hm, liczmy od 18 roku życia, uciekło mi 10 takich okresów.
Czyli miałem 52, użyłem 10, mam 42.
To tak jakby ci zostały 42 piwka do wypicia. A wypiłeś już 10. Co pamiętasz z tych 10? Smak? Temperaturę? Cokolwiek?
I tak samo jest z życiem. Zużyłeś 10 lat, okresów kiedy jest ciepło, pięknie i słuchając życiowych couchów możesz zrobić co tylko chcesz. Mnie to osobiście dołuje. Ile razy widziałem wschód słońca przez ostatnie 10 lat? Lat w sensie, pory roku. Nie wiem ku*wa, 5? 6? Ale codziennie za to się wku*wiam w robocie, codziennie się martwię i codziennie narzekam. Czy to nie jest pokur*ione?

#przegryw #rozkminy #zycie #depresja
  • 3
@mkk141: Ja mam 34 lata i gdybym tak szczerze miał powiedzieć czy moje życie było choć trochę fajne, ciekawe, to moja odpowiedź byłaby: nie. Nędzne, samotne życie, przepełnione pracą i to już praktycznie od dzieciństwa i nauką, która niestety nic mi nie dała w kontekście zawodowym. Mieszkam w wynajmowanym, nędznym mieszkaniu, będąc biedny szans u kobiet nie mam, marne perspektywy na przyszłość. Człowiek próbuje coś zmienić, a tu od lat nic