Wpis z mikrobloga

@kamsher: kiedys jak byłem w wojewódzkim i byłem w autobusie miejskim, to pojazd ruszył raptownie i taka julka chwyciła mnie za bark żeby utrzymac równowage (najpiew jej reka wyladowała na mojej klatce i prześlizgnęła się na bark - a wtedy troche trenowałem), od razu mi dygnął (oczucie takie, jakby jakieś pojedyncze włókno nerwowe biegnące od barku do prącia mi przesłało nagle silny impuls), poza tym nic sobie nie przypominam