Wpis z mikrobloga

#przegryw #gry #steam #dyinglight Przeszedłem dziś Dying Lighta. Wszystkie misje poboczne i główne zrobione. Gra spoko, fajnie zabija się zombi i innych maczetami czy toporami. Ale misje gdzie było dużo skakania i bez podpowiedzi gdzie dokładnie to każdy skok powodował u mnie kołatanie serca. W realnym życiu takie skakanie po wieżowcach jest nierealne. Przynajmniej dla mnie. Keks w gaciach murowany. Raz można zagrać, ale to nie jest gra na granie setek godzin.

I trzeba dodac, ze gra ma troche bugow m.in. po kilku godzinach gry bieganie sprintem nie działa, a w ostatniej misji kompletnie zbugowała mi sie kotwiczka do wspinaczki i nawet po ukonczeniu gry nadal nie moge jej uzywać. Nie wiem dlaczego. Daję 7/10.