Wpis z mikrobloga

wydaje hajs na pierdoły, które wcale nie sprawiają że jestem szczęśliwszy. Tylko ja, mi, moje - napędzam konsumpcjonizm i popadam w spiralę posiadania.
W momencie transakcji jest delikatny przypływ dopaminy a gdy już wieczór i przygaszone światła, to nie widzę sensu i przegrywam konfrontację z samym sobą.