Aktywne Wpisy
![Szinako](https://wykop.pl/cdn/c0834752/fff2ba1c0cbf3ac76b7a352a7ba0474cba738a253f0ac51fbe2fc01a95ae69b1,q60.jpg)
Szinako +11
Który to fajniak wczoraj kilka razy pisał, że na tych cywilów na plaży spadł ruski pocisk z Tora xD. Inny fajniak pisał coś o tym, że na plaże spadł strącony dron. Kilku fajniaków pisało, że to wina ruskich, bo ten pocisk strącili, no ale jak strącili skoro nawet najnowsze ruskie S-400 nie są w stanie tych ATACMS przechwycić ( ͡º ͜ʖ͡º). Ewidentnie widać, że spadła tam amunicja
![Szinako - Który to fajniak wczoraj kilka razy pisał, że na tych cywilów na plaży spad...](https://wykop.pl/cdn/c3201142/661b838ce749309e003cc55584ef680036c3bc8e20798b679f4d869db2e80cf6,w150h100.jpg)
![morgiel](https://wykop.pl/cdn/c0834752/3c224194676a10962d29bdcaf802b824d5d83a1887a730d4149bd9624ee284e8,q60.jpg)
morgiel +324
Rower jest to po żeby jeździć rowerem, a nie pociągiem - wiadomo. Jednak nie dostałem miesiąca płatnego urlopu, więc zapakowałem na Warszawie Centralnej rower w pociąg i po ok 20 godzinach (w tym kilka godzin postoju i kwadratowej w Berlinie) byłem w Szwajcarii.
Głównym punktem programu była ok. 100-kilometrowa pętla w Gryzonii (okolice St. Moritz). Po drodze dwie słynne przełęcze: Forcola di Livigno i Passo del Bernina - łącznie 1 300 m w górę. Dla rasowego płaskopolaka, który nigdy nie był w górach wydawało się to całkiem sporo - jeszcze nigdy wcześniej nie zrobiłem ponad 1 000 m podczas jednej jazdy. Okazało się jednak, że nie ma się czego bać - podjazdy były może i długie, ale nie strome (max 10%), więc na odpowiednim przełożeniu (w moim przypadku max 1:1) i nie spiesząc się zbytnio, do zrobienia prawie na raz (tj. z obowiązkowymi przerwami na robienie zdjęć). Potem był dzień na reścik i wycieczkę Bernina Express, a następnego dnia wybrałem się na jazdę po “mniejszych górkach” i pękło 1 500 m w górę.
Generalnie Szwajcaria to raj dla rowerzystów. Infrastruktura jest po prostu świetna. Cały kraj pokryty jest gęstą siecią świetnie oznaczonych szlaków rowerowych. Widoki - wiadomo ;) Czasami ta infra jest aż za świetna - w jednym miejscu Strava i drogowskazy chciały mnie poprowadzić pasem rowerowym na autostradzie (sic!). Jazda z tirami tunelami nie uśmiechałą mi sie za bardzo, na szczęście znalazłem objazd.
Łyżką dziegciu w beczce miodu było dla mnie za to zachowanie kierowców - dużo więcej niż zwykle byłem wyprzedzany “na gazetę”. W Polsce jeżdżę sporo po drogach publicznych, ale to właśnie w Szwajcarii zdarzyło mi się pierwszy raz w życiu zostać strąbionym bez powodu przez poirytowanego kierowcę. Była nawet taka sytuacja, że po serii wyprzedzeń na gazetę jedno auto wyprzedziło mnie z bezpiecznym zachowaniem odstępu. Co się okazało? To auto miało polskie blachy :>
Niemniej wyjazd był świetny i nie mogę doczekać się aż wrócę do Szwajcarii. Ale zanim to się stanie muszę pojechać w polskie góry bo jednak jazda po płaskim pod względem funu to niebo i ziemia. No i zdecydowanie potrzebuję hydraulicznych hamulców.
#rowerowyrownik #rower #szwajcaria
Skrypt | Statystyki
źródło: IMG-1823
Pobierzźródło: IMG-1826
Pobierzźródło: IMG-1850
Pobierzźródło: IMG-2517
Pobierzźródło: IMG-1846
Pobierzźródło: IMG-2624
Pobierzźródło: Screenshot 2023-07-05 at 16.23.21
Pobierzźródło: IMG-2700
PobierzAle paanie, gdzie jakiś gpx albo track? Pod koniec czerwca byłem w Sankt Moritz to chętnie bym zerknął na trasę :D
jedyny odcinek jaki kojarze "wzdluz autostrady" to przy Walensee. Ale tam albo jestes odgrodzony porzadna barierka energochłonna, albo wrecz sciezka rowerowa to kladka wyniesiona z pol metra ponad autostrade, oddzielona barierka energochlonna i barierka.. Wiec szanse
Komentarz usunięty przez autora Wpisu
@krzyzakp: do kuszetki słabo się szosę pakuje, obsługa dziwnie patrzy.