Wpis z mikrobloga

Pracuje od niedawna w firmie, gdzie nie ma scrum mastera, estymacji, sprintów ani innych gówien (tylko codzienne daily ale nikt nie pyta czy dowiozę i żebym uzupełnił board).
Nigdy nie pracowało mi się lepiej.

Odnośnie samego sprintu i scrum mastera:
- jeżeli będę miał jakiś bloker, problem to sam udam się do osoby, która najlepiej ogarnia temat a nie do scrum mastera który myśli, że java i javascript to pewnie podobne są. Nikt nie musi mnie pytać czy mam jakis problem bo jeżeli taki będzie, to pierwszy to zglosze
- mam przydzielone zadanie, które aktualnie wykonuje. Jak ktoś chce mi coś wcisnąć to pytam PMa czy to robić (oczywiście kosztem pierwotnego zadania - PM i klient MUSZĄ być tego swiadomi. Jeżeli nie są to ich problem)
- estymacje tasków są wg mnie tak z dupy, że i tak nie odzwierciedlają kiedy coś zostanie zrobione. Jeżeli klientowi zależy, to można mu powiedzieć, że mniej więcej za dwa tygodnie ale tak naprawdę może to być tydzień pozniej/szybciej.
- spotkania odbywają się nie regularnie ale wtedy, kiedy faktycznie jest coś do omówienia. Na spotkaniach jest samo mięso a nie pitu pitu, które nie interesuje 90% zespołu.

Żeby nie było za słodko, sama firma ma trochę legacy kodu, jest tylko jeden senior/architekt i na razie za dużo się nie uczę. Ale to już inna sprawa

#programowanie #programista15k #pracait #korposwiat
  • 12
  • Odpowiedz
@robert_blaszczykowski: u nas tak było a teraz wszedł scrum... Wcześniej każdy wiedział co ma robić. Teraz też ale siedzi dodatkowo ok 3-4h na spotkaniach a daily to juz w ogóle bez sensu. Każdy żeby tylko odiebac a dzień się rozbija zamiast tego lepiej 1x w tyg
  • Odpowiedz
@robert_blaszczykowski: Brzmi jak praca w moim kołchozie w którym po kilku miesiącach od utworzenia nowego pionu pracownicy (w tym ja) zaczęli domagać się sprintów, dbania o backlog produktu, refinrmentu i retrospekcji.

Na razie ci się podoba, ale jak zacznie się nakładanie projektów na siebie, presja czasowa i codziennie będziesz przełączać kontekst na coś innego to zrozumiesz dlaczego ręczne sterowanie przez PM w projektach zwinnych to nie jest najlepszy pomysł. Albo
  • Odpowiedz
@Tytanowy: żeby nie było, nie jestem jakimś gorliwym przeciwnikiem (ani zwolennikiem) scruma. Mogę sobie wyobrazić że jest to spoko opcja do pracy natomiast z dotychczasowego doświadczenia nie mogę tego stwierdzić bo scrum w którym pracowałem powodował zbyt dużo nerwów i ogólnie był bardzo duży bałagan w projekcie
  • Odpowiedz
@robert_blaszczykowski: Polska firma? Z tego co czytam to w Polsce większość wdrożeń wygląda tak, że dotychczasowym rolom kierownika i dyrektora przypisuje się nowe nazwy, dodaje się nowe wydarzenia pro forma, a reszta zostaje bez zmian. Jak czytam, że na daily jakiś dev musi się tłumaczyć SM z tego co zrobił to to nie jest SM tylko kierownik, a to spotkanie to na daily scrumowe.
  • Odpowiedz
@Tytanowy: polska firma. Na początku nie było scruma, potem wprowadzili. Może też się uczyli dopiero.

Ale wydaje mi się, że problemem był przede wszystkim #!$%@? w projekcie - projekt bardzo rozbudowany, dokumentacja słaba, wdrożenie jeszcze gorsze. Nie wiadomo kto za co odpowiada. Duża rotacja ludzi. Wyjebka i brak zaangażowania ludzi pracujących. Dostawałem taski do zrobienia w technologiach których nie znałem i nie wiedziałem jak je zrobić i jak wyestymować.

No,
  • Odpowiedz
@robert_blaszczykowski: Wiem o czym piszesz. Mam podobne doświadczenia i u mnie sami programiści w takim przypadku zażądali wprowadzenia scruma, bo z takim podejściem (rozbudowany projekt, słaba dokumentacja, słabe założenia i wymagania) nie da się prowadzić metodyk kaskadowych. Może dlatego u nas scrum opiera się głowni na robieniu dobrze pracownikom, a nie warstwie biznesowej. Aczkolwiek nie jest idealnie, słabym ogniwem jak zawsze są ludzie. Zarówno biznes, który nie rozumie w jaki
  • Odpowiedz
@robert_blaszczykowski: problem w tym że mało kto ma taki mindset jak ty i jest proaktywny w rozwiązywaniu problemów i komunikacji - stąd to wszystko się wzięło. A de facto celem scruma jest doprowadzenie do takiej sytuacji jaką opisujesz (no, z ceremoniami), gdzie scrum master nie jest potrzebny bo team się sam organizuje.
  • Odpowiedz