Wpis z mikrobloga

Jak zapatrujecie się na "równy podział" wydatków w domu? Załóżmy, że kobieta zarabia 3 razy mniej od partnera. Co miesiąc ponoszą wydatki na prąd, gaz, wodę, czynsz, internet, środki czystości, jedzenie itp.

Jaki podział jest według was sprawiedliwy?

A) Oboje płacą po tyle samo, np wydatki wynoszą miesięcznie 3000zl to oboje płacą po 1500 i ile komu z jego pensji zostanie, to jest jego.

B) Facet płaci rachunki i opłaty a kobieta jedzenie, leki i środki czystości.

C) Oboje przeznaczają ten sam procent swojej pensji - czyli załóżmy po 40% swojej pensji przeznaczają na wydatki domowe, co po zsumowaniu daje 3000zl ale załóżmy kobieta da 1000zl a mężczyzna 2000zl.

D) Facet płaci całość, bo i tak po odjęciu wydatków zostaje mu mniej więcej tyle samo na jego potrzeby co jego partnerce na jej potrzeby, która nie dokłada się wcale, albo nawet więcej.

#logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #ankieta #zwiazki #pytanie #pieniadze

Która odpowiedź jest według ciebie sprawiedliwa?

  • A 53.3% (311)
  • B 7.2% (42)
  • C 33.3% (194)
  • D 6.2% (36)

Oddanych głosów: 583

  • 86
  • Odpowiedz
Rozwiązałbym to tak, że jest wspólne konto (na wspólne wydatki), które co miesiąc jest uzupełniane do tego samego poziomu np. 5k. Kto jaki procent z tej sumy przelewa jest do dogadania. Idealnie byłoby to po połowie, ale wszystko zależy od wysokości wspólnych kosztów życia względem indywidualnych zarobków. Jak zarabiają 30k i 10k, a wydają np. 8k miesięcznie, to nie widzę przeszkód żeby każde dorzuciło po 4k. Ale np. jak zarabiają 9k i
  • Odpowiedz
@AlienFromWenus: u nas dysproporcja jest gdzieś rzędu x10, więc ja płacę opłaty za kwadrat, wozy, a różowa kupuje żarło i inne takie i ogarnia z grubsza chatę, akcje typu żarcie/kawa na mieście/wyjazd na wakacje płacimy randomowo jak się komu zachce, #!$%@?. ( ͡° ͜ʖ ͡°) akurat wspólne konto to dla mnie patologia trochę, na indywidualne zachcianki każdy sobie zarabia sam.
  • Odpowiedz
@AlienFromWenus: zasadniczo to jestem zwolennikiem opcji w której składamy się na wszystkie domowe sprawy + jedzenie po równo a wszystko ponadto to juz ze swoich. Jeśli zarabiam wiecej to mam wiecej i gdyby dziewczyna zarabiala więcej to trudno mam ile mam, najwyzej jak mi będzie brakowac to pójdę do dodatkowej pracy albo rozwinę jakies skille ktore pozwolą mi zarobic więcej.
  • Odpowiedz
Załóżmy, że kobieta zarabia 3 razy mniej od partnera


@AlienFromWenus: Jezeli liczby są takie, że ty jestes korpo bicz i masz 6k na łapke a twój men to programista 18k na łapke i nie jestescie malzenstwem tylko parą

to koszty wynajmu mieszkania na pół ale np czysz admin i media on a ty za to sprzątasz, pierzesz, zmywasz.
on płaci za spożywke a ty ją gotujesz, przyżądzasz posiłki.

Jak cisniecie na
  • Odpowiedz
Brakuje odpowiedzi pośredniej do wydatków proporcjonalnych do pensji i wydatków po równo. W przypadku tak dużej dysproporcji zarobków wydaje się, że płacenie tej samej kwoty jest średnio sensowne, ale gdyby było proporcjonalnie to samiec musiałby dawać 3 razy tyle. Rozwiązałbym to tak, że mężczyzna płaci nieco więcej (np. w proporcji 2:1, tak jak w punkcie c), ale kobieta ma więcej obowiązków domowych.
  • Odpowiedz
@AlienFromWenus: my tak mamy, ja mam 3x więcej od partnerki i płacimy proporcjonalnie. Hipoteka jest na mnie i ja płace ratę i rachunki ale ona mi daje jak by za wynajem pokoju, poniżej rynkowej. Wszystko tak dzielimy, jedzenia, auto, wakacje itp. Chyba że ktoś kupuje coś stricte dla siebie.

Kmina za tym była taka że jak byśmy żyli w małżeństwie to dokładnie tak by to działało. Po za tym zaraz nic
  • Odpowiedz
@AlienFromWenus: załóżmy, że ja zarabiam 8000 złotych miesięcznie, a mój partner 5000 złotych miesięcznie i dzielimy się kosztami po pół. Niech nam wychodzi 8000 złotych miesięcznie na wszystko (dosyć dużo, ale dobieram liczby pod moją wypowiedź). Wtedy każde z nas do budżetu musi wrzucić 4000 miesięcznie (to 50% mojego dochodu i 80% dochodu partnera). Wydaje się sprawiedliwie, tylko mi zostaje na koncie 4000 oszczędności co miesiąc, jemu tylko 1000. Z biegiem
  • Odpowiedz
Tylko A jest sprawiedliwe. Jak facet będzie płacił więcej niż kobieta tylko dlatego, że więcej zarabia to nie będzie miał motywacji, aby więcej zarabiać.
  • Odpowiedz
@programista15cm: No akurat jest XD My planujemy żyć razem po prostu nie mamy ślubu, więc nie widzę potrzeby kombinować bo jak by nie było to jesteśmy rodziną a nie przypadkowymi ludźmi co się znają 3-9 miesięcy.
  • Odpowiedz
Niech nam wychodzi 8000 złotych miesięcznie na wszystko (dosyć dużo, ale dobieram liczby pod moją wypowiedź). Wtedy każde z nas do budżetu musi wrzucić 4000 miesięcznie (to 50% mojego dochodu i 80% dochodu partnera). Wydaje się sprawiedliwie, tylko mi zostaje na koncie 4000 oszczędności co miesiąc, jemu tylko 1000.


@Krolowa_Nauk: nazwij rzeczy po imieniu. Ktoś żyje ponad stan, a drugi ktoś to sponsoruje
  • Odpowiedz
@AlienFromWenus mieszkanie i rachunki za nie płacę ja, treningi i przedszkola, eycieczki szkolne żona, zakupy częściej żona ale bywa że gramy w kamień papier nożyce kto płaci ()
  • Odpowiedz
@WooYeK: Kasa dzisiaj jest, jutro jest jej 5 razy więcej. a za kilka dni nie ma wcale. Rzecz nabyta.
A moja pani jest zawsze kiedy jej potrzebuję, tak samo jak ja dla niej. Tego nie da się kupić żadnymi pieniędzmi.

Gdybym opowiedział jak się liczymy to nie wiem jak byśmy zostali określeni. Ale mam to w dupie bo jesteśmy razem szczęśliwi.
  • Odpowiedz
@AlienFromWenus: fajnie by było po równo, ale wyobraź sobie że dobrze zarabiasz i np chcesz jechać na fajne wakacje a drugiej osoby nie stać. I co masz się kisić na mazurach żeby było sprawiedliwie? Albo się kisić w zgniłych meblach jak możesz mieszkać w miłym nowym mieszkanku? Jestem kobietą, i gdybym zarabiałą więcej to bym trochę więcej wydawała, żeby mieć fajne życie, a nie się yebać o to żeby było idealnie
  • Odpowiedz
@programista15cm: właśnie ja bym tak tego nie nazwała, bo jeśli z kimś chcesz spędzić całe życie, to nie możesz przeliczać wszystkiego i porównywać kto ile i o ile więcej włożył. Sytuacja jest win-win. Mamy wspólny budżet, który daje nam dwojgu taki sam status życiowy (możemy sobie pozwolić na podobne rzeczy i dobieramy naszą rozrywkę i nadprogramowe wydatki pod stan budżetu). Im więcej ktoś zarabia, tym więcej ma dla siebie i tym
  • Odpowiedz
@programista15cm: w zasadzie to taki najwyższy stopień traktowania związku na poważnie to jedno wspólne konto bez osobnych. Tak działa większość małżeństw roczników z lat 60-70 i wcześniejszych. Z tym że wtedy rzadziej się rozwodziło i dziś lubimy czuć się zabezpieczeni w razie czego. Stąd potrzeba szukania dobrego rozwiązania, kiedy podział na "moje" i "twoje" istnieje, a chcemy też mieć coś pod etykietą "nasze".

ale ja bym się czuła jak w więzieniu,
  • Odpowiedz