Wpis z mikrobloga

Zostaliście kiedyś wydymani w walentynki? A no ja zostałem. Na dole TL:DR

Akcja działa się ładnych kilka lat temu. Do miasta przyjechała moja niespełniona miłość. Na potrzeby tego wpisu nazwijmy ją Agnieszka. Kiedyś w LO kręciliśmy ze sobą i było zajebiście. Była to pierwsza dziewczyna w której się zauroczyłem motzno, a może i zakochałem? No i w tym liceum przez wakacje widywaliśmy się prawie codziennie, a to u mnie a to u niej jak mama wychodziła do pracy. Jednak pod koniec wakacji wyjechała do babci i tam puściła się z jakimś typem. Jak się później dowiedziałem jak np. leżeliśmy razem na kanapie to ona pisała do tego typa esy. Ogólnie grała na dwa fronty.

No nic było minęło, wróciła po kilku latach do miasta (wcześniej wyjechała za granicę) No i jakoś znowu zaczęliśmy się spotykać. Zbliżały się walentynki więc postanowiłem spytać się wprost czy nie chce ich ze mną spędzić. Zgodziła się z wielką radością. Ja ucieszony bo to miały być moje pierwsze tak naprawdę prawdziwe walentynki (nie licząc jakiś w gimbazie) Jako że miałem wolną druga chatę (tu gdzie teraz mieszkam) przygotowałem składniki na kolację. Miałem zrobić chińszczyznę, na deser truskawki w czekoladzie a do tego mieliśmy obejrzeć jakiś fajny film/filmy napić się wina czy tam piwa (kupiłem to i to) Powiem wam, że nawet nie liczyłem na sexy chciałem zwyczajnie poleżeć z nią w wyrku i poczuć taką prawdziwą bliskość.

Do godziny 16 chodziłem zajebiście radosny, wyszedłem z pracy i pojechałem od razu na drugie mieszkanko robić kolacjo/obiad i przygotować chatę. Czyli muza, jakieś świeczki, żeby było romantico. Dzwonie do niej o 18 spytać się o której będzie dokładnie

Wybacz, jednak nie przyjdę.


yy...

Zamurowało mnie. Poczułem się jak by ktoś p-------ł mi bejsbolem w głowę a gdy leżałem na ziemi oddał na mnei ciepły mocz.

Przepraszam


I się rozłączyła.

Ja łzy w oczach, w--------e ostre. Ale co zrobisz bożenko...nic nie zrobisz. W-------m się ostro. Zadzwoniłem do dila ogarnąłem sobie palenie i poszedłem na chatę.

Jednak nie mogłem tego przeboleć, więc ubrałem się wziąłem rower. Kupiłem tą 0,5m różę i karteczkę. Na karteczce napisałem "Wielkie dzięki". Podjechałem pod jej chatę, jebłem różę na wycieraczkę, zadzwoniłem dzwonikiem i pojechałem sobie. Niech k---a wie, że mi zależało.

W domu upiłem się browarami które kupiłem, spaliłem się ziołem które także kupiłem i poszedłem spać.

Ogólnie poźniej przez cały tydzień jak nie więcej chodziłem smutny. Od tamtej pory praktycznie z nią nie rozmawiałem. Wiem tylko, że siedzi za granicą i ma już dziecko.

C--j tam jak by nie przyszła w jakikolwiek inny dzień w roku, ale w walentynki boli jak s-------n.

#tfwnogf #truestory #walentynki

TL:DR

CreativePL - Zostaliście kiedyś wydymani w walentynki? A no ja zostałem. Na dole TL:D...

źródło: comment_6x4jimkDuCzFF9euhDSWPR5wfBKwYLup.jpg

Pobierz
  • 24
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@CreativePL: moze nie nawyzywal ale powiedzial, ze znajomosc jest oficjalnie zakonczona, bo sie strasznie na niej zawiodles po raz drugi i nie tolerujesz takich znajomosci w swoim kregu.
  • Odpowiedz