Wpis z mikrobloga

Hej, aktualne przebywam w domu, w ramach hospicjum domowego. Dzięki temu odwiedza mnie dwa razy w tygodniu fizjoterapeuta, raz w tygodniu przyjeżdża także urocza pani psycholog, z którą już dobrze się znam. Dziewczyna o wielkim sercu, która jest psychologiem onkologicznym i szefową psychologów w hospicjum. Dzięki ich wsparciu nie wpadłam w depresję. Zawsze byli kiedy ich potrzebowałam, nasze spotkania były regularne. Wspierało mnie czterech psychologów, prawie codziennie mnie odwiedzali i mieli tyle czasu ile było potrzeba. Nie tylko wspierali rozmową, ale pomagali załatwiać różne rzeczy.
Poszłam na przepustkę i już nie wróciłam, półtorej roku w hospicjum to już było dla bardzo długo. Takie miejsca są dość obciążające, szczególnie dla ludzi którzy są w pełni świadomi. Nigdy nie da się do końca przyzwyczaić do tego, że co chwilę ktoś umiera i widzi się metalowy wózek, przykryty metalowym wiekiem, pchany przez sanitariusza w stronę kostnicy.
Byłam zmęczona tym, że każdego dnia musiałam o wszystko prosić i że niektóre pięlegniarki zachowywały się, jakby robiły łaskę. Ogólnie nie żałuję, że po szpitalu tam trafiłam, ponieważ poznałam świetnych lekarzy, którzy mnie bardzo wspierali i bardzo się starali ulżyć mi w cierpieniu.
Z dobrych wiadomości, dzięki Wam i dzięki temu, że wsparliście moją zbiórkę , trzynastego czerwca idę do szpitala rehabilitacyjnego :-)
Zaczynamy od 28 dni, a późnej się zobaczy. Będę miała nowoczesne zabiegi, głęboką oscylację leczenie polem elektrostatycznym, ćwiczenia wspomaganie przez biofeedback, ćwiczenia z monitorowaniem impulsów z mózgu oraz zabiegi z fizjoterapeutami. Faktura już została opłacona, wyszło 26 tys, gdyby nie wasza pomoc nie stać by mnie było na rehabilitację. Jak będę w szpitalu zrobię o tym post :-)
Jeszcze raz dziękuję Wam, że daliście mi szansę na powrót do zdrowia.

#pomagajzwykopem