Wpis z mikrobloga

OK. Żarty żartami, wsparcie Ukrainy wsparciem ale dziś trochę mi się oczy otworzyły na to co się zaczyna dziać w Polsce.

Jechałem wieczorem do domu z pracy. Niby poniedziałek jak każdy ale zaczyna się już robić ciepło więc ludzie luźniej poubierani i widać mniej więcej co kto ma na sobie - czy to telefon w kieszeni czy biżuterię.

Na przystanku zauważyłem, że przygląda mi się dwóch kolesi mówiących wyraźnie wschodnim językiem. Poczułem się nieswojo ale stwierdziłem, że to na pewno przypadek albo mi już bije w głowie po 11 godzinach w robocie. Goście wsiedli na tym samym przystanku co ja i usiedli kilka rzędów za mną. Siedziałem tak, że widziałem, że cały czas mnie obserwowali. Trasa około 30 minut i widzę, że tych dwóch się nie spieszy do wysiadania. Na dworze już ciemno i szczerze mówiąc strach. Zastanawiałem się czy dzwonić po kumpli czy może zagadać do kierowcy ale odpuściłem.

Wyłażę z autobusu, a goście za mną. Nikogo w zasięgu wzroku i szczerze mówiąc rączki mi się na torbie zaczęły pocić :). Ja przyspieszam i oni przyspieszają. Cholera poczułem się jak w piosence Kalibra 44. W pewnym momencie musiałbym już biec, a to by było całkiem nienaturalne. Przeszliśmy 400 metrów od przystanku i czuję, ze goście zrównują się ze mną - jeden z prawej drugi z lewej. Ten z lewej pyta łamaną polszczyzną MASZ TELEFON ALBO ZEGAREK? Zapytałem o co mu dokładnie chodzi, a oni na to, że wybiła godzina pisania zarzutek na sowietów...

  • 10
@Grzesiok kiedyś szedł w moim kierunku krokiem #!$%@? taki nabuzowany, napakowany dresik. Ja trochę obsrany stanąłem gotów do ucieczki, a on do mnie "Przepraszam bardzo szanownego pana, ale która jest godzina, bo ktoś mi #!$%@?ł telefon?" xD