Mój plan był taki, żeby przez miesiąc-dwa podleczyć wątrobę i odzyskać utracone pół roku wcześniej prawo jazdy (bez tego by nie oddali). Poza prawkiem straciłem również pracę i partnerkę. Z miesiąca zrobiło się PIĘĆ LAT i tak sobie trwa. Jak do tego doszło? Nie wnikam. Może to jakiś cud? Niemniej obsesja picia minęła i nigdy nie wróciła. Mireczki spod tagu #alkoholizm to do Was to przesłanie. Byłem na dnie, jedną nogą w grobie. Mam nowe życie. PIĘĆ LAT... No kto by pomyślał? ( ͡°͜ʖ͡°) Z fartem!
@pan-violaceus: dopóki nie masz marskości, to zmiany da się odwrócić. Warunek to lekka dieta, jakieś fosfolipidy (essentiale max najlepszy) no i oczywiście abstynencja. Chodzi o te słynne enzymy wątrobowe i ich stężenie we krwi.
@heniek_8: wyniki robili mi przy przyjęciu na detox (byłem dwa razy) i miałem katastrofalne. Poza tym jak się chleje od rana do nocy przez kilka dobrych lat, to jak ma być wątroba? Edit: permanentna sraczka również może być jakąś poszlaką ( ͡º͜ʖ͡º)
@Oaken_arm gratulacje stary! Ja też wkroczyłem na tę drogę i życie stało się o niebo lepsze. Rok temu nie chciało mi się żyć, a dzisiaj jestem szczęśliwy. Da się!
@trzeszczka: @Oaken_arm wiem co to fart, ale nie spotkałem się żeby ktoś mówił na końcu co drugiego zdania z fartem. Jak mógłbym nie znac słowa fart...nie o znaczenie słowa tutaj chodziło..
@trzeszczka: ...to tylko przeszczep, albo do piachu.