Wpis z mikrobloga

Obraziła się na mnie moja baba, bo powiedziałem, że psy są po to stworzone, by służyć.

Nawet nie użyłem zwrotów "sługus", "nygus", "popychadło". Ale ona oczywiście obrażona. #!$%@?.

Więc tłumaczę spokojnie: Krowę udomowiono dla mleka, mięsa i skóry. Kurkę dla jajek i rosołku. Świnię dla mięsa. A psa, aby służył człowiekowi w obejściu i na pastwiskach. Taki Border-collie miał zaganiać owce a nie #!$%@?ć salcesonik a Rottweiler pilnować obozowiska a nie ślinić się przy telewizorku.

Efekt? Jeszcze większy #!$%@?. Wniosek jeden: Albo jestem kociarzem albo nienawidzę psów - nie ma innej opcji. :D

#logikarozowychpaskow #psy #koty #bekazrozowychpaskow
  • 20
@Walenty_Cycuszkiewicz: Ale za przykład podałeś współczesne rasy. Czytałam ostatnio książkę, w której facet wysnuł wniosek, że prawdopodobnie pierwsze szczeniaki ludzie przygarniali jako wyznacznik statusu (jestem taki bogaty, że stać mnie na oddawanie mięsa psu). Protopsy nie współpracowały jeszcze tak dobrze, żeby być użyteczne, ale malutkie były słodkie. Dopiero po latach udomowienia zaczęły zarabiać na swój kawałek mięsa. Później oczywiście już służyły człowiekowi, chociaż może lepiej użyć słowa 'współpracowały'? ;)
@Walenty_Cycuszkiewicz: Ale za przykład podałeś współczesne rasy. Czytałam ostatnio książkę, w której facet wysnuł wniosek, że prawdopodobnie pierwsze szczeniaki ludzie przygarniali jako wyznacznik statusu (jestem taki bogaty, że stać mnie na oddawanie mięsa psu). Protopsy nie współpracowały jeszcze tak dobrze, żeby być użyteczne, ale malutkie były słodkie. Dopiero po latach udomowienia zaczęły zarabiać na swój kawałek mięsa. Później oczywiście już służyły człowiekowi, chociaż może lepiej użyć słowa 'współpracowały'? ;)


@KoriManiaczka:
Jaką owcę? Pies był pierwszym udomowionym gatunkiem! :)


@KoriManiaczka: Niejasno się pewnie wyraziłem. Stado nie musiało być udomowione - wystarczyło, by było na ograniczonej przestrzeni, pilnowane przez jakąś społeczność. Poza tym psy pomagały w polowaniach i innych zajęciach. I nie chwytaj mnie za słówka, młoda damo, gdyż wilk jest jednym z przykładów - psowatych jest wiele. :)
@Walenty_Cycuszkiewicz: Psy pomagały w polowaniach - to się akurat zgadza. Tylko że protopsy nie potrafiły współpracować z człowiekiem, dopiero po wielu latach się tego nauczyły. Pierwsze szczeniaki były prawdopodobnie wyganiane albo zabijane, gdy zaczynały dorastać i stawać się agresywne, zostawała tylko garstka, które nawet dorosłe nie wykazywały agresji, które były później rozmnażane. Człowiek nie mógł na tym etapie wiedzieć, że kiedyś do czegoś mu się przydadzą. Oczywiście kiedy już się okazało,
@upierz: Napisałam wyżej, z której to książki ;)

Sam zauważasz, że ludzie wykorzystywali całość upolowanej zwierzyny do ostatka, a wcześniej piszesz o rzucaniu psom resztek - to w końcu jak? :) Zgadzam się, że ludzie mogli zachęcać je do kręcenia się w pobliżu i podążania za nimi, gdy zaczęły tropić, ale nie posądzałabym ich o działanie w celu udomowienia - bo skąd mieli wiedzieć, że coś takiego w ogóle da się
@upierz: ciekawe jest też, że Aborygeni od bardzo dawna (czyli w czasach, kiedy jeszcze byli kulturą myśliwych-zbieraczy, a nie siedzieli na socjalu) przygarniali szczeniaki psów dingo, które wybitnie przeszkadzają w polowaniach. Czyli Twoim zdaniem współplemieńcy powinni ich zabić za marnowanie pokarmu?
@upierz: sam napisałeś, że 'reszta rodziny by go zatłukła' i do tego się odniosłam. Akurat Aborygeni są przykładem, że nie trzeba uprawiać ziemi, żeby utrzymywać mięsożerne i zupełnie nieużyteczne zwierzę.

Same resztki po ludziach to jednak za mało, żeby przodek psa przeżył, był większy niż nasze kundelki a ludzie jak sam zauważyłeś wyrzucali mało. Jednak żeby zacząć proces udomowienia człowiek musiał wykarmić go od małego a następnie pozwolić, by miał młode
@upierz: Aborygenom nie udało się ponownie ich udomowić - często szczeniaki gdy dorastały zaczynały być agresywne. Niektóre z nich udało się oswoić, ale ponoć nie lubili ich zabierać na polowania, bo robiły mnóstwo zamieszania i płoszyły zwierzynę :) Więc przygarniali je kiedy znaleźli osierocone albo w wyniku religijnego obrzędu.

A moim zdaniem ludzie nigdy nie patrzyli na jakieś zwierzę z myślą 'o! ten gatunek sobie udomowię!' tylko zbliżali się naturalnie do