Wpis z mikrobloga

argumenty natali dlaczego robienie dzieci jest sluszne i mają one z tego korzyść:
- JA chcę mieć diecko
- przekażę MOJE geny
- życie jest piękne XD
- pomimo cierpienia są też dobre chwile XD
- zabij się jak ci tak źle
- dążę do przekazania genów, bo MOJE są wyjątkowe, a nie tak jak twoje
- dzieci to MÓJ sens życia
- nie CHCĘ być na starość samotny XD
- moje dziecko na pewno nie będzie cierpieć, bo nie wychowa się w dysfunkcjonalnej rodzinie i dlatego nie będą go gnębić w szkole
- CHCĘ zobaczyć uśmiech bombelka :)))000
- oznaka dojrzałości XD
- *i wiele innych, w których los bombla jest zapomniany, liczę się JA I MOJE BAGNO, a MOJE dziecko - chcąc nie chcąc - będzie w tym uczestniczyć!!1*
o b r z y d l i w e
#antynatalizm
  • 88
  • Odpowiedz
o masz takiego cudownego w tym życiu? Jeśli chcesz się ustawić to musisz mieć plecy, bogatą rodzinę albo poprostu ostro zapieprzać żeby coś osiągnąć


@Wraczek: co za bzdury. nie mam ani plecow ani bogatej rodziny ani tym bardziej nie zapieprzalem bo z natury jestem leniem xD i zyje mi sie calkiem wygodnie, mam wlasne mieszkanie, zone, dziecko, psa, auto z salonu (drugie w sumie juz z salonu) a to wszystko zanim
  • Odpowiedz
Szkoda, że ci wychwalający życie pod tym wpisem "zmądrzeją" dopiero po szkodzie i będą męczyć dupę pracownikom na paliatywnym / w hospicjum / szpitalu itp. zamiast być szczęśliwymi z odleżyn i czerpać garściami zajebistość egzystencji taplając się we własnym gównie. Jeśli jest tak super, to po co wtedy tak hałasujecie i psujecie nam spokój w pracy - bądźcie konsekwentni i akceptujcie wszystkie strony życia które tak aprobujecie.
  • Odpowiedz
@promatiq: bo ludzie to nie małpy i niszczą planete. Technologia i medycyna pozwala nam żyć coraz dłużej a nawet za długo, przez co takie kitajce czy hindusi żyją jak w kurniku. Jeden bombelek to kolejne tony CO2. Mamy rozum i wiemy co robimy z ekosystemem i co możemy z tym zrobić - ograniczając populacje.
  • Odpowiedz
@CebulowyKrul są miejsca gdzie ludzie są bardziej skompresowani na 1km2 i są takie gdzie na 1km2 jest garstka ludzi.

To nie populacja jest problemem, tylko źle rozwinięta gospodarka. Jak prąd byłby generowany bezemisyjnie to fabryki też mogłyby być bezemisyjnie i ten twój problem z co2 byłby załatwiony.

Mówię twój, bo mnie to specjalnie nie interesuje. Przeżylem już kilka końców świata, kwaśne deszcze, dziurę ozonową, więc pewnie globalne ocieplenie też przeżyje, a jak
  • Odpowiedz
@darktemplar: Nóżka potyka się na każdym przedziale wiekowym, widziałem #!$%@? już wszystkie grupy (oprócz najmłodszych, ale ci mają własne instytucje z wyższym rygorem, jakimś monitorowaniem pracowników i nikt o zdrowym rozumie się tam nie #!$%@?). Niektórzy są właśnie ciągani te 70 lat, ale życia z instytucji do instytucji.
  • Odpowiedz
@Manumortis już połowe tę życia za mną, jakoś nie chcę umierać, żoną też, wręcz każdy rok jest co raz lepszy, nie rozumiem w czym problem? jak mnie będzie męczyć rak na koniec istnienia to dla mnie te 60 lat jest spoko
  • Odpowiedz
@darktemplar: Tak gada każdy przed szkodą przecież, to oczywiste. Ale kiedy szkoda się wydarza nie znam osoby która zaczyna reflektować i pocieszać się, że "przecież xx lat było dobrze". Krótkowzroczne spojrzenie na rzeczywistość (zwłaszcza, że w prawdziwym cierpieniu dla takiego typowego pacjenta wszystko zwalnia jakby topił się w bagnie z przerwami na krótkie oddechy).
  • Odpowiedz
@Manumortis babcia żony umierała na raka w męczarniach i mówiła żeby cieszyć się każdym dniem, zawsze na koniec jest śmierć, ból, tak bardzo się boisz bólu że wolisz nie żyć? zawsze jest eutanazja, we wczesnym etapie możesz to zrobić albo magika
  • Odpowiedz
@vladowme:

dlaczego Wasze zwalone życie musicie przekładać na innych ludzi?


Problem polega na tym, że to kreatury twojego nędznego pokroju, którym tymczasowo wydaje się, że ich "życia" są czymś wspaniałym, dopuszczają się projekcji pchających ich ku kreacji kolejnych prędzej czy później zwalonych egzystencji (twoja też taka będzie [tak właściwie to już jest, ale w trochę innym sensie tj. jej zwalenie polega na tym, że jesteś szkodnikiem aprobującym tworzenie niezaspokajalnych w pełni
  • Odpowiedz
@Bertoos:

Jako Ojciec dwulatka powiem Ci, że nigdy w życiu nie byłem tak szczęśliwy.

nie będzie mojej zgody na sranie na rodzicielstwo w ramach ruchów antynatalistycznych


Rodzicielstwo jest w pełni słusznie #!$%@? ze względu na to, że rodziciele opierają swoje szczęście na wykorzystywaniu kolejnych czujących istot poprzez robienie ich i posyłanie na przemiał, a nie na to, że za jego pośrednictwem nie stają się "tak szczęśliwi". Niestety, często stają się, ale
  • Odpowiedz
@Bertoos: A to, co ty napisałeś, świadczy jedynie o tym, że precyzyjne stwierdzanie oczywistych faktów jawi się w spaczonym umyśle natalisty jako "bełkot". Na fakty twoja irracjonalna reakcja wpływu nie ma - pozostają one niezmienne i lepiej będzie, jak sobie to w końcu uświadomisz.
  • Odpowiedz
@zbaszynek:

W moim życiu dyskomfort jest niewielki, natomiast przyjemność ogromna.


To dotychczasowe i tylko tymczasowe wrażenie. Zwyczajnie w twoim przypadku ulga z powodu relatywnie dość łatwego pozbywania się dyskomfortu działa na razie z dużą siłą. I to ze zbyt dużą, jak się okazuje, gdyż uniemożliwia ci to poprawną ocenę rzeczywistości. Efekt jest taki, że "soczki" wydzielające ci się w zbyt dużych ilościach w mózgu sprawiają, że patrzysz na nią przez "różowe
  • Odpowiedz
@Krolowa_Nauk

Twoja grafika bierze pod uwagę jedynie znak emocji (pozytywny lub negatywny), pomija natomiast równie ważną składową cechy uczucia (pomijając tzw. treść emocji, bo mowa tu o bólu lub przyjemności dość ogólnie), którą jest jej natężenie. To nie jest nierówność typu -1+1 < 1 + 0, bo wzór na szczęście jest znacznie bardziej skomplikowany.


Jak bardzo skomplikowany jest wzór na "szczęście" (tam bardziej wyraziste jest angielskie "pleasure")? Chcesz to mierzyć poziomem dopaminy
  • Odpowiedz