Wpis z mikrobloga

@qew12: @Koljega niestety prawda. Ja w gimnazum byłem gnębiony/poniżany przez najwiekszego twardziela w szkole, którego każdy się bał bo miał starszych groźnych znajomych i w końcu wyszedłem z nim na "solówe" a własciwie to zostałem do niej zmuszony i po tym dał mi spokój.
Ostatecznie i tak to nic nie zmieniło bo #!$%@? umysłowe zostało na zawsze.
  • Odpowiedz
@qew12: ja akurat się biłem kilka razy co nie zmienia faktu, że nadal nie potrafiłem sie bic. Na tej solówce co wyżej opisałem dostałem #!$%@?, jedyny + taki że kilka razy go trafiłem ale nawet pewnie nie poczuł bo moja siła jest i była gówniana.
  • Odpowiedz
Ciesze się, że mam ojca, który nauczył mnie tego, że w podstawówce trzeba obić mordę tym, którzy cie zaczepiają. To samo pokaże mojemu dziecku (o ile kiedyś będę miał XD)
  • Odpowiedz
@qew12: podobnie. Jak skarżyłam się mamie to mówiła "pewnie ich prowokujesz", "poproś ich, to przestaną", "pewnie im coś powiedziałaś niemiłego".
A co najlepsze jak jej to wypominam jak to olewała za czasów gimnazjalnych, to robi z siebie świętą matkę, że ona przy każdym występku afere robiła, że czemu jej o wszystkim nie mówiłam?
Przytoczyłam 1 akcję, o której musiała wiedzieć, bo wychowawca robił damage control i dzwonił po wszystkich rodzicach
  • Odpowiedz
Raz się odważyłem powiedzieć rodzicom, że się ze mnie śmieją w szkole.


@qew12: na mnie polowali cyganie i w sumie jak o tym powiedziałem to coś w rodzaju "będzie dobrze" usłyszałem. Po jakimś czasie dopadli mnie po wf z nożami w rękach(moja kosa była w plecaku i bałem się i tak po nią sięgnąć) i kazali się przepraszać - a ja do dziś nie wiem za co i o co
  • Odpowiedz