Wpis z mikrobloga

Ehh, tyle planów miałem, tyle było do realizacji, zresztą udowodniłem sobie i nadal udowadniam, że mogę osiągać to co sobie postawię za cel. Emigracja przebiega pomyślnie, papierki lecą strumieniami, ale w tle wszystko się wali. Dlatego to bez znaczenia. Ale przynajmniej wiem, wiem, że gdyby nie kolejne zrządzenie losu, ostateczny cios, mógłbym osiągnąć bardzo wiele, wygrałbym, wygrałbym z losem ale przegrał sam ze sobą, osiągając pyrrusowy triumf. Nie mam sobie nic do zarzucenia, kompletnie nic. Jestem wobec siebie czysty psychicznie w każdej cząstce.

Człowiek tyle lat żył nadzieją, jakimiś marzeniami, które trzymały przy zdrowych zmysłach, gromadził kapitał, inwestował, planował długoterminowo, wierzył, że będzie dobrze, że się uda. I po co to wszystko było, skoro ostatecznie i tak przegrałem i przegram. Szkoda moich nerwów było przez te 6 lat, cholerna ułuda, haha. Teraz już nie ma na co liczyć, ja już w stanie faktycznym nie istnieję, tam w środku nikogo już nie ma. Martwy za życia, jak to mawiają. Pogrążony w pustce, otchłani, zimnie wewnętrznym i trwodze. Nie ma już więcej złudzeń, nadziei, planów, marzeń, realnych uczuć. Nie ma nic. Its over i to od dłuższego czasu.

#przegryw
Van-der-Ledre - Ehh, tyle planów miałem, tyle było do realizacji, zresztą udowodniłem...

źródło: thats true

Pobierz
  • 3