Wpis z mikrobloga

Instruktor jazdy wozi kursanta po tych samych trasach by przy okazji podrzucić swoją dziewczynę na zajęcia do sąsiedniego miasta. #szkolajazdy #niebieskiepaski #prawojazdy #ankieta

Instruktor jazdy wozi kursanta po trasach, po których będziesz odwoził jego dziewczynę na zajęcia

  • Piszę skargę do szkoły jazdy bo nie zmienia tras 40.7% (24)
  • Piszę skargę by ukarać go za bycie beciakiem 30.5% (18)
  • Wspieram ich młodą miłość i nie donoszę na niego 28.8% (17)

Oddanych głosów: 59

  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@przegrywNL: Ja np. jeździłem z instruktorem i załatwialiśmy jego sprawy. Do matki, na działkę itd. Moim zdaniem lepiej bo doświadczasz takiego codziennego poruszania się samochodem z jakimś celem. Trzeba postać w korku, zdążyć gdzieś na czas itd. A nie kręcenie kółek po mieście bez celu.
  • Odpowiedz
@SchabowyZeMizeria: i co? jeśli instruktor wyskakuje gdzieś na 10 minut na każdej jeździe, bo coś załatwia, to nadal uważasz, że to jest ok? To są Twoje pieniądze, Twój w czas, w którym mogłabyś zrobić kilka razy parkowanie, poćwiczyć na placu itp. Według mnie to brak szacunku dla osoby, która płaci niemałe pieniądze za kurs. Ja rozumiem, że każdemu coś może wyskoczyć i można się dogadać, ale kurde notoryczne załatwianie prywatnych
  • Odpowiedz
@przegrywNL: Ja robiłem w OSK jako taxi (podwieźć kursanta gdzieś, odebrać kursanta skądś) podczas mojego kursu po Krakowie. Może po całym nie jeździłem i jednak 90% trasy to były te same osrane uliczki i parkingi przewidziane jako trasy egzaminacyjne, ale jednak wciąż spoko pojechać gdzieś, gdzie się nie jeździło wcześniej.
  • Odpowiedz
@Wredna_pomarancza: No to poruszasz trochę inną kwestię i tutaj się zgadzam, że on nie kompensuje straconego czasu w wyjeżdżonych godzinach. Ja miałem tak, że lubiłem umawiać się na jazdy ostatnie, np. o 20 i jazdy niby 2h z rzędu ale wracaliśmy 23-23:30 a liczył 2h. Tutaj się zgadzam ale ten mój akurat "zwracał" godziny.
  • Odpowiedz
@przegrywNL: mój instruktor zawsze urywał z 10 min: to szedł po bułki, to wiózł dziecko do lekarza, wchodził po coś do domu, odbierał paszport itp. Najlepsze było że kazał z góry podpisywać dziennik jazd "bo on będzie miał kontrolę" i ludzie podpisywali bez zastrzeżeń, a potem i tak nie mogli go zgłosić. Ja też nie bo mi się nie chciało użerać z cwaniakiem, ale kilka osób zmieniało szkołę
  • Odpowiedz