Wpis z mikrobloga

Hej Kochani,
W niedziele zaczęło mnie drapać w gardle i strasznie bolały mnie łydki, więc w poniedziałek nie poszedłem do pracy w obawie, że jestem zakażony koronawirusem.
Z dnia na dzień czułem się coraz gorzej, doszła temperatura 37.5 i takie pohukiwania w uszach i duszności.
W środę wszystko przeszło, więc jak poczułem się lepiej, to udałem się na krótki spacer do rezerwatu przyrody.
W czwartek znowu nawrót, ogólne zmęczenie, rozdrażnienie, dwa razy nawet niekontrolowanie okrzyczałem bezpodstawnie mojego syna.
Dzisiaj znowu czuje się dobrze i mam zamiar iść dzisiaj do sklepu.
Czy uważacie, że to nierozsądne, że wychodzę z domu? W pracy nie przyznałem się, że jestem zakażony, żeby nie siać paniki, bo w sobotę byłem jeszcze w pracy, więc miałem kontakt z innymi (nie chce ich pakować w kwarantanny).
Jak wygląda sytuacja z chodzeniem na zakupy? Mogę kupić sobie np. żelki, czy policja może to uznać za bezpodstawne wyjście z domu?
Dzisiaj na klatce schodowej słyszałem, jak sąsiad kichnął. #!$%@? na pewno nie zdezynfekował poręczy.
Trzymajcie się kochani, ostatnia prosta, wytrzymamy!
#koronawirus #gorzkiezale
  • 3
@Wojciech_Skupien:

Myślałem, że to zarzutka ale doczytałem o łydkach. To poważna sprawa.
Prawdopodobnie zaatakował Cię kraken, delta, sigma i omiron równocześnie.
Tylko Agnieszka Oszuster-Ciesielska może pomóc, najlepiej jakimś tweetem z dużą zawartością słów: szur i long covid.
Trzymaj się mireczku.