Wpis z mikrobloga

Chciałbym zacząć żyć. Chciałbym wreszcie żyć. Chciałbym przestać wegetować. Bo to nieludzkie. Ale nie potrafię. Nie wiem jak. Nie umiem tak po prostu wyjść z domu. Gdzie miałbym pojechać (na zadupiu nic nie ma)? Tyle lat już gniję, no przecież nie wskoczę z brodzika do otwartej wody! Kiedy przestanę marnować życie? Kiedy nadrobię te wszystkie lata? Nigdy ich nie nadrobię. To mnie dobija. Zastanawiam się jak mogłem do tego dopuścić. Jak to w ogóle jest możliwe, by każdy rok wyglądał tak samo, a jedyne co się zmieniało to miejsce edukacji, a teraz praca. Poza tym moje życie wygląda dokładnie tak samo w wieku 15 i 25 lat. A i wtedy już byłem zacofany i doświadczenie towarzysko-społeczne miałem na poziomie 10-latka. Życie to abstrakcja dla mnie. Coś niepojętego.

#przegryw ##!$%@? #samotnosc #depresja #feels
ToJestNiepojete - Chciałbym zacząć żyć. Chciałbym wreszcie żyć. Chciałbym przestać we...

źródło: 1669922698594

Pobierz
  • 22
Po co mi więcej pieniędzy, skoro wegetuję?

@ToJestNiepojete: przecież sam napisałeś, że chcesz "normalnie żyć". Za pieniądze wyjdziesz na wakacje, ogarniesz sobie hobby i będziesz robił setki normickich rzeczy składających się na "normalne zycie".
@ToJestNiepojete: nic dziwnego skoro nawet nie próbujesz tego zmieniać. Możesz zacząć od wyjazdu do Zamku Królewskiego, akurat jest wystawa Canaletto. Jak wrócisz, to daj znac jak było ;)
@ToJestNiepojete: ile masz lat? Też długo nie mogłem się odnaleźć. Całą młodość przewegetowałem na nauce i siedzeniu w domu. Ocknąłem się jak miałem ok. 28 lat. Znalazłem fajną pracę, później dziewczynę. Po 30- stce rozpoczął się najlepszy okres w moim życiu. Także nie załamuj się, czasem trochę trzeba się przemóc, to się da jeszcze ułożyć. Pozdrawiam!
@Batmin: No cóż, jak do 30 wegetowałeś, to nic dziwnego, że po 30 nastąpił najlepszy okres w życiu. Poważnie zapytam, czy nie czujesz się dzisiaj wybrakowany, w pewnym sensie gorszy od znajomych, od np. swojej dziewczyny, która wczesną młodość spędziła zupełnie inaczej, a Ty na jej drodze pojawiłeś się dopiero gdy człowiek myśli o ustatkowaniu? Bo ja już coś takiego czuje, mimo że ciągle siedzę w swoich czterech ścianach sam. Nie
@ToJestNiepojete: Raczej nie ma innej możliwości żeby wyjść z takiego marazmu pt. "Mam pieniądze ale nie mam życia" jak właśnie rzucić się na głęboką wodę bo co innego masz do stracenia? Jeśli masz pieniądze i jesteś w miarę unormowany pod kątem sytuacji życiowej (żadnych chorób które wymagają stałej opieki, żadnych zobowiązań) to w sumie nie stoi ci nic na przeszkodzie żeby wyjść w świat. Rozumiem co czujesz bo byłem w takim
@ToJestNiepojete: myślę, że @AnonimusP ma rację - też jestem w takim zamknięciu i bolą mnie strasznie stracone lata, że nawet terapeuta nie pomaga. Bardzo ciężko mi idzie wchodzenie na głęboką wodę- ale jak się zmuszę to później mam jakieś wyniki - np. od roku jeżdżę starszym autem, a zrobiłem prawko w 2009. Zamierzam trochę pojeździć latem i zrobić wypad nad morze.
Jestem też na krawędzi zadziałania z własnymi mini biznesikami oraz
@smallboobslover: Ja też zacząłem trochę ćwiczyć w domu, może dziś znowu znajdę motywację. Tylko w moim #!$%@? jest to bardzo trudne, bo kitram te ciężarki przed rodzicami, bo nie chcę, aby wiedzieli i komentowali. Eh, #!$%@?, śmiechu to warte. A gdzie jeździsz tym autem? Ja to co najwyżej do pracy pojadę i to tyle.
@ToJestNiepojete: no też za dużo nie jeździłem w tygodniu do pracy, czasem do rodziny, latem to na grobbing z mamą i do wujków na wieś. Raz do innego miasta pojechałem na wystawę pająków. Kilka razy do szpitala, zawieźć bliskich. Tez miałem takie negatywne zdanie, że nigdzie nie bede jeździł - no może w pierwszym roku mało jeździłem, ale obiecuję sobie trochę wiecej w tym roku. Byle nie spanikować i nie zamulić
@ToJestNiepojete: Zacznij od małych zmian, może spróbuj być bardziej pewnym siebie i jak chcesz poćwiczyć to nie kitraj żelastwa przed rodzicami i ich komentarzami tylko skonfrontuj się z tym tematem.