Wpis z mikrobloga

#przegryw Miesiac po miesiącu leci, zycie bezsensowne totalnie. Nic sie nie dzieje, nie ma gdzie wyjsc ani z kim. Totalna wegetacja. Tak myślę wszystkie moje działania to jest samooszukiwanie sie. Wmawiam sobie ze trzeba wyjsc na spacer, odetchnąć powietrzem ktore okazuje się smogiem. Kiedyś motywowałem się w ten sposób chodząc do pracy, do wyjscia na miasto czy na rower. Ale szczerze nic mi to nie dało? Zawsze jakis zniesmaczony bylem, nikogo sie nie poznało. Pustka i brak perspektyw . Teraz neetujac myslalem czesto ze moje zycie musze przewartościować, zmienic nastawienie czy psychikę bo zgnije na zawsze. Nie wiem czego ja oczekiwalem ? Ze poznam kogos w okolicy? Przeciez to zadupie jest, przedmiescia powiatowego. Bardziej ciągnęło mnie do wygody a poza tym strach i leki paraliżowały . Mialem plany wyjechac rozpocząć zycie gdzies za granicą ale zasiedziałem się w domu rodzinnym . Czas ucieka. Nie ma znaczenia ze pracujesz w kolchozie, kogo to obchodzi ? Nie poznasz dziewczyny, wracasz #!$%@? do pokoju oglądać yt i każdy dzień taki sam rok w rok.
  • 8
@Scarface83: Mam tak samo. Odkąd dorosłem i moi znajomi się usamodzielnili mają rodzine i dzieci. To tak jakby pusto, niema nawet z kim pogadać, pustka. Czasem się wyjdzie na spacer w nadziei ze się kogoś spotka z kim się gadało bardzo dawno temu w czasach szkolnych.
@ToJestNiepojete: nie wiem nawet czego chce. Strach to jedno i niedostosowanie spoleczne ale są jeszcze dylematy co do swojej przyszłości. Status quo wydaje sie iluzorycznie dobry ale to droga donikad. Czy potrafie z czegokolwiek czerpać satysfakcję? Gorzej jak sie znowu zniechece i uznam po 2 latach ze wracam na neet.
18+

Zawiera treści 18+

Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.