Wpis z mikrobloga

@Zielony34: miałem dwa i mi wystarczy, mam też hondę pan european, yamahe fjr i hd fat boy. Możesz popatrzyć na moje dodawane zdjęcia bo wstawiałem na wykop. Z ludźmi ktorzy chwalą chinczyki się nie dyskutuje bo to biedaki które nic innego nie miały w źyciu i chwalą to co mają. Do widzenia.
ja chce sobie kupić też 125tke i wpadł mi w oko hyosung gt 125. Wygląda świetnie


@Jokohama: nie ma do tego części zamiennych więc sobie odpuść.
Podobno jest diler w Niemczech ale jak kiedyś dzwoniłem do polskiego dilera z zapytaniem o części do GT to powiedzieli że mają tylko do nowych.
junaka m12v na wtrysku z silnikiem Hondy


@profaza: kolego kto ci wcisnoł takie kłamstwo?
Te silniki obok hondy nie stały. A że ktoś skopiuje jakiś silnik to liczy się nie tylko projekt ale materiały i wykonanie oraz jakość składania.
@Zielony34: Napisze coś z perspektywy osoby, która miała na przestrzeni lat kilkadziesiąt motocykli. W tym było właśnie kilka chińczyków i markowych z przełomu XIX wieku. Krótko i zwięźle to tak - chińskie silniki są nie najgorsze, ale czasem jak się trafi na jakiś dziwny niepopularny model to części potrafią być dziwnie drogie (diabolini bodajże miało ceny x3 w porównaniu do innych chińczyków), kolejna sprawa to częste problemy z ramami - mocowania
@Hehehe115: Pełna zgoda.

Problem z rynkiem motocykli używanych w Polsce jest taki, że ludzie muszą mieć markowe, bo lipa i siara i w ogóle jak to tak Chińczyka kupić... Handlarze i różnej maści kombinatorzy żerują na ludziach, którzy się nie znają i nie mają bladego pojęcia. Przez to możesz kupić albo świetną Hondę, ale za 12k, albo #!$%@?ą Yamahę za 6k sprzedawaną przez kombinatora-handlarza. Lub #!$%@?ć sie w Chińczyka nowego za
@Zielony34: No właśnie jeśli jest to zakup na rok to używany japończyk to dobra inwestycja - kupujesz i po roku sprzedajesz za tą samą kasę. A kupno nowego chińczyka = strata kilku tysięcy jeśli się go będzie chciało sprzedać za rok. Tylko tak jak piszesz, jest masa handlarzyków i nie znając się zbytnio to przy zakupie 10-15 letniego motocykla na 90% się na tniemy. Oczywiście można trafić coś fajnego, ale z
z silnikiem Hondy


@profaza: przestańcie proszę te bzdury wypisywać. Projekt to jedno, ale wykonanie to drugie. Honda nie wyprodukowała tego silnika. Sam fakt posiadania projektu/licencji nie gwarantuje dobrego produktu.
@Hehehe115: Ja zrobiłem interes na Chińczyku, i to calkiem niezły ( ͡° ͜ʖ ͡°)

@MisPalkis: Faktem pozostaje, że jakoś nie słyszałem o masowo zacierających się silnikach i problemach z nimi. To, że jest to wierna kopia, albo co bardziej prawdopodobne, ten sam silnik ze zmienionym napisaem na karterze, to tylko zaleta.
@Zielony34: tak, ten sam silnik ze zmienionym napisem... Honda od początku swojego istnienia produkuje w małych pojemnościach silniki horyzontalne i wertykalne - i na tej podstawie możesz patrzeć na te wszystkie chińskie/tajwańskie #!$%@?. Tu mamy wertykalny, taki jak w CB/CL od samego początku produkcji. Honda najczęściej wchodzi w kooperację z lokalnym producentem (np. Kymco, które też lubi #!$%@?ć w swoich materiałach, że to taka Honda, ale z Tajwanu), żeby zgarnąć po
@MisPalkis: Stary, bo ogólnie te chińczyki to mają słabe ramy. Silniki to nie jest jakiś szczyt techniki, ale naprawdę potrafią sporo wytrzymać i części są z reguły dosyć tanie. Oczywiście nie zastąpi to markowego motocykla w 100% ale w tej kasie to nie jest zła opcja, kupując markowy motocykl i nie znając się na mechanice to w tej kasie będzie tylko #!$%@? się. I kolejna sprawa, że jeśli się kupuje 125ccm
@Hehehe115: no ale nie kupujesz samego silnika, kupujesz całość motocykla.
Lagi w 10-letniej Yamasze będą lepsze, bo ta Yamaha została wyprodukowana w 2012 roku... Wylane lagi? Uszczelniacze + olej to 100-150zł. Wymiana? Do tego nie potrzeba specjalnych narzędzi/można je sobie zrobić samemu. Poza tym, kto każe kupować motocykl z cieknącymi uszczelniaczami? Naprawdę jest sporo przestrzeni między nowym chinolem a zajeżdżonym japsem.
@MisPalkis: Stary ja to wiem, Ty to wiesz, ale około połowa ludzi, która chce kupić 125ccm nie ma pojęcia o mechanice. I dlatego dla takich osób lepiej jest kupić nowego chińczyka, który cudem nie jest, ale w miarę jeździ. Niż pechowo trafić na jakiegoś ulepa (sam pewnie wiesz ile tego jest i jak łatwo się na dziać) i odstawiać go non stop do mechanika (bo sami nie potrafią naprawic, lub nie