Wpis z mikrobloga

Tak sobie czytam czasem co wchodzi z tagów #przegryw #blackpill w gorące i dochodzę do wniosku, że jedyną poprawną odpowiedzią na wpisy typu "jestem nieśmiały, nie mam znajomych, nigdy nie trzymałem za rękę co robić?" jest: "anon siedź z nami na wykopie cały dzień i pisz wpisy pełne jadu o julkach peklowanych przez oskarki deweloperskie".

Od wczoraj przegrywy mają bekę z tego, że ktoś dał całkiem sensowną poradę żeby pójść na kurs tańca. Ciekawy jestem ile z osób które toczą z tego bekę była na takim kursie? Obstawiam, że dla 90% udzielających się ich maksymalnym wyjściem ze strefy komfortu na które mogą sobie pozwolić jest zwalenie konia w cottonworldy gdy matka jest na chacie i nigdy nie będą mieć odwagi na zrobienie czegokolwiek oprócz podś#!$%@?ów na wykopie.

Zanim ktoś się zesra że nie wiem o czym piszę. Tak, byłem na kursie tańca. Nie, nie znalazłem na nim miłości życia. Ale za to poznałem sporo osób i byłem nawet na wyjeździe integracyjnym grupy. Czy zwiększyło to moją pewność siebie w interakcjach z kobietami? Jeszcze jak, nie boję się poprosić kobiety do tańca, a taniec do zawsze jakiś pretekst do dalszej rozmowy.

Dla osób które mają słabego społecznego skilla to jest bardzo dobra rada i lepiej byłoby gdyby toksyczni teoretycy ze świętych tagów zamknęli japy zamiast zniechęcać tych którzy są jeszcze do odratowania do robienia czegokolwiek konstruktywnego w swoim życiu.

#bekazwykopkow #bekazprzegrywow
Pobierz
źródło: comment_1672040968fg04HBZ7cCp92OhTEgTltx.jpg
  • 81