Wpis z mikrobloga

Czy Maja Staśko to eksperyment społeczny?

Wielu postronnych obserwatorów postaci w polskim internecie/życiu społecznym ma tę nieprzyjemność kojarzyć taką personę jak Maja Staśko. Dla tych którzy nie wiedzą kto to jest to pokrótce można wytłumaczyć iż jest to skrajna feministka, która posiada niesamowite parcie na szkło. Zacznijmy jednak od początku.

Do czasu początku "kariery" Mai w "walkach" celebrytów to była ona znana jedynie w wąskich kręgach swoich skrajnie lewicowych stronników ale i wśród niszowych prawicowych/narodowych blogerów. Nic nie zapowiadało tego, że stanie się szeroko rozpoznawalną postacią. W sumie to nie wiadomo nawet skąd się wzięła, bo o ile inni lewicowi politycy "młodszego pokolenia" jak Jan Śpiewak czy Adrian Zandberg mają swoją ścieżkę ideologiczną możliwą do prześledzenia to Maja Staśko tak jakby wzięła się znikąd (a może to po prostu ja o tym nic nie wiem - jeśli ktoś wie czy działała wcześniej w jakiś organizacjach, to miło by było jakby napisał).

Niemniej Maja Staśko, zaczęła zaczepiać na Twitterze popularnych w Polsce "twórców" internetowych takich jak Sergiusz Górski ps. Nitro czy Mosa Ghwasi ps. Malik Montana. Ci z nie do końca znanej przyczyny zaczęli jej odpowiadać dając tym samym uwagę ale i pole do głoszenia swoich odklejonych od rzeczywistości, antymęskich, skrajnie lewicowych (lewackich) poglądów.

Powolutku Staśko rosła sobie i zyskiwała "fanów" ale też w znacznej większości przeciwników. Jednak, czy to nie był jej cel? Zobaczmy na to jak ona się zachowuje i na styl jej wypowiedzi. Jest on, przynajmniej w mojej ocenie po prostu toporną propagandą, niezbyt występują tam jakiekolwiek myśli własne Mai. Tak jakby po prostu odgrywała pewną rolę. Wszystko to wygląda tak jakby brała najbardziej toporne poglądy feministyczne i głosiła jest w sposób tak absurdalny że chyba tylko totalnie zindoktrynowane netfliksowo-popkulturowo propagandą głowy mogą to łyknąć.

Dalej, Maję charakteryzuje ogromna hipokryzja. Z jednej strony robi się na strażniczkę ludzi przed "przemocą" (to co ona uznaje za przemoc też jest moim zdaniem dość odklejone) i "obrażaniem" z drugiej strony wystarczy że ktoś powie jej coś nie po jej myśli to zaczyna się z jej strony sugerowanie problemów mentalnych, wysyłanie na tę legendarną "terapię" (XD) czy stek epitetów mających zdyskredytować drugą osobę ("homofob" "transfob" "rasista" czy nawet "faszysta"). Z jednej strony kreująca się na "empatyczną" i "wyrozumiałą" z drugiej strony nie przeszkadza jej to by rzucać przy wspomnieniu Młodzieży Wszechpolskiej w stronę tej organizacji oskarżenia o faszyzm. Zaznaczę że sam mam do tej organizacji stosunek krytyczny o tyle by walić takimi tekstami trzeba po prostu nie znać historii, a wystarczy tak niewiele - otworzyć książkę do historii i zobaczyć gdzie ginęli członkowie tej struktury w czasie wojny - np. Jan Mosdorf (bo w II RP MW też działała).

Nie przedłużając już, bo myślę że i tak niewiele osób dojdzie do tego momentu Maja Staśko może być po prostu swego rodzaju eksperymentem społecznym na to jak społeczeństwo zmiękczone skrajnie liberalną papka płynącą z różnych bzdurnych serialikow i programów telewizyjnych zareaguje na postać do granic karykaturalną. Dodam że gdzieś niedawno mignął mi filmik w którym Maja miała się przyznać wspomnianemu już Sergiuszowi Górskiemu do tego że jej postać jest kreacją. Nie zdziwiłbym się też gdyby okazało się, że jest ona wynajętą przez jakąś antyfeministyczną grupę mającą za zadanie ośmieszać feministyczne poglądy.

#bekazlewactwa #famemma #bekaznormictwa #nitro #polskiyoutube w sumie może trochę #pasta #antyfeminizm #revoltagainsthemodernworld
s.....o - Czy Maja Staśko to eksperyment społeczny?

Wielu postronnych obserwatorów p...

źródło: comment_1671724393b8IWqpUXHJ7R8vzQLobuZw.jpg

Pobierz
  • 14
@BombaskaEskadraLotnicza: ale faceci chodzą bez koszulek, często mają większe cycki, niż dziewczyny i to nie jest nic zdrożnego. Albo przynajmniej nie jest to utożsamiane z tym, że przedstawia się wtedy mężczyznę jako 'chodzący tors' chociaż wtedy sutki są na widoku.
Staśko ubrała się tak, jak się jej podoba, ma zasłonięte sutki, czyli nie jest roznegliżowana w 'prawnym' tego słowa znaczeniu. Raczej walczy z tym, żeby taki look właśnie nie był seksualizowany,
@BombaskaEskadraLotnicza: no według mnie to jest bez znaczenia. tym bardziej, że część kobiet jest bardzo szczupła, a część facetów otyła, więc pierwsza grupa właściwie nie ma piersi, a druga dość okazałe. Po prostu tak się przyjęło w kulturze, że panowie mogą pokazywać tors, a panie nie. Z tym, że wszystko się zmienia, kiedyś nie mogły nosić spodni. Po drugie nie napisałam nigdzie, że jeśli ktoś zaklei sutki, to jest ubrany. Mówię,
@vl3q: Męskie piersi są oznaką otyłości, a więc problemem zdrowotnym. I wcale nikt ich nie pokazuje na lewo i prawo, ani też za bardzo nikt nie chce ich oglądać. Mówisz sobie "pokazują męskie torsy" i w ten sposób próbujesz coś normalizować pod swoją tezę.

ale jeśli dziewczyny by chciały to w czym problem? Czemu nie mogą chcieć spróbować zmienić tego w mentalności ludzi?


@vl3q: Pewne normy i standardy po coś
@BombaskaEskadraLotnicza: 1. co to za różnica, że męskie piersi są oznaką otyłości, czy choroby. Mówię o tym, że ta 'niesprawiedliwość' poparta jest tylko jakimiś społecznymi przywarami dotyczącymi płci. Latem bardzo często widzę panów bez koszulek, a kobiet wcale. Jako, że uważam, iż powinno się dążyć do równości, np twierdzę, że mężczyźni i kobiety powinni mieć taki sam wiek emerytalny. Dlatego albo pozwólmy wszystkim chodzić bez góry, albo nikomu.
2. gdyby do