Aktywne Wpisy
Mega_Smieszek +401
ciemnienie +24
W byciu mamą, w zasadzie już od momentu, gdy dziecko opuściło moje ciało, najbardziej dobijające jest, że w zasadzie przestajesz się już liczyć dla innych jako istota ludzka. Od teraz nie jestes człowiekiem, tylko matką a magicznie twoje siły i zasoby stają się niewyczerpalne. Nie czujesz zmęczenia, bólu, nie musisz spać i nie chorujesz. To znaczy, czujesz i chorujesz, ale inni mają to najczęściej totalnie w dupie. I najlepsze, że najmocniej dotyka
Skoro tyle osób mówi, że nie chce walczyć, nic nie otrzymało od państwa, które jest dla nich tylko obciążeniem, to czemu nie zrzekniecie się obywatelstwa, nie wyjedziecie gdzieś, gdzie Wam będzie lepiej?
Też rozumiem, że nie każdy musi chcieć walczyć, siedzieć w okopie itd, ale moim zdaniem to jest trochę na zasadzie praw i obowiązków. Mam w tym kraju jakieś prawa, korzystam z nich w czasie pokoju, ale w czasie zagrożenia spełniam swój obowiązek.
Jeśli nie chcesz tego robić, jeśli nie czujesz, żeby to był Twój obowiązek, może po prostu zrzekniecie się go? Skoro jak sami mówicie, nic od tego państwa nie macie, to żadna strata dla Was, a i problem ćwiczeń i obowiązków w razie W sam się rozwiąże.
Rzadko tu się udzielam, rzadko coś piszę, ale po prostu zastanawia mnie ta cała panika, brak logiki w działaniu i jakiś dziwny relatywizm (jak mi dają, to okej, jak ja mam coś zrobić, to państwo opresyjne). Sam też jestem daleki od pchania się na pierwszą linię, ale jestem w stanie pojąć, że jak coś dostaję (edukację, drogi, bezpieczne granice), to samo płacenie podatków czasem nie wystarczy.
Zapraszam do kulturalnej dyskusji.
W jaki sposób w takim razie Twoim zdaniem obywatele z "ustabilizowanym życiem rodzinnym i zawodowym" powinni być szkoleni tak, żeby nie miało to negatywnego wpływu na ich życie i interesy? Wiem, że to czyste teoretyzowanie, ale jakie rozwiązanie problemu absolutnie nieprzygotowanego wojskowo społeczeństwa Twoim zdaniem jest teraz realne i byłoby najmądrzejsze?