Wpis z mikrobloga

Zastanawia mnie w sumie jedna rzecz związana z #obowiazkowecwiczeniawojskowe .

Skoro tyle osób mówi, że nie chce walczyć, nic nie otrzymało od państwa, które jest dla nich tylko obciążeniem, to czemu nie zrzekniecie się obywatelstwa, nie wyjedziecie gdzieś, gdzie Wam będzie lepiej?

Też rozumiem, że nie każdy musi chcieć walczyć, siedzieć w okopie itd, ale moim zdaniem to jest trochę na zasadzie praw i obowiązków. Mam w tym kraju jakieś prawa, korzystam z nich w czasie pokoju, ale w czasie zagrożenia spełniam swój obowiązek.

Jeśli nie chcesz tego robić, jeśli nie czujesz, żeby to był Twój obowiązek, może po prostu zrzekniecie się go? Skoro jak sami mówicie, nic od tego państwa nie macie, to żadna strata dla Was, a i problem ćwiczeń i obowiązków w razie W sam się rozwiąże.

Rzadko tu się udzielam, rzadko coś piszę, ale po prostu zastanawia mnie ta cała panika, brak logiki w działaniu i jakiś dziwny relatywizm (jak mi dają, to okej, jak ja mam coś zrobić, to państwo opresyjne). Sam też jestem daleki od pchania się na pierwszą linię, ale jestem w stanie pojąć, że jak coś dostaję (edukację, drogi, bezpieczne granice), to samo płacenie podatków czasem nie wystarczy.

Zapraszam do kulturalnej dyskusji.
  • 26
@Chrzaszczu: uważam że takie działanie to działanie na ostatnią chwilę. Jeśli chodzi o samo przygotowanie społeczeństwa to, jak napisałem wyżej, uważam to za bardzo dobry pomysł, ale nie na siłę, na ostatnią chwilę tylko spokojnie w ramach jakiegoś wieloletniego planu
@Chrzaszczu Nie piję do tego że w czasie zagrożenia nie trzeba bronić tego kraju. Piję do tego że wzywanie ludzi z ustabilizowanym życiem rodzinnym i zawodowym to jest rozbój w biały dzień. Przez miesiąc lub nie daj Boże 3 to większość działalności straci klientów i zbankrutuje. Jak zaczną mnie ciągać do wojska to pakuję rodzinę i ten kraj już nie zobaczy ani złotówki z moich podatków. Jak za dużo ludzi (zwłaszcza najbogatszych)
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@reveil: okej, czyli faktycznie chodzi o formę szkolenia, a nie sam jego fakt.

W jaki sposób w takim razie Twoim zdaniem obywatele z "ustabilizowanym życiem rodzinnym i zawodowym" powinni być szkoleni tak, żeby nie miało to negatywnego wpływu na ich życie i interesy? Wiem, że to czyste teoretyzowanie, ale jakie rozwiązanie problemu absolutnie nieprzygotowanego wojskowo społeczeństwa Twoim zdaniem jest teraz realne i byłoby najmądrzejsze?
@Chrzaszczu: Jeśli już to szkolenie powinno odbywać się tylko w trakcie lub bezpośrednio po zakończeniu edukacji. Wtedy nawet ten skromny żołd byłby dla młodych ludzi być może nawet pierwszą okazją zarobienia własnych pieniędzy. Poza tym jak zrobić fajne szkolenie i dobrze je zareklamować to mogło by być nawet dobrowolne to byłoby dużo więcej chętnych niż miejsc.
@reveil: Okej, a co z pozostałą częścią Polaków, która już dawno skończyła edukację? Nic, i poczekać 20 lat, aż zmiany dziś wprowadzone zaczną działać? Czy może jakaś forma "doszkalająca" inna, niż kamasze na 30 dni?
@Chrzaszczu Nic. Niby chcą "nowych" szkolić do 3000 rocznie. Nawet jakby robili 100x tyle to mogą to spokojnie zapełnić z samych absolwentów studiów wyższych jednego rocznika. Wojsko nie ma fizycznej możliwości przeszkolić wszystkich. Lepiej żeby Ci których mają szkolić trafiali tam na jasnych zasadach a nie losowo z łapanki.