Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 917
#rdr2 #xbox

Żeby stary chłop gierkę przeżywał dwa tygodnie po przejściu. Co to była za przygoda nie zapomnę jej nigdy. Od gier zawsze odbijała mnie ich infantylność w fabule lub w dialogach (odbiłem się nawet od W3, a taki Horizon Zero Down wyłączyłem po pierwszym spotkanym NPCu), a tutaj klimat tak gęsty że można kroić nożem (szczególnie na końcówce), fantastyczne dialogi i reżyseria scenek, mistrzowski voice acting. Pozostaje czekać na trójkę, bo już wiem że nic lepszego nie ma i długo nie będzie

Zuchwaly_Pstronk - #rdr2 #xbox

Żeby stary chłop gierkę przeżywał dwa tygodnie po prz...

źródło: comment_1670387641kMdNNHEbr2hRryVvEJfH2d.jpg

Pobierz
  • 162
@pjoter-syn
@lougramm

ja tak samo odbijałem się wiele razy i skończyłem dopiero jakoś po roku od premiery.

im bliżej końca, tym bardziej się wkręcałem. ale nie dlatego, że gra się zmienia, tylko moje podejście się zmieniło: na początku, grałem jak w GTA, jadąc od misji do misji, zasypiając na cutscenkach z galopującym koniem.

teraz gram drugi raz i zamiast skupiać się na fabule, eksploruję świat, dobieram odpowiednią broń do polowań i robię
Zmuś się i przejdź Horizona jedynkę dla zagrania w dwójkę


@DuchGrzyb: Przeszedłem obie, gameplay, sam świat i grafika super, ale sama historia i dialogi słabo, questy poboczne to często czasozapychacze, chociaż dwójka faktycznie lepsza.

@Zuchwaly_Pstronk: jeśli jeszcze nie grałeś to po rdr2 spróbuj the last of us, god of war i obie części plague tale, jeśli chodzi o ładunek emocjonalny jakie niosą te gry to absolutna topka.
@nobrain: parę plottwistów fabularnych, ale przede wszystkim możliwość dokładnego poznania i zżycia się z każdym członkiem tej dziwacznej grupy zwanej gangiem Van Der Linde. Owszem, nie było tam nic przesadnie odkrywczego ale mógłbym tak napisać o każdej grze w którą grałem ostatnimi laty, może za wyjątkiem Wiedźmina 3 czy pierwszego Last of Us. GTA 5, God of War, Uncharted - każdy z tych wielkich hitów tak naprawdę miał dość prostą, oklepaną
Tempo rzeczywiście mogło niektórym przeszkadzać, ale było wynagradzające. Z każdą z tych 15 postaci w obozie pozwalało nawiązać jakąkolwiek relację, wczuć się w Arthura, poznać świat, który został wykreowany z dbałością jak żaden inny otwarty świat w grach.
W odróżnieniu od np. nowego God of Wara, który jest największym growem rozczarowaniem mojego życia i ekstremalne rozwleczone tempo w nim wynagradza Cię finalnie inną skórką do zbroi i fabularną melą w twarz.