Wpis z mikrobloga

Moje świadectwo na temat #cm711.

Przez długi czas nie interesowałem się piłką nożną. Tak na dobre zaczęło się od mistrzostw świata we Francji w 98, a skończyło mniej więcej na Dudek Dance. Ominęła mnie cała otoczka wokół Ronaldo i Messiego. Za moich czasów był inny Ronaldo, razem z Ronaldinho i Roberto Carlosem, a po drugiej stronie łysinką świecił Zidane. Wcześniej o piłce mogłem usłyszeć tylko po wieczornym wydaniu panoramy w magazynie sportowym, który regularnie oglądał mój ojciec, ale wtedy jeszcze amica mnie nie interesowała. Potem piłka wróciła do mnie wraz z przeprowadzką do rodzinnego miasta czyli #radom. Zacząłem śledzić wyniki i szło im całkiem nieźle - w miarę gładko przez drugą i pierwszą ligę, z ciekawymi zmaganiami na koniec rundy wiosennej. Początkowo śledziłem tylko tag #radomiak, a wraz z awansem doszła #ekstraklasa, a następnie #mecz .
Spoza ekstraklasy i mistrzostw, śledzę tylko to co poda @Minieri na golgif (bez tagu, z szacunku dla jakości i braku spamu bez gifów). Szacun.
Pozdrowienia również dla eeee prezesa @fxd_ , a także brak pozdrowień dla bajeranta który wiadomo co na wiadomo jakim tagu.

Mój pierwszy raz z Czesławem nie należał do najłatwiejszych. Zobaczyłem go na zdjęciach gdy objął prowadzenie Legii - w pierwszym momencie pomyślałem, że to kolejny Kręcina - działacz, który dostał swoje stanowisko za właściwe znajomości. Z czasem pokazał jednak, że coś tam potrafi i co nieco o nim poczytałem.

Ja go widzę tak.
Klasycznie - gruby na bramkę. Może i nie jesteś gruby, ale dość masywny i brak Ci zwinności, więc Pele nie zostaniesz. Nie masz tego sprytu, w sumie to nic nie przychodzi Ci łatwo, ale za to dajesz z siebie wszystko - godzinami trenujesz, by coś osiągnąć. To sprawia, że dostajesz się do najwyższej klasy rozgrywek. Piszą o Tobie w gazetach. Wiesz, że osiągnąłeś więcej niż potrafisz - na farcie dojechałeś aż tutaj, ale wystarczą dwa większe błędy i lądujesz w okręgówce i pośredniaku. Wiesz, że łaska pańska na pstrym koniu jeździ i za dwa tygodnie możesz już być w zupełnie innym miejscu.
W pewnym momencie chcesz się opitolić na klasyczne zero, więc idziesz do fryzjera, a tam gadka-szmatka, pitu-pitu i dochodzicie do rozmowy o piłce. Dostajesz propozycję puszczenia jakiejś szmaty, byle wynik się zgadzał. Na stole leży kilkukrotność twoich zarobków.
Próbujesz być odpowiedzialny za swoich bliskich, więc wybór zdaje się być uzasadniony, bo wystarczy drobne potknięcie, a kwota na stole rośnie do zarobków może nawet kilkuletnich.
Nie odbierasz tego jako korupcję, zostałeś dobrze zagadany - Ty nie dajesz kredytów w providencie, tylko uszczęśliwiasz ludzi.
Udaje się raz. Opowiadasz zaufanym kolegom, że jest opcja by sobie dorobić. Angażujesz się w to jak zwykle, czyli na 200%, potrafisz dzwonić do klienta 711 razy, by ten się w koncu zgodził.
Z czasem opanowujesz do perfekcji komunikację z ludźmi, znasz wiele osób z piłkarskiego środowiska. Wtem organy ścigania zaczynają interesować się twoim fryzjerem, a ty ogarniasz co #!$%@?łeś. Jak zwykle w życiu masz farta, bo nie ma żadnych twardych dowodów na powiązania, a z oskarżeń wyplątujesz się jak węgorz z sieci rybackiej. No fart jak #!$%@?.

Tak czy siak ogarniasz, że odwaliłeś manianę i postanawiasz się poprawić. Znowu dajesz z siebie 200%, ale tym razem w karierze trenerskiej - nie masz tej charyzmy czy aparycji jak jakiś francusko-saudyjsko-polski chad, ale nadrabiasz swoją intensywną pracą. Rozpracowujesz rywali na wielu płaszczyznach - nie ma tego żaden inny trener, bo większość z nich jedzie na intuicji i charyzmie, a ty po prostu musisz mieć warsztat i spędzać nad nim dziesiątki godzin przed każdym spotkaniem.

Nadal wiesz co #!$%@?łeś w przeszłości, ale nie możesz się przyznać, bo mogą ci grozić za to konsekwencje prawne. Mimo wszystko media i wykopki węszą i próbują wydobyć z ciebie niewygodne info, którego nie możesz powiedzieć. Chcesz się skupić na robocie, rozpracować rywala, mimo tego, że nie umiesz zgrać ze sobą drużyny, nawet jeśli są indywidualnymi gwiazdami. Tzn zrobiłbyś to, gdybyś miał ich tak jak w klubie, że co tydzień mecz, ale tutaj masz ich parę razy do roku. Pierwsze trzy mecze i już masz przypisaną łatkę nieudacznika, jeśli nie dokonasz cudu. Wiesz, że nie jesteś na tyle dobrym zawodnikiem, żeby ogarnąć ładną i efektowną grę. Wobec tego starasz się grać tak jak umiesz, czyli wyszukiwanie słabych punktów u przeciwnika i korzystanie z tego w dogodnych momentach. Z własną inicjatywą nie damy rady, a tylko się odsłonimy. Przegrywając mecze nie tylko skończy się twój fart, ale też nie ma szans na wyjście z grupy. Grając na minimum remis jesteśmy w stanie coś osiągnąć, bo wystarczy jedna fartowna wygrana, by otworzyć sobie drogę na awans. Mogliśmy mieć taką z Meksykiem przy karnym i trochę też taką mieliśmy z Arabią.

Czesław Michniewicz nie ma talentu. To trzeba przyznać, ma za to umiejętność zaangażowania się w swoją pracę. Stara się najlepiej jak może, choć ma na swoim koncie solidne potknięcia.
Ja wiem, że szkalowanie go jest śmieszne i sam często kisnę z memów, ale też chciałbym, żeby wybrzmiał głos kogoś, kto uważa, że z czasem można się zreflektować i mimo swoich błędów z przeszłości osiągnąć coś niebywałego jak na swoje możliwości.
I nawet jestem w stanie zaakceptować to, że teraz będziemy grali słabo, ale utrzymamy wyniki, a być może na kolejnym mundialu będziemy czarnym koniem mistrzostw, bo Czesiu rozpracuje taktykę i zgra zawodników. To gość, który potrzebuje czasu - zbyt szybkie tempo jest dla niego trudne, co było widać po Legii idącej równolegle z ligą krajową. Wybrał to co mogło mu dać większe szanse w karierze trenerskiej, a wyszło jak wyszło, choć wstydu nie było.
Wiadomo, że wolałbym trenerów takich jak ten chad z arabii, bo nasi piłkarze mają umiejętności, tylko mentalu im brak, a Czesław nie jest od mentalu, tylko od taktyki. Technicznie jest dobry, ale przydałby mu się ktoś, kto rozbuja to towarzystwo, nada im werwy i dobrze zintegruje. Nie przy flaszce, bo to akurat metody Czesława, bo tylko takie zna - przy jego charyzmie.

Myślę, że tusza Michniewicza też nie jest czymś z czego jest dumny. Raczej widzę to tak, że zasuwa jak #!$%@?, a brakuje mu czasu i motywacji na siłkę czy zadbanie o dietę. Pewnie ma do siebie o to pretensje, ale nie wyrabia, a w aprobacie komentarzy w internecie nie buduje to w nim szczególnie dobrego nastroju. Pewnie chciałby to zmienić, ale wie, że wtedy zawali coś znacznie ważniejszego, może też zajada stres. #!$%@? wie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

PS. Czesław urodził się na terenie białorusi - jak dla mnie niezła ciekawostka.
Pobierz cyconiusz - Moje świadectwo na temat #cm711. 

Przez długi czas nie interesowałem s...
źródło: comment_1669507082JaenofbUlQhy1XDWJHPWAD.jpg
  • 3
@n1c3: oczywiście, że za mało. To stanowisko dla magika, a nie pracownika - niezaleznie jak bardzo sumiennego i pracowitego. Jedynie uważam, ze jechanie po nim i szkalowanie na kazdym kroku to trochę przegięcie. Prędzej to Kulesza zasługuje na krytykę, choć przyznaję, że Michniewicz jest bardziej memiczny ( ͡° ͜ʖ ͡°)