Wpis z mikrobloga

Czasem zastanawiam się czemu w tam młodym wieku ciągle człowiek choruje. Ostatnie lata spędziłam więcej godzin u lekarzy niż jako dziecko. Nie prowadzę niezdrowego trybu życia. Pracuje i się uczę. Tymczasem głupio się czuje, gdy w swojej aptece jestem chyba już stałym klientem, a raz na miesiąc wychodzę z zakupami na około 200 zł. Czasem mniej czasem więcej. Gdy słucham, że moi rówieśnicy odłożyli pieniądze i gdzieś wyjechali, coś kupili dla siebie to robi mi się przykro. Abym mogła kupić sobie głupi lepszej jakości krem, czy grę, książki to muszę odkładać pieniądze po głupie dziesięć złotych jak akurat zostanie. Najgorszym chyba momentem w moim życiu było to gdy okazało się, że muszę wykonać zabieg, oczywiście prywatny, bo na NFZ nie ma go, musiałam wziąść wtedy odłożone pieniądze z koperty, które miałam przeznaczyć na książki. Zbierałam ponad pół roku. Potem było dobrze, człowiek troche odłożył i zdecydował się na małego towarzysza w domu, aby nie czuć się samotnym. W prawdzie chyba nawet mogę stwierdzić, że go dostałam od bliskich, a swoje pieniądze przeznaczyłam na jego dobre warunki. I nie żałuję, jestem z tego powodu szczęśliwa. Tym czasem znów coś w moim organizmie źle zagrało, mimo wszystko nie czuje już żalu do świata czy swojego organizmu. Tak się stało i już. Nie piszę tego aby mi ludzie współczuli czy radzili co jest nie tak. Moze powinnam zmienić pracę na lżejsza i lepiej płatną. Może powinnam inaczej zarządzać wydatkami na jedzenie.
Z jednej strony to jest sposób wyrzucenia z siebie wszystkiego. Moja terapeutka była by ze mnie dumna.
Po prostu dawno tego nie robiła, a jakiś czas temu zajrzałam tutaj na swój martwy profil. I czytałam i czytałam. Miło było znów z siebie coś zrzucić. Życzę wszystkim czytającym zdrowia, bo ono może być sporym utrudnieniem. Trzymajcie się ciepło. () #przemyslenia #zdrowie #zycie
  • 13
@Absydion To też możliwe, jednak pozbycie się stresu w obecnym czasie jest jest prawie niemożliwe. Choć na pewno nowy mały współlokator sprawił, że w gorszych momentach nie czułam się sama. ()
@Absydion Czasami głównie z mojej winy. Mam bliskie mi osoby i mam dobre stosunki z rodzicami. Ale od w sumie półtora roku uczę się mówić o swoich problemach bliskim. Dalej mi to nie wychodzi. Wmawiam sobie, że swoimi problemu ich irytuje. Wiem, że tak nie jest, ale uczę się powoli otwierać.
Przed terapią robiłam to anonimowo tutaj. Pod tym nikiem albo w anonimowych wyznaniach. Jest lepiej, a teraz jak nie mam ochoty
@Absydion to terapia może się skończyć w sensie ta na NFZ? Też nie płacę za terapię, bo leki i psychiatra wystarczająco zabierają mi gotówki. I niby trwa to już około 1.5 roku. Ale serio to się może skończyć przed wyleczeniem pacjenta ()
@Absydion Aaaa w takim sensie. A nie myślałeś by iść na terapię taką ze skierowaniem? Jeżeli jest problem to może warto spróbować. Choć ja się przyznam jeśli chodzi o terapeutę to miałam cholerne szczęście, że trafiłam na naprawę dobrego.
@Gagar Przeziębienia są swoją drogą. Bardziej problemy stomatologiczne (strasznie kruche zęby i szkliwo pęka, próchnica itp. mimo iż nie uważam swojej higieny za zła. Nitka, płyny do płukania i regularne mycie więcej niż 2 razy dziennie (zawsze po posiłku)), miałam problemy z wyrastającym paznokciami (miałam gronkowca co oczywiście zakończyło się długim leczeniem i zabiegami na zakończenie). No a teraz jeszcze coś z żołądkiem, lekarz przewiduje zapalenie, ale nie chcę wykluczyć wrzodów. Czekam
@Gagar Zaczęło się jakiś czas temu, zawsze gadałam, że mam po prostu pecha. Jednak nie mam nawet pomysłu co by mogło być przyczyną. Im dłużej się nad tym zastanawiałam tym bardziej się gubiłam.