Wpis z mikrobloga

#sadowehistorie #sad #sadownictwo #prawokarne #praca Powiedzcie mi bo jestem w tym zielony, ktoś z rodziny kiedyś robił u typka - wymuszającego prawdopodobnie robienie przez pracownikow czegoś niezgodnego z prawem, pracownikowi się oberwało (złapali go) szef pewnie umyl ręce i teraz toczy się sprawa wobec niego. Stało się to po tym, jak ta osoba skończyła pracować u tego szefa, 9-10lat temu. Zabrali tą osobę na przesłuchanie w tamtym czasie na policję. Zeznał po prostu że, w tym czasie co on pracował ten oskarżony jeszcze nie zaczął pracować.. Teraz patrzymy a oni po 9 latach wzywają jako świadka w toczącym się postępowaniu wobec tego pracownika i tu pytanie jaki charakter to może miec, + na co licza po takim okresie? Osoba ledwo pamięta co i jak wtedy się to odbywało wszystko, jak zeznawał (czy tez nie pod wersje tego szefa) i się cyka. Czy to może być kwestia dwóch pytan i wyjscie? Mówienie po prostu wprost „nie pamiętam” będzie najlepszym rozwiązaniem? Też kwestia ktorej nie jestem pewny ale podejrzewam że osoba właśnie z rodziny sama tez niestety była wplątana w te „nielegalne” zagrywki szefa. Mogą teraz po latach się dowalić?
  • 4
@mynameis60: Hmm rozumiem, czyli w pewnym sensie nie będą zadawane pytania „stricte” o świadka? Mam tu na myśli chociażby podejrzenie o coś? Czy raczej wszystko wokół oskarżonego? Bo nie wiem co oni mogą poważnie chcieć po 9latach.