Wpis z mikrobloga

Jak dla mnie jest tylko jeden realny miernik urody - stopień powodzenia u płci przeciwnej.

Dlatego zawsze mam bekę z gadania typu "no ja brzydki ewidentnie nie jestem, a jakoś nikogo sobie znaleźć nie mogę", "mam takiego ziomka, nieurodziwy generalnie, ale jakoś na brak powodzenia nie narzeka", "nie rozumiem co jest nie tak z moim kumplem, dość przystojny, naprawdę niczego mu nie brakuje a jakoś zawsze sam". No nie. Jedynym wyznacznikiem tego czy ktoś jest przystojny czy brzydki jest właśnie to, czy się za tobą oglądają czy nie. A już na pewno nie są żadnym wyznacznikiem oceny osób, które nie są naszymi potencjalnymi partnerami seksualnymi (typu ocenianie samego siebie, ocenianie urody kolegi itp.)

Zasada dla mnie jest prosta - masz duże powodzenie? Jesteś przystojny. Masz średnie lub nieco poniżej średniej powodzenie? Jesteś przeciętny. Nie masz powodzenia i całe życie sam? Jesteś brzydki. I nagle rozwiązują się wszystkie zagadki typu "jak ten brzydki kolega tak rucha?" czy "dlaczego nie mogę nikogo znaleźć, chociaż wyglądam nieźle".

Oczywiście pomijam przypadki "powodzenia" (czy raczej pseudopowodzenia) napędzanego przez pieniądze i sławę, ale to większości nie dotyczy.
#przegryw
  • 8
@Kozikiewicz: miałem na studiach takiego chłopa 195cm broda chłop jak z mema, dziewczyny patrzyły z runiencami na twarzy na niego. A po 15 minutach rozmowy ten, no, tzw. Poker face i patrzyły jakby tu #!$%@? taktownie xd. Kolega gadał każdemu jak dziecko o grach, komputerach, chrupkach, star wars ( wtedy to nie było "modne" jak teraz xddd) i nie rozumiał, że dziewczyny w wieku studenckim nie interesuje historia jak wczoraj przeinstalowywał
@Szary_Anon:

A gdzie jest miejsce na #!$%@??


W tym, ze może ewentualnie zrujnować szansę na relację daną Ci przez atrakcyjność fizyczną. Ale jeśli się wstępnego filtra podobania/niepodobania się nie przejdzie, to #!$%@? nie robi róznicy.

Tutaj się pisze, że niscy nie mają szans na dziewczyny, ale do mojej klasy chodziło kilku manletów i wszyscy znaleźli dziewczyny


To co się zwykle pisze to próba robienia jakichś obiektywnych kryteriów urody, ja wlaśnie w