Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Czołem,
Muszę się komuś wygadać, a nie mam komu - stąd wybrałem to miejsce.

Jestem w związku od prawie 15 lat. W małżeństwie 10. Mam dzieci. Kocham je i kocham moją żonę, ale już powoli tracę rozum.
Nie rozumiem zachowania mojej małżonki. Jest ogromnie rodzinnym człowiekiem i (w mojej ocenie) jest uzależniona od swoich rodziców. Zarabiamy całkiem nieźle, mamy mieszkanie, dzieci, zero zobowiązań finansowych, dobrą pracę, która nas spełnia. Ale…

No właśnie. Każdy długi weekend moja małżonka najchętniej spędzałaby w rodzinnym domu, oddalonym od naszego o około 150 km. Dodatkowo co drugi weekend ma ochotę na spotkanie z Rodzicami. I nie miałbym w sumie nic przeciwko, ale:

po1. jako rodzina wypadałoby żebym też jechał
po2. wyjazd koniecznie musi się zacząć w piątek, a skończyć w niedzielę wieczorem.

Dobija mnie to, bo wychodzi na to (ubolewam nad tym), że teściów widzę znacznie częściej niż własnych rodziców, bo po prostu nie mam kompletnie siły i ochoty na spotkania.

Moi teściowie to całkiem sympatyczni ludzie, ale mój teść jest bardzo zaborczym człowiekiem, który chciałby, żeby wszystko było po jego myśli. Oprócz weekendów, ze swoją mamą potrafi rozmawiać kilka razy dziennie przez telefon.

Na początku poważnego związku w ogóle było planowane, że się z żoną przeprowadzimy do nich i wygospodarują nam pięterko - na szczęście po moim głośnym sprzeciwie pomysł umarł.
Dodatkowo są jakieś planowania wspólnych urlopów, na co też się kategorycznie nie zgadzam. Już przez to wariuję, bo podskórnie czuję, że żona jest rozdarta pomiędzy dwoma światami. Nie zaniedbuje domu i dzieci - staramy się po połowie dzielić obowiązki domowe. Ale te wyjazdy skutecznie zatruwają mnie na cały tydzień. Czasami jest tak, że boję się słowa “długi weekend”, albo wymyślam coś, żeby zostać w domu w normalny weekend… I to mnie też męczy, bo nie lubię okłamywać mojej ukochanej.
Było o to mnóstwo kłótni, zakończonych płaczem. Dla mnie taka intensywność spotkań jest wykańczającą i odbierająca chęć do działania, za to żona nie widzi w tym żadnego problemu i uważa, że jesli sytuacja byłaby odwrotna - to też bym bardzo często chciał spędzać czas z rodzicami.

Kolejnym apektem jest seks. Z żoną kochamy się tak rzadko, że wydaje mi się że podobną częśtotliwość miałem we wczesnym ogólniaku. :D Seks raz na miesiąc, dwa, czasami nawet rzadziej. Zawsze to ja inicjuje zbliżenie. Żonę w seksownej bieliźnie widzialem może 3 razy przez cały związek, co tłumaczy tym że nie do końca akceptuje swój wygląd, mimo że za każdym razem mówię jej że pięknie wygląda i jestem na nią napalony. Wychodzi na to, że częściej widzę się z jej rodzicami, niż się z nią kocham. Tłumaczy to niskim libido, ale kompletnie nic z tym nie robi. Wiem, że seks zaczyna się w głowie, a ja czasami przez natłok spraw i problem z teściami jestem podtruty i chodzę naburmuszony, ale nawet jak jest świetna atmosfera - do zbliżeń nie dochodzi.
Bardzo lubię seks, myślę że jestem w tym całkiem dobry - większość zbliżeń (ogrom :D) kończy się orgazmem i zadowoleniem mojej żony, bo wychodzę z założenia że najpierw ona, potem ja. Lubię też eksperymenty, ale zupełnie tracę głowę, bo wiadomo - rzadki seks to krótki seks. A do zabawy potrzebny jest czas.

Nie mam zupełnie pomysłu jak to zmienić. Odciążam ją jak mogę, bo myślałem że to zmęczenie - ale nie pomaga. Rozumiem, że ktoś może mieć mniejsze libido niż ja, ale zupełny brak zainteresowania seksem to dla mnie jakaś abstrakcja, bo uważam że dobry seks to świetnym fundament związku.

#seks #zwiazki #rozowepaski #niebieskiepaski

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #636bd555d32d13b4c4120cb4
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Wesprzyj projekt
  • 14
@AnonimoweMirkoWyznania: chce jeździć do rodziców co 2 tygodnie, to niech sobie jeździ, ja bym nie jeździł - no może na święta 1-2x do roku

i mam zajebisty weekend - śpię do której chcę, wychodzę na rower, siłownia, oglądam filmy, czytam, spotykam się wieczorem z kumplami

co do seksu to nic nie wymyślę - chyba żeby od czasu do czasu pójść na masaż do jakiejś 24 latki ( ͡° ͜ʖ
@AnonimoweMirkoWyznania Tak sobie myślę, że ja bym po prostu powiedziała, że to nie są moi rodzice i nie odczuwam potrzeby widywania ich co dwa tygodnie. Jak chce to niech sobie do nich jeździ i tyle. ¯_(ツ)_/¯
Jakieś urodziny czy święta, wiadomo, można pojechać, ale bez przesady.
mój teść jest bardzo zaborczym człowiekiem, który chciałby, żeby wszystko było po jego myśli


@AnonimoweMirkoWyznania: sorry, ale czy jesteś pewien, że jesteś głową swojej rodziny, czy jest nią teść? Wydaje mi się, że teść narzucił taki model rodziny i ona się go po prostu trzyma. Powinniście wypracować swój model, ale tego nie zrobiliście, może nie miałeś siły przebicia, a ona po prostu przyjęła to co dostala z domu i jej nie
@AnonimoweMirkoWyznania:

Kolejnym apektem jest seks.


Było to już poruszane na wykopie ze 100 razy, więc i ja powtórzę to po raz kolejny. Na libido wpływa mnóstwo rzeczy, wiek, styl życia - jedzenie, sport, sen, różnego rodzaju choroby, stres i przede wszystkim więź emocjonalna i jakość relacji. Co do tych 2 ostatnich to jak to wygląda u was to nikt tego nie wie oprócz Ciebie i żony.

dobry seks to świetnym fundament
UśmiechniętaKochanka: Moja jezrzi 600km sama ja mam wolne weekendy itp. Przeszkadza tobie twoj stan? Wg mnie bie bardzo bo jak by serio przedzkadzal to bys to inaczej poukladal. Jestes jak pies na smyczy jak tak sie bujasz. Bys pojechal na miasto z komplami zadzwonil z lokalu do niej o 23:00 w tle z chichoczacymi laskami to by 1. Bylo mniej wyjazdow do rodzicow. 2. By byl czesciej sex
---

Zaakceptował: LeVentLeCri
MagicznyOsioł: Miałem dokładnie tak samo, ze swoją żoną.
Rozwiązaniem tego impasu, był rozwód.

Ona sobie siedzi z rodzicami i pracuje, ja poznałem inna kobietę, kochamy się 2-3 razy w tygodniu (po dwóch latach znajomości), do tego eksperymentujemy w łóżku - uwielbia anal i elementy dominacji i jest w pytkę. Ogarnęliśmy sobie pracę zdalną i latamy po całym świecie. Mamy gorsze momenty, ale ogólnie jest lepiej i to dużo, niż w tamtym
Kiszon: Twoja żona jest dzieciakiem w ciele dorosłej kobiety. Nie potrafi i nie podejmuje wysiłku aby budować związek. Nie potrafi się oderwać od rodziców, osób, które tylko w dzieciństwie powinny być całym Twoim życiem. Nie potrafi włożyć wysiłku aby polepszyć życie seksualne, co gorsza marnuje kolejne szanse na to, przeznaczając dla rodziców kolejny weekend, w którym mogliście mieć randkę.

Kilka razy dziennie rozmawiać z matką? Widzieć się z rodzicami w każdy