Wpis z mikrobloga

Chodzę oglądać mieszkania bo chcę zmienić obecną lokalizację. I dalej robią trochę cyrków:

1) Pośrednik podaje fałszywy adres pod którym się umawiamy. Robi tak żeby nie wyczaić adresu mieszkania przed podpisaniem umowy pośrednictwa. xD No dobra... na prezentacje przychodzi po podpisaniu umowy drugi ziomek który okazuje się nie być właścicielem. Więc nie ma jak podjąć negocjacji cenowych. Nic nie wiedzą o okolicy, sąsiedztwie... Rzuciłem że zastanowię się jak zbiją cenę o 35 000 zł. Tu zero protestu, zapytają i dadzą znać.

2) Tutaj niby lepiej. Pośredniczka wygadana... właściciel mieszkania bardzo spoko i trochę miał "xD" jak widział fikołki pośredniczki. Wynajdowała takie "argumenty za" że w życiu bym na to nie wpadł. No ale kilka czerwonych lampek mi się zapaliło bo: a) Wytworzenie atmosfery że są inni chętni bo jeszcze koleżanka odprowadza. Do właściciela na wyjście jakieś teksty że Ania da znać czy tamci są chętni. On widać było trochę nie wiedział o co chodzi. xD Potem na dole jeszcze gadka że da nam już za chwilę znać jak wygląda, czy ci od Ani się decydują. Oczywiście potem SMS że póki co nie ale są mocno chętni. xD Opuścić cenę może ale max 5 000 bo jest okazyjna. (W sumie jedna z najniższych ofert, ale brak balkonu). b) Zadatek albo zaliczka... ale ona poleca zadatek bo gdyby właściciel jednak się rozmyślił to musi nam go zwrócić razy dwa! Zero słowa co się stanie jak mi przejdzie ochota do transakcji. xD c) Ona ma kredyty... Super ja mam już wybrany w PKO BP ze stałą stopą. No i tutaj że po co stała stopa, że w ogóle ten PKO BP to nie jest taki fajny. (Mój osobisty ranking pokazuje że najlepszy, Marcin Iwuć też to wykazuje w swoim rankingu na październik).

3) Tutaj bez pośrednika. Rozmawiamy z córką właścicielki. Mieszkanie ok. Cena zaporowa mocno jak na 10 piętrową deskę z PRLu. No ale w centrum miasta. Układ ok, piętro ostatnie. Rzucam że wezmę ale muszą opuścić 70 000. Zmarszczyła się... Pogada z rodzicami i da znać. Wieczorem SMS że po długich i ciężkich rozmowach mogą zejść o 20 000 zł.

Jeszcze wcześniej oglądanie bliźniaka pod miastem. Ogłoszenie wisi im od czerwca. Tutaj ogólnie ok ale... Gadki o tym że za chwilę następni będą. Przeciągamy więc... o 30 minut względem godziny gdy mięli być następni. Nikt się nie pojawił. xD Powiedzieliśmy że przemyślimy bo jednak dojazd jest uciążliwy, ale plusem jest tylko jeden sąsiad za ścianą. Nagle w sobotę znikają ogłoszenia z otodomu. Druga połówka dzwoni więc czy się sprzedało. Odpowiedź: no na chwilę obecną jeszcze by było dostępne. No ok... Jeździmy oglądać mieszkania i się nie odzywamy do Pani deweloper od bliźniaka. Ogłoszenia dzisiaj wracają na otodom. Czyli ewidentna próba wywołania w kupującym "lęku przed utraceniem szansy". xD Tutaj podczas rozmowy rzuciliśmy że ewentualnie jak zbiją 40 000 to może byśmy to brali. Protestu nie było - stwierdziła tylko że musi zapytać prezesów.

#kredythipoteczny #mieszkanie #dom
  • 3
@szczurek_87: Miałem podobnie, historie o klientach z zagranicy z gotówą w ręku albo wciskanie, że cena jest promocyjna, bo właściciel chce ją podwyższyć xD Nawet po podpisaniu umowy przedwstępnej były zagrywki psychologiczne, że są inni klienci którzy liczą, że nie dostaniemy kredytu xD Pośrednik też bardzo narzekał, że mamy swojego doradcę kredytowego, a nie od nich, bo przecież u nich to by było w moment i bez problemów. Tacy eksperci, a
@zawadzio: To jest dramat - za co oni biorą te kokosy. Teraz zadzwonił typ z 1 i do mnie: "Czy ja jestem handlarzem", "Dlaczego chcę aż tyle ściąć cenę, bo tyle to ścinają ci co kupują na wynajem", "Że jak za tyle byłoby do ścięcia to on by wziął to dla siebie i wynajął", "On zna takich gości co biorą z takim ścięciem ceny", "W ogóle to mieszkanie jest już niedostępne