Wpis z mikrobloga

Od czasu słynnego meczu z PSG głównym problemem tego klubu jest to, że bez problemu wygrywa ze wszystkimi którzy są od niego słabsi bądź są "na równi" natomiast wręcz imposybilizmem jest wygranie z kimś "lepszym" - nawet niekoniecznie piłkarsko. Wystarczy dobre zorganizowanie drużyny jak Frankfurt rok temu. Od remontady z PSG zdążyło się to tylko z LFC, ale potem 0:4 w rewanżu zamknęło temat.

W tym kontekście najważniejsze pytanie przed Xavim jest takie, czy będzie w stanie przebić ten mur i w najważniejszych meczach ograć przeciwnika taktycznie oraz na tyle zmotywować piłkarzy, by pokazali wyższość piłkarską. Liga Mistrzów jest już za burtą ale niewygranie LE będzie wstydem - właściwie tylko Arsenal (z LE) oraz Juve i Atletico (spadki z LM) mogą być traktowani jako równorzędni przeciwnicy. Podobnie sprawa będzie miała się w lidze - czy uda się dogonić Real i wygrać z nim rewanż w klasyku.

(Zapisuję sobie przemyślenia na koniec sezonu albo do czasu zwolnienia Xaviego).

Jak Xavi tego nie ogranie, to oficjalnie trzeba kończyć temat stylu Barcelony (który de facto skończył się z finałem LM 2015) i brać trenera z górnej półki i startować ze wszystkim od nowa (zauważcie, że od 20 lat, od czasu van Gaala, klub nie brał trenerów z "górnej półki").

#fcbarcelona #ligahiszpanska #laliga #mecz