Wpis z mikrobloga

#rosja #ukraina #wojna #ruskimir #wolski #wolskiowojnie #ukrainanafroncie #ukrainainfo

ZAGROŻENIE NUKLEARNE I KONSEKWENCJE

https://www.justsecurity.org/83605/addressing-putins-nuclear-threat-thinking-like-the-cold-war-kgb-officer-that-he-was/

Deepl.com

Potężna eksplozja, która sparaliżowała popisowy most Władimira Putina nad Cieśniną Kerczeńską łączącą Rosję z Krymem, zwiększyła presję na zakorkowanego kremlowskiego potentata, by zrobił coś szokującego, bo traci kontrolę na polu walki i wewnątrz swojego królewskiego dworu. Czy jednak poprzestanie na wzmożonych bombardowaniach rakietowych, które trafiają w mieszkania i place zabaw w Kijowie oraz inną infrastrukturę cywilną na całej Ukrainie?

Ocena tego, czy Putin sięgnie po broń jądrową, chemiczną lub biologiczną - pytanie, które nabrało nowego wydźwięku, gdy jego reżim załamał się jeszcze przed atakiem na most Kerczeński - nie jest łatwym zadaniem. Politycy powinni pamiętać o trzech podstawach, które kierują procesem decyzyjnym Putina: 1) jest on produktem KGB z lat 70. i 80. i stał na świadku w ówczesnych Niemczech Wschodnich w 1991 roku, kiedy świat, jaki znał, przestał istnieć; 2) ego, przetrwanie, chciwość i ambicja kierują jego kompasem moralnym; oraz 3) zaczął wierzyć we własną propagandę.

Jako rosyjskojęzyczny oficer operacyjny CIA, który spędził większość mojej kariery na ściganiu i zwalczaniu rosyjskich oficerów wywiadu ery Putina, a także tych, którzy przyjdą po nim, nie spodziewam się, że jego następne kroki będą kierowane strategicznymi naukami wojskowymi Clausewitza, oświeconym pragmatyzmem Sun Tzu czy wskazówkami dla książąt Machiavellego. Putin nie będzie zwracał uwagi na ograniczoną, praktyczną przydatność broni nuklearnej lub chemicznej na polu walki, ani nie będzie się nadmiernie przejmował tym, że panujące wiatry mogą przynieść trwałe szkody jego własnym obywatelom. Logika Putina jest prosta: Chodzi o niego, ślepe, posłuszne posłuszeństwo jego dworu i ponowne przejęcie kontroli. Nie ma żadnych zasad, tylko konsekwencje, które kształtują jego rachunek. W mniemaniu Putina zasady porządku po II wojnie światowej zostały zaprojektowane przez elitarny Zachód, aby ograniczyć i upokorzyć jego kraj (nie wspominając o tym, że jego kraj pomógł ukształtować ten porządek i zasady i długo w nich uczestniczył), co neguje jakikolwiek obowiązek poszanowania tych zasad, czy też słów i traktatów jego poprzedników.

Putin nie będzie szukał rady u własnego wojska. Między rosyjskim przywódcą a jego siłami zbrojnymi nie ma żadnej straconej miłości. Jako oficer KGB z czasów zimnej wojny był indoktrynowany głęboką nieufnością wobec nich. Jego mikrozarządzanie kampanią wojskową Rosji, brak zainteresowania katastrofalnymi stratami i poleganie na Federalnej Służbie Bezpieczeństwa (FSB) w wojnie w Czeczenii i początkowej strategii na Ukrainie odzwierciedlają tę postawę.

Fakt, że niedawny wybór przez Putina generała Siergieja Surowikina na pierwszego ogólnego dowódcę kampanii wojskowej na Ukrainie wywodzi się z rosyjskich sił powietrznych, świadczy o tej dynamice bardziej niż brutalna historia wojny syryjskiej tego kandydata. My na Zachodzie możemy uważać za dziwne mianowanie oficera Sił Powietrznych do kampanii, w której rosyjskie lotnictwo załogowe jest w dużej mierze nieskuteczne, a jego siły rakietowe i drony kamikadze - dzięki uprzejmości Iranu - karzą cele cywilne, przynosząc jednocześnie ograniczone korzyści wojskowe. Ale w przeciwieństwie do dowódcy sił lądowych armii rosyjskiej Aleksandra Władimirowicza Dwornikowa, innego rosyjskiego generała o krwawej reputacji z Syrii, który został mianowany w kwietniu, aby poprowadzić walkę Rosji na Ukrainie, a następnie zwolniony w czerwcu, Siły Powietrzne są znacznie mniejszym zagrożeniem dla władzy Putina. W końcu do szturmu na Kreml potrzebne są czołgi, żołnierze i karabiny, a nie samoloty, a siły naziemne pracują dla armii, z problematyczną lojalnością wobec dowódcy Sił Powietrznych.

Zachowanie władzy w obliczu narastającego niezadowolenia

Jeśli Putin jest taki jak inni z jego pokolenia i zawodu - a jego zachowanie na to wskazuje - użyje broni jądrowej, chemicznej lub biologicznej, jeśli uzna, że jest to jedyny sposób na zachowanie władzy, gdy w jego własnych szeregach narasta niezgoda, a opcje wojskowe się kurczą. Dla Putina oznacza to ograniczenie zachodniego wsparcia dla Ukrainy i zademonstrowanie siły, kontroli i niezwyciężoności w kraju.

Nawet gdy Związek Radziecki zniknął, a Federacja Rosyjska wyrosła z jego popiołów, z dramatycznymi zmianami społecznymi i gospodarczymi, które zmieniły życie jej obywateli na lepsze w początkowym okresie wychodzenia z niszczycielskiego załamania finansowego w 1998 roku, oficerowie rosyjskiego wywiadu wychodzący z upadku KGB zachowywali się tak, jakby czas zatrzymał się w 1991 roku. Ich spojrzenie i modus operandi były takie same jak w czasie zimnej wojny. Rosyjskie operacje rekrutacji agentów nadal opierały się na przymusie i pieniądzach, a nawet je preferowały, aby wykorzystać słabości i słabości ofiar, które uważali za łatwe do zastraszenia, moralnie zepsute przez postępowe wartości i gorsze od siebie. Rosyjscy oficerowie wywiadu uważali, że wykorzystanie słabości i strachu daje lepszą kontrolę nad źródłami informacji niż ideologia.

To nie jest przypadek. Następcy KGB w FSB i Służbie Wywiadu Zagranicznego, czyli SVR, byli szkoleni przez takich jak Putin i jego pokolenie. A potem Putin, pierwszy dyrektor FSB, został głową państwa, a jego liczni dawni współpracownicy, "siloviki", kierowali agencjami rządowymi i przemysłem handlowym kraju. Czy można się dziwić, że ich poglądy i wartości dotyczące traktowania agentów przekładały się na ich myślenie o postępowaniu z narodami?

Zrozumienie Putina wymaga więc zrozumienia mentalności drapieżnego oficera wywiadu. Putin jest jak rekin, który musi się ciągle poruszać, aby przeżyć. Tylko w jego przypadku powodem, dla którego Putin jest obiektem w ciągłym ruchu, jest chęć wyprzedzenia swoich porażek, zmiany narracji na swoją korzyść i trzymania przeciwników na dystans. Z niepowodzeniami radzi sobie poprzez zdwojenie wysiłków i przekierowanie energii na jeszcze bardziej sensacyjne inicjatywy. W jego naturze nie leży zatrzymywanie się, refleksja i przemyślane dostosowywanie się do zmieniających się okoliczności, ani uleganie wpływom ekspertów, których powinien szanować. Putin jest raczej dumny z tego, że potrafi zmieniać się w locie i działać w pojedynkę, nie okazując nigdy słabości, a tym bardziej strachu. Dlatego też Putin będzie skłonny do podejmowania działań, które mogą przyćmić jego nieszczęścia i sprawić, że inni zapomną o płonących domach, które pozostawił po sobie. Ale im więcej bluzga i grozi, tym bardziej wiemy, że Putin walczy, jest słaby i zagrożony. To niebezpieczny czas, ale również szansa dla Zachodu.

Obliczanie strat i nagród

Putin nie musi wygrać na Ukrainie, aby przetrwać, ale nie może sobie pozwolić na porażkę. Nawet gdyby miał doznać upokorzenia w postaci utraty wschodnich prowincji Ukrainy - Doniecka i Ługańska - których znaczną część kontrolował przez lata, jeszcze przed lutowym atakiem, i które niedawno twierdził, że "zaanektuje" jako rosyjskie terytoria w fikcyjnych referendach, Putin może to przetrwać. Ale nie może przeżyć utraty Krymu, gdyby Ukraina zagroziła jego odebraniem. Dla Putina Krym jest nagrodą. Jego trwałe utrzymanie odegrało nie małą rolę w jego decyzji o rozpoczęciu tej katastrofalnej przygody. Dla Putina Krym to Rosja - stąd ogromnie kosztowne przedsięwzięcie połączenia go z Rosją mostem przez Cieśninę Kerczeńską - a jego "przywrócenie" jest zbyt centralne dla jego własnej legitymizacji i narracji.

Nuclear Posture Review 2022 administracji Bidena pozostaje tajny. Jednak refleksje, które pojawiły się po jego dostarczeniu do Kongresu w postaci krótkich oficjalnych oświadczeń, analiz i spekulacji ekspertów ds. kontroli zbrojeń, cytujących ustawodawców i anonimowe źródła, które widziały dokument, sugerują, że ocena, którą oferuje, jest zgodna z ocenami poprzednich administracji w uznaniu prawdopodobieństwa, że Putin jest skłonny do "eskalacji w celu deeskalacji". Oznacza to, że może być skłonny do ograniczonego użycia taktycznej broni jądrowej o mniejszym zasięgu na Ukrainie, aby pokazać, że - jak publicznie stwierdził - "to nie jest blef".

Ale nie jest to równoznaczne z gotowością do własnego zniszczenia.

Groźby Putina należy traktować poważnie. Ale biorąc pod uwagę to, jak jego wojsko spisało się na Ukrainie, raczej nie będzie on poważnie dążył do konwencjonalnej wojny z NATO, która, jak zdaje sobie sprawę, zakończyłaby się dla niego źle. Właśnie dlatego po zimnej wojnie Rosja oficjalnie przyjęła politykę pierwszego użycia broni jądrowej: na wypadek, gdyby w wojnie konwencjonalnej poczuła, że drastycznie przegrywa. Niebezpiecznie jednak Putin liczy na brak gotowości Zachodu do ponoszenia takich kosztów we własnym zakresie i zakłada, że Zachód nie dokona odwetu, co pozwoli mu na deeskalację. Choć dla Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników może to brzmieć nierozważnie, w rzeczywistości odzwierciedla to sposób myślenia oficera wywiadu Putina i na tym właśnie musi się skupić Zachód - jest mało prawdopodobne, aby działał on bez pozostawienia drogi ucieczki; pozory i wizerunek, jaki przedstawia, to krytyczny element jego działań, który pozwala na fałszywe pozowanie w celu ukrycia słabości.

Szczególnie niepokojące są rosyjskie komunikaty normalizujące i usprawiedliwiające perspektywę użycia przez Putina broni jądrowej. Z pewnością to rozważa; rozsądne byłoby przecież rozważenie i ocena przydatności wszystkich narzędzi, jakimi dysponuje. Nie liczyłbym natomiast na to, co powinno być bardziej logiczną awersją - że użycie broni jądrowej mogłoby spowodować rozległe szkody nie tylko dla obywateli Rosji, ale także dla jej gospodarki, szkody, które mogłyby obejmować utratę poparcia Chin i Indii. Logika, która mówi, że Putin nie ryzykowałby utraty własnego ekstrawaganckiego bogactwa lub podkopania gospodarczej fortuny kraju, która stanowi podstawę jego wewnętrznego poparcia, jest naszą logiką, nie jego. Moje doświadczenie z oficerami rosyjskiego wywiadu jest takie, że cenią oni władzę i pozycję ponad bogactwo. To pierwsze gwarantuje to drugie.

Co więcej, niedawna decyzja kierowanego przez Saudyjczyków ugrupowania OPEC-plus, w skład którego wchodzi Rosja, o znacznym ograniczeniu wydobycia ropy, co spowodowało wzrost cen i dochodów tych eksporterów, pokazuje, że Putin należy do dość wiarygodnego konsorcjum zagranicznych przywódców, którzy podobnie stronią od opinii światowej. W szczególności monarchie Zatoki Perskiej z zadowoleniem przyjmują współpracę z Rosją, ponieważ odbywa się ona bez tego, co postrzegają jako protekcjonalne kazania polityczne Zachodu na temat tego, jak powinny rządzić.

Nic tylko przewidywalność i konsekwencja

To czyni Putina niebezpiecznym, ale nie lekkomyślnym, czy nawet niezrównoważonym psychicznie, choć właśnie tak chciałby być postrzegany przez przestraszonych i niepewnych przeciwników. W istocie Putin jest przewidywalny i konsekwentny, od lat sygnalizuje swoje prawdziwe intencje.

Ale nawet najbardziej pewny siebie drapieżny oficer wywiadu zawsze pozwoli sobie na drogę ucieczki. Oficerowie wywiadu są szkoleni, aby przygotować się na najgorsze, zdając sobie sprawę z niemożności kontrolowania każdej zmiennej. I w tym tkwi szansa dla Zachodu, ale taka, która wiąże się z trudnymi wyborami. A wybór ten polega na tym, by nie mrugać, by nie tylko utrzymywać presję na niego na wszystkich frontach, ale by ją zwiększać. Putinowi nie chodzi o to, aby Zachód zawarł jakiś układ ratujący twarz, który będzie postrzegany jako słabość, a tym samym podniesie stawkę. Należy raczej zwiększyć jakość i ilość broni, szkoleń i wsparcia wywiadowczego dla Ukrainy, aby odzyskała swoje terytorium i poniosła koszty nie do odrobienia dla kampanii Putina; zaangażować się w dysydenckie, opozycyjne kręgi wewnątrz Rosji i rozszerzyć szalupę ratunkową dla oportunistów z wewnętrznego kręgu Putina i tych, którzy boją się pójść na dno razem z nim; oraz ufortyfikować NATO wzdłuż granic Rosji, zwłaszcza krajów bałtyckich. Ale wszystko to należy robić w gotowości do konfrontacji i odpowiedzi na użycie przez Putina broni masowego rażenia, jeśli wybierze on tę drogę.

Dziś ludzie Putina głosują nogami. Nie umknęła jego uwadze żenująca optyka. Tak samo jak rzeczywistość, która pokazuje, jak słabo radzą sobie siły rosyjskie w starciu z o wiele mniejszymi siłami, choć uzbrojonymi w wyrafinowaną broń zachodnią i niezłomną determinację. Ukraińcy walczą z tym, co uważają za egzystencjalną walkę wartą ich życia. Rosyjscy żołnierze walczą tylko o przetrwanie i powrót do domu. Jeśli Putin nie wiedział tego, gdy rozpoczynał kampanię, to z pewnością zdaje sobie z tego sprawę teraz.

Istotne są również rozdźwięki narastające wśród jego własnych zwolenników. Uważam, że wiarygodne są pogłoski, że krytycznie ważny sojusznik Putina, dyrektor FSB Aleksander Wasiliewicz Bortnikow, jest sfrustrowany. Jakże mogłoby go nie być? Putin sprawił, że podstawowe zadanie tego oficera wywiadu, jakim jest bezpieczeństwo wewnętrzne i kontrwywiad, stało się jeszcze trudniejsze i znacznie zwiększył i tak już napięte i zdemoralizowane obciążenie FSB.

W kolejnym przejawie niesnasek na dworze Putina rosyjskie służby bezpieczeństwa aresztowały niedawno Aleksieja Słobodieniuka, szefa mediów grupy najemników Wagner, która walczy dla Moskwy na Ukrainie, a także w Syrii, Libii i Afryce Zachodniej. Jewgienij Prigożyn, rosyjski biznesmen i bliski sojusznik Putina oskarżony w Stanach Zjednoczonych o wtrącanie się w wybory w 2016 roku, przyznał niedawno, że to on założył Wagnera. A aresztowanie Slobodenyuka następuje po ostrych atakach w mediach społecznościowych na ministra obrony Siergieja Shoigu, za którymi podobno stoi Prigozhin, co odzwierciedla niesnaski wśród dworu Putina.

Strategia reagowania USA

Były sekretarz obrony William Perry oraz były dyrektor CIA i emerytowany generał armii David Petraeus zasugerowali istniejącą wcześniej amerykańską strategię odpowiedzi na ograniczone użycie przez Rosję taktycznej broni jądrowej. (A po czterech dekadach pracy w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego mogę zaświadczyć, że Stany Zjednoczone rzeczywiście przygotowują się nawet na najbardziej nieprawdopodobne scenariusze, a ta możliwość, niestety, nigdy nie była odległa). Autorytatywnie wyjaśniają, w jaki sposób Stany Zjednoczone prawdopodobnie dokonałyby konwencjonalnej eskalacji w odpowiedzi proporcjonalnej w celu odstraszenia od dalszego użycia, zamiast odpowiadać w naturze. Stany Zjednoczone i NATO nie muszą uciekać się do wzajemnego użycia broni jądrowej lub chemicznej, aby osiągnąć ten cel odstraszania - czyli osłabić zdolność Putina do prowadzenia dalszej wojny i zdestabilizować jego uchwyt władzy.

Chociaż doceniam (choć niepewną) wartość zjednoczenia się świata w celu dalszego izolowania Rosji pod względem gospodarczym i politycznym w przypadku użycia przez nią broni jądrowej, chemicznej lub biologicznej - zwłaszcza jeśli takie użycie odsunie Chiny od Rosji - to samo w sobie nie zniechęci Putina. Jednak perspektywa, że odpowiedź Zachodu rozpocznie się od kampanii konwencjonalnej, która wyeliminuje siły Putina na Ukrainie, pozostawiłaby rosyjskiego przywódcę w politycznym i militarnym niełasce. Takie druzgocące straty byłyby odczuwalne w całej Rosji i podobnie osłabiłyby wenę siły Putina, a wina spadłaby raczej na jego barki niż zjednoczyła rosyjski naród w samobójczym nacjonalistycznym postanowieniu. A najbardziej wiarygodni współpracownicy Putina, którzy już teraz toczą między sobą dość publiczne walki, będą oportunistycznie rewidować swoje opcje lub przynajmniej szukać dystansu od rosyjskiego przywódcy. W końcu, podobnie jak Putin, wielu z nich to siloviki, byli oficerowie wywiadu, którzy podzielają spersonalizowaną, utylitarną perspektywę rosyjskiego przywódcy.

Tak więc Stany Zjednoczone i ich sojusznicy będą musieli zacząć działać już teraz - i najwyraźniej już to robią - aby publicznie i prywatnie zasygnalizować Kremlowi, że jakiekolwiek użycie broni jądrowej, taktycznej lub nie, na Ukrainie lub poza nią, byłoby dla niego osobiście niszczące. Same słowa niewiele zdziałają z Putinem, więc Stany Zjednoczone i NATO musiałyby koniecznie rozpocząć obserwowalne działania, którym towarzyszyłaby dyplomacja, komunikaty i potajemne próby wywierania wpływu, demonstrujące przygotowania do konwencjonalnego zniszczenia sił Putina na Ukrainie, gdyby uciekł się on do pierwszego użycia broni jądrowej. Wyzwanie polegałoby na tym, by nie uprawomocnić jego narracji o nieuchronnej egzystencjalnej walce z Zachodem, usprawiedliwić pierwsze użycie broni jądrowej i wywołać szerszą wojnę między Rosją a NATO, która eskalowałaby do tego, co przynajmniej od lat 90. było nie do pomyślenia.

I to jest właśnie nieuniknione niebezpieczeństwo w brinksmanshipie o wysoką stawkę: gotowość do tego, aby ktoś nazwał swój blef i zagrał, kto pierwszy mrugnie. Aby jednak złagodzić rozpoczęcie przez Putina takiej spirali i ostatecznie zapobiec rosyjskiemu użyciu broni jądrowej, USA i ich sojusznicy z NATO muszą być przygotowani do wejścia na eskalacyjną drabinę konwencjonalną i odpowiedzieć, nie pozostawiając Putinowi żadnych wątpliwości co do konsekwencji. W przypadku wykrycia rozmieszczenia przez Putina taktycznej broni nuklearnej w teatrze działań, mogłoby to obejmować przemieszczenie do teatru działań wystarczającej ilości lotnictwa bojowego NATO wraz z kontrolerami bojowymi, którzy poprowadzą broń do celu, innych operatorów sił specjalnych, rozbudowanej amerykańskiej obrony powietrznej, okrętów wojennych zdolnych do przenoszenia rakiet itp. Ale utrzymanie zaangażowania na poziomie lokalnym, nie rozszerzającym się nawet na Krym, może zmniejszyć zobowiązanie Putina do dalszej eskalacji.

Niefortunna rzeczywistość jest taka, że Putina nie da się powstrzymać bez znaczących kosztów, ale pozwolenie mu na normalizację użycia broni masowego rażenia uruchomiłoby nieunikniony zegar do bezpośredniego i być może katastrofalnego konfliktu amerykańsko-rosyjskiego. Jest to strategia, która może wymagać jeszcze dalszych inwestycji amerykańskiej krwi i skarbów dzisiaj, aby zmusić Putina do poniesienia konsekwencji mających na celu zapobieżenie pełnowymiarowej wojnie i potencjalnej eskalacji nuklearnej, ale koszty, które są niezbędne do zachowania międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa w dłuższej perspektywie.
  • 12