Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Od zawsze odżywiałem się dość słabo, od dzieciaka jadałem gotowce, słodycze, przekąski typu chipsy. Obiad w domu nie smakował. Wolałem zjeść chleba z masłem i ketchupem niż schabowego. Jak zacząłem zarabiać to coraz częściej pojawiały się fastfoody. Wraz ze wzrostem zarobków prócz tego co już wymieniłem zaczęło też wpadać w miarę normalne jedzenie z knajp. Ale nie były to domowe obiady czy sałatki, a raczej cięższe rzeczy jak burgery, pizze, pastrami, dania tex-mex, trochę makaronów. I tak jadałem sobie 2-3 razy dziennie, w przelocie wpadałem do mcdonalds/kfc, a wieczorem zajadałem się batonami, czipsami i popijałem wszystko colą. A jak w domu coś robiłem to był jakiś gotowiec do odgrzania z marketu, zupka chińska lub tosty. I tak przez kilkanaście lat. Teraz mam 34 lata.
Generalnie to żadnego problemu zdrowotnego nie było. A nawet nie byłem gruby. Uprawiałem sport, głównie bieganie i rower. Ale zawsze mnie krytykowano za moją dietę. dziewczyna, rodzice, ludzie z pracy. I w tym roku postanowiłem na poważnie zadbać o siebie. Zrezygnować z tych śmieci na rzecz domowego jedzenia. A i zaoszczędzić trochę pieniędzy. Dzieciak w drodze to chociaż dam mu dobry przykład i nauczę dobrych nawyków.
Zacząłem jeść to co żona gotuje, zwykłe domowe jedzenie, z nastawieniem, aby było zdrowo (sporo warzyw, dodatki owocowe, zróżnicowane potrawy, jak najmniej smażonego, kiszonki, superfoods, jakieś kiełki, orzechy, itp.). I od kiedy jadam domowe jedzenie to czuje się jak gówno. Cały czas mam biegunki. Ale nie takie jak przy chorobie, że brzuch boli. Tylko taki luźny stolec który wychodzi ze mnie kilka razy dziennie (rano po wstaniu i po posiłku - najczęściej). Nie woda, taki budyń. Bez bólów brzucha. Bez kryzysowych sytuacji, że muszę mieć kibel tu i teraz. I mam wrażenie, że kolor ma taki jaśniejszy, piaskowo-brunatny. Wcześniej miałem zawsze stolec zwarty, ciemny. Do tego pierwszy raz pojawiły się zgagi, dziwny posmak w ustach szczególnie rano, odbijanie się. Gorzej też śpię. Gazy strasznie męczą. I przez miesiąc powiedzmy się to utrzymywało, Wróciłem do śmieciowego jedzenia - jak ręką odjął - kupa zdrowa jak zawsze, żadnych zgag, śpię jak dziecko. Kombinowałem co jest przyczyną. Ograniczyłem kolejno nabiał, gluten, kiszonki. Nic to nie zmieniło. Byłem u lekarza, krew, kał, mocz w normie. Lekarza dał probiotyki jakieś. Nic to nie dało. Jak odpuściłem domowe jedzenie to poprawa 100%. Jak jem w domu domowe burgery, pizzę i takie tam bardziej fastfoodowe rzeczy ale domowe to cały czas mam te problemy. Jak jem 50/50 śmieciowe żarcie/domowe to o 50% zmniejszają się te problemy. Co jest ze mną? Żona je to samo i nie ma takich problemów.
#dieta #zdrowie #medycyna

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #632cbc6f24a4e46f39767a69
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Wesprzyj projekt
  • 15
  • Odpowiedz
CzarodziejskiBrowar: Mam to samo. Jak jem kebaby, burgery, mcdonalda czy rzeczy z lokali, ale typu tych ciezszych jestem zdrowy, brzuch dobrze działa, czuje sie dobrze, uczucie sytości po takich posiłkach na wysokim poziomie. gruby nigdy nie byłem, siłka regularnie od kilku lat. W pandemii zaczalem zamawiac zdrowe diety pudełkowe i to byl dramat. Nie dosc, ze chodzilem wiecznie glodny to jeszcze zaczely sie problemy jak u ciebie, zgagi gazy czasami potrzeba
  • Odpowiedz
OP: @FocentDiutt: Próbowałem wyeliminować jakieś konkretne składniki lub ich grupy. Np. ograniczyłem warzywa, owsianki, kiszonki. Ale nic to nie dało. Ale w fastfoodach i daniach z knajp i tak i tak pojawiały się takie składniki. Np. do pastrami w kanapce reuben jest kiszona kapusta i dają do tego kiszone ogórki.
@DrGreen_2: Ale to nie wygląda tak, że jem kiełki i orzechy jako cały posiłek. Myślę, że mam
  • Odpowiedz
OP: @DrGreen_2: Ale co jest mitem? Że dodatek warzywa w gulaszu nie jest zdrowy? I np. buraczki do niego. No bez przesady. Lubię urozmaiconą kuchnię. Burgery które jadałem na mieście też miały w sobie sałatę, pomidora, pikle i cebulę.
Raz żonka położy kiełki, innym razem plaster pomidora, a na następny dzień kiszoną rzodkiewkę. Nie obiadam się jakimis super foodsami tylko jest to mały dodatek i nie stosuje tego non stop. Co do kurczaków to też nie jadam ich dzień w dzień. Raz takie mięso, raz takie, innym razem danie np. tylko z boczkiem. Nie jestem jakiś fit świrem, jem przeciętnie jak każdy. Wcześniej też jadałem kurczaki i było wszystko ok. Niektórzy mówią, że mają sranie po kfc - ja nie miałem nigdy nawet jak zjadłem 2 jakieś duże kubełki z czego jeden był na śniadanie, a drugi na kolację.
Co mogę jeszcze dla eksperymentu wyeliminować? Próbowałem jeść wege - sranie. Keto? Sranie. Bez glutenu, bez nabiału, bez warzyw i owoców, bez kiszonek, bez ryb, bez pieczywa. Sranie. A jak rzucę to wszystko w cholerę, zamówię pizzę, burgera, kolację zjem w maku, wszystko zapiję mirindą i przegryzę czipsami i snickerem? Jak ręką odjął. Próbowałem odwzorowywać rzeczy z knajp które jadam - sranie.

Jeszcze dodam jedną rzecz z objawów: na diecie domowej mam jeszcze zmiany skórne na twarzy. Głównie w okolicy nosa - pod oczami na wysokości nosa, nad ustami, między oczami, na brwiach. Lekkie zaczerwienie skóry i sucha łuszcząca się skóra która schodzi płatkami. Jak przez 3 dni pojadłem na mieście to od
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Mitem jest to, ze warzywa są takie cudowne i super i trzeba jeść wszytstkie codziennie i najczęściej jak tylko można. Większość roślin ma substancje, które maja je bronić przed zjedzeniem i jednemu te substancje na tyle szkodzą ze ma problemy z trawieniem, i #!$%@? się czuje, drugiemu to nie robi różnicy. W Twoim przypadku ewidentnie cześć z tych roślin szkodzi. W kurczaku najgorsza jest ilość omega 6, którego już
  • Odpowiedz
OP: @DrGreen_2: Ale wywaliłem z diety kiszonki, warzywa i dalej było sranie. Na mieście też jadałem kebaby z surówką, burgery z sałatą i pomidorem, quesadille z cebulą i było wszystko ok. Do skrajności w braku jakiegoś składnika doprowadzałem się w domu, nie na mieście. I nic to nie zmieniło. Dlatego nie wiem gdzie jest problem.
---

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: karmelkowa
  • Odpowiedz
OP: @DrGreen_2: No jej nic nie jest, a jemy to samo. Ja też gotuje dla nas dwojga. Mamy thermomixa też więc te same potrawy jedzą tysiące ludzi.
Dodam jeszcze, że zamawiałem catering dietetyczny 2000/2500kcal, więcej nie bo są dużo droższe ale zjadałem sobie taki i np. dorzucałem do niego jakaś jajecznicę na śniadanie. Też srane było.
---

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: karmelkowa
  • Odpowiedz